37. Nie tylko Ewę, ale też i Linę.

571 21 2
                                    

Ewelina

Czuję się niezręcznie, że zostaliśmy przyłapani. W końcu Adam jest tylko w samych bokserkach, w których odznacza się ogromna erekcja, a ja jestem tylko w jego koszuli. Dlatego małymi kroczkami, chowam się w głąb kuchni.

Rozwścieczony brunet, podchodzi szybkim krokiem do Adriana i Mariusza, którzy nie mogą oderwać ode mnie wzroku. 

  - Adam... jest ktoś u Ciebie? - pyta Mateusz wchodząc z Radkiem za nim do salonu. Już po chwili oczy całej piątki są skierowane na mnie. - Ewelina? - uniosłam zakłopotana rękę.
  - Hejka.
  - Hej. - uśmiechają się szczerze na mój widok.
  - Nie wychodź, zza wyspy. Zaraz przyniosę koc. - mówi Adam, grożąc mi palcem. - A wy... nie gapcie się tak na nią. - zawarczał.
  - Spokojnie... cieszymy się... że wróciliście do siebie. - mrugnął do mnie szatyn.
  - Jak kolano? - zapytał Radek.
  - Dziękuję, bardzo dobrze. - odpowiadam z uśmiechem. - A gdzie masz Kamilę?
  - Została w domu z dwiema wiedźmami, pudełkiem lodów i "Pretty Women" na DVD. - zaśmialiśmy się. - Ale przekażę jej, że o nią pytałaś. Będzie szczęśliwa, że wróciłaś.
  - Nie... miałam wyjścia. - uśmiechnęłam się.
  - Jak to? - od razu spojrzeli na mój brzuch.
  - Nie... zimno. - śmieję się. - Po prostu Adam...
  - Wykupiłem ją, od jej rodziców. - odpowiada za mnie idąc z kocem.
  - Co, kurwa? - ocknął się Mario.  
  - W żartach powiedzieli, że chcą za nią czarną różę, złote jabłko, skrzynie skarbów, gwiazdkę z nieba, łabędzia i butelkę whisky. - wszyscy wybuchli śmiechem.
  - I co? Znalazłeś to wszystko? - zaśmiał się Mateusz.
  - Ciężko było, ale się udało. Róże i jabłka, potraktowałem spray'ami... - jakie to słodkie - ...skrzynie wypełniłem czekoladkami w kształcie monet, a szklane łabędzie i czubek na choinkę, w kształcie gwiazdy, kupiłem w home&you. - wymienia, otulając mnie szczelnie kocem.
  - My nie wiedzieliśmy, że jesteś takim romantykiem. - zaśmiał się Radzio.
  - Dla niej zrobię wszystko. - powiedział, patrząc na mnie z miłością, po czym wziął mnie niespodziewanie na ręce, jak pannę młodą i zanosi do sypialni.
  - Postaw mnie.
  - Nie. - odwrócił głowę. - Za chwilę wracamy.

Postawił mnie dopiero w sypialni i pomógł wykaraskać się z koca.

  - Mogłem się domyśleć, że wpadną i im nie otwierać. Udawać, że nas nie ma. - marudzi, zakładając jakieś spodnie od dresu i koszulkę w serek.
  - Wpaniałych masz przyjaciół. Doceń to.

Szybko ubrałam na siebie moje porozrzucane ciuchy i wyszliśmy z pokoju, trzymając się za ręce. Na nasz widok, każdy zaczął się uśmiechać... tylko nie blondyn. Dopiero, gdy skrzyżowałam z nim wzrok, uśmiechnął się tak słodko jak wczoraj, ale cały czas mi się przygląda.

  - Czy Ty wpieprzasz nasze steki? - pyta Adam.
  - Gdyby nie ja... ta chałupa poszłaby z dymem. - odpowiada Mario.
  - Przepraszamy... nie wiedzieliśmy, że jest u Ciebie Ewela. - uśmiecha się Mateusz.

Puściłam bruneta i podeszłam do każdego się przywitać. Chciałam im dać tylko cmoka w policzek, czyli tak jak witam swoich przyjaciół, ale każdy z nich też mnie wyściskał, co nie bardzo się podobało Adamowi.

A jednak coś ich łączy.

  - Pięknie wyglądasz. - mówi Radek.
  - Dziękuję. - gdy podchodzę do blondyna, on znów się uśmiecha i tak jak reszta, mocno mnie przytula.
  - Wszystko już załatwione. - szepnął mi do ucha. Dałam mu ciut dłuższego buziaka w policzek, niż reszcie.
  - Dziękuję. - odszepnęłam i z uśmiechem spojrzałam, w te piękne oczy, które trochę mnie peszą.

  - To kiedy wróciłeś? - pyta Mat.
  - W piątek wieczorem.
  - To dlaczego nie chciałeś się z nami spotkać? - pyta Mario. 
  - Moim priorytetem było, odzyskać ją. - przytula mnie mocniej do siebie.
  - Udało Ci się. - odparł Adrian.
  - To trzeba to opić! - zaciera ręce Mariusz.
  - A możemy to przełożyć?
  - Za co oni Cię lubią? - pytam, czym znów ich rozbawiam. - Nie bądź niemiły i dobrze przyjmij przyjaciół. Zamów jakąś pizzę, ja zrobię wam coś jeszcze dobrego.
  - Trafiłeś na ideał.
  - Bez przesady. - odpowiadam idąc do kuchni.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz