43. No zgódź się.

612 17 3
                                    

Adam

Oczywiście, prosto po odwiezieniu Eweli do szkoły, pojechałem na siłownię z Adrianem. Patrzę na przyjaciela, który aż wyciska z siebie siódme poty.

  - Co ty tak pakujesz? - pytam w końcu.
  - Jeszcze nigdy nie objadłem się tak na wieczór, tak jak wczoraj. Kolacja była przepyszna. - super... na własne życzenie jej nie jadłem.

Na szczęście widziałem w lodówce, że wszystko jest i po powrocie mojej ślicznej ze szkoły, zjemy razem to na obiad.

  - I co? Boisz się, że pójdzie Ci w boczki?
  - No trochę. - uśmiechnął się. - Dzisiaj miałem słabszy czas na dyszkę mimo, że w nocy, miałem co robić. - spojrzał na mnie. - Za to ty, udajesz dziś Maria. - zaśmiałem się.
  - Może nie biegałem dziś rano jak ty, ale za to co innego robiłem. - uśmiechnąłem się znacząco, na co on prychnął.
  - Nie będę tego komentował i się wkurwiał. - znowu się zaśmiałem. - Zmieńmy temat. Co dziś robisz?
  - Jadę z Kam, po pierścionek. - rozsadzam się na atlasie. Jakoś dzisiaj nie mam weny na ćwiczenia.
  - Myślałeś już o czymś?
  - W sumie to nie. Wczoraj się dowiedziałem, że Ewela w ogóle nie nosi biżuterii. Owszem, zauważyłem to wcześniej, ale jakoś tak... nie pomyślałem, że może nie mieć jej w ogóle. I teraz mam problem... bo nie wiem, czy ona nie ma tej biżuterii, bo jej nie lubi, czy...
  - Nie stać jej na nią? - dokończył za mnie.
  - Dokładnie.
  - Moim zdaniem, ona jej nie lubi, bo przecież to że nie stać ją na złoto, nie oznacza, że na wszystko inne też. Przecież nastolatki nie noszą biżuterii z metali szlachetnych.
  - Chyba masz rację. - wzdycham ciężko.
  - Ja ją na pewno mam. - prychnął.
  - To co teraz mam zrobić? Co jej kupić?
  - A no tego właśnie nie wiem. - pokręciłem głową. To mi pomógł.

~***~

O umówionej godzinie, pojechałem pod mieszkanie Kamilii, która z ekscytacji czekała już pod blokiem.

  - I jak? Gotowy, by wydać kupę kasy? - pyta, wskakując do auta. 
  - Hej. - uśmiecham się. - No właśnie mam problem, Kam... dlatego jesteś mi potrzebna.
  - W czym mogę Ci pomóc? - uśmiecha się.
  - Prawdopodobnie... Ewela nie lubi biżuterii. - wzdycham.
  - Ojojoj... jak to nie lubi? Każda kobieta lubi błyskotki.
  - No chyba nie. Ona nigdy żadnej nie nosi.
  - Dobra... nie panikujmy. Na miejscu będziemy się zastanawiać. - uśmiechnąłem się do niej. - Heeej... podoba mi się ten uśmiech. - pokazała placem na moją twarz. - W ogóle podoba mi się to, co ona z tobą robi.
  - Uwierz... że mnie też.
  - Faceci. - prychnęła, wiedząc co też miałem na myśli.

~***~

Siedzimy u jednego z jubilerów, patrząc na dwa złote pierścionki.

Jeden, bardzo skromny, z malutkim brylantem. Drugi, bardziej finezyjny, rzucający się w oko i pięknie błyszczący przez brylant, w towarzystwie sześciu cekinów.

  - Naprawdę masz problem. - stwierdziła Kamila.
  - I to duży. - westchnąłem. - Wiedząc, że Ewela nie nosi biżuterii, powinienem wybrać ten skromny, żeby jej nie przytłoczył.
  - Dobrze kombinujesz.
  - Ale... on mi się w ogóle nie podoba. - blondynka razem z ekspedientką, cierpliwie się do mnie uśmiechają. - Wydaje mi się, że on kompletnie do niej nie pasuje. Jest prosty, a ona taka nie jest.
  - Rozumiem, że jak patrzysz na te dwa pierścionki, to ten odzwierciedla Ewelę. - wskazuje na ten finezyjny.
  - Dokładnie. Błyszczy się, jak jej oczy. - uśmiecham się.
  - To masz odpowiedź na swoje pytanie.
  - To znaczy, że mam wziąć ten? - biorę go do ręki.
  - Tak. - uśmiecha się.
  - A co jeśli się jej nie spodoba?
  - Adam... - położyła dłoń na moim ramieniu. - ...tym pierścionkiem chcesz jej pokazać, jak jest dla Ciebie ważna i możesz mi wierzyć, że ona to doceni. Z resztą... zastanów się. Skoro nie nosi żandej biżuterii, to niech chociaż pierścionek będzie wyjątkowy.
  - Boże... jak dobrze, że poprosiłem Cię o pomoc. - przytuliłem ją.
  - Ja też się cieszę, że mogłam wziąć w tym udział. A teraz najważniejsze pytanie... rozmiar znasz.
  - Tak. Jej mama dała mi swój pierścionek i mówi, że na nią pasuje. - wyciągam go z kieszeni kurtki.
  - Czyli wybiera pan ten, tak? - wskazuje ekspedientka na ten, co mi się zajebiście podoba.
  - Tak.
  - Życzy Pan sobie grawer?
  - Tak. - podała mi specjalną kartkę i długopis.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz