38. Powiedzmy, że Ci wierzę.

567 23 0
                                    

Adam

Kiedy usłyszeliśmy, jak Ewela wychodzi z łazienki, chłopaki zmienili temat rozmowy, a ja przeprosiłem ich na chwilę, by zajrzeć do niej.

Już w korytarzu było czuć, cudownie kuszący zapach, unoszący się z łazienki. Zanim wszedłem do sypialni, patrzyłem przez uchylone drzwi, jak moja piękna, słuchając przez słuchawki muzyki, siedzi oparta plecami o węzgłowie i szuka czegoś w telefonie.

Gdy wchodzę do pokoju, od razu na mnie spojrzała, z przepięknym uśmiechem. Choć ona sama się nie rusza, muzyka w jej słuchawkach cichnie. Jedynie z każdym kolejnym moim krokiem, zaczyna coraz głębiej oddychać.

Działam na nią, jak ona na mnie. W powietrzu czuć, to napięcie między nami. Przysiegam, że gdyby nie chłopaki w salonie, już by jęczała pode mną.

  - Co robisz? - pytam, siadając na łóżku obok niej.
  - Słucham i czytam. - odpowiada spokojnie, choć jej oczy płoną.

Wygląda zajebiście, w bardzo luźnej bluzce w słodycze i bawełnianych bokserkach. Patrząc jej w oczy, kładę rękę na jej lewej stopie i delikatnie przesuwam nią po całej nodze, zachwycając się delikatną jak aksamit skórą. Będąc przy kolanie, które było operowane, schylam się i składam kilka czułych pocałunków na bliznach. Jednej dużej z boku kolana i dwóm mniejszym pod nim.

  - Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. - podniosła się do siadu, przez co nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.

Od razu poczułem jej zniewalający zapach i chłodny oddech przez pastę do zębów. Jej wilgotne włosy, trochę ukryły jej śliczną buzię sprawiając, że jej spojrzenie oliwkowych oczu, było bardziej głębokie i gorące. Utonąłem w tej majestatyczności.

  - To był wypadek... - powiedziała cicho. - ...i to przez moją nieuwagę. Przestań się obwiniać. - kładzie drobną dłoń na mojej.
  - Gdybyś się nie dowiedziała, nie uciekłabyś i nie spadła z tych schodów. Ta blizna, już zawsze będzie mi przypominać, jak bardzo Cię skrzywdziłem z Adrianem.
  - Wszystko Ci już wybaczyłam... a co za tym idzie, odzyskałeś moje zaufanie, Adam. - moje serce zabiło kilka razy szybciej i nie dlatego, że mówiąc to, musnęła delikatnie moje usta. 
  - Naprawdę?
  - Tak. Kocham Cię, Adaś... i nikomu nie ufam tak bardzo, jak tobie. - mówi z uśmiechem i znów zahacza ustami, o moje wargi.

Chryste... jak ona mnie uszczęśliwia...

  - Nie masz pojęcia, jak bardzo jestem szczęśliwy. - schowałem jeden kosmyk za ucho. - ...Ja też Cię kocham, Maleńka... nad życie.

Pochyliła się jeszcze bardziej, całując mnie powoli i bardzo czule. Oddałem pocałunek, wkładając w niego tyle samo uczuć, co ona... czyli od ch...olery. Niestety już po chwili, oderwała się ode mnie nieznacznie.

  - Idź już do nich.
  - Nie chcę Cię zostawiać. - jęczę niezadowolony.
  - I tak się zaraz kładę spać.
  - Postaram się szybko do ciebie dołączyć.
  - Nie bądź dupkiem i nie wyganiaj ich. - prychnąłem, na co ona zgromiła mnie wzrokiem.
  - No dobrze, ale tylko dlatego, że nie muszę iść  jutro do pracy.
  - Co? Jak to? Przecież...
  - Owszem, powiedziałem twoim rodzicom, że w tym tygodniu, moja zmiana zaczyna się na popołudnie i tak jest, ale ja wracam do pracy dopiero po nowym roku.
  - Skłamałeś, żeby... - znów wchodzę w jej zdanie.
  - Nie skłamałem, tylko zataiłem pewien szczegół, o którym oni nie muszą wiedzieć... i tak... dzięki temu mogę spędzić z Tobą duuuużo czasu. - położyła ręce na moim karku.
  - I za to kocham Cię jeszcze mocniej. - dała mi buziaka, a ja mam ochotę zatopić się w jej uzależniajacych ustach i w...
  - Ale i tak mniej ode mnie.
  - Nieprawda. - obruszyła się, zdejmując ze mnie ręce.
  - Powiedzmy, że Ci wierzę. - ździeliła mnie w ramię, czym bardzo mnie rozbawiła. - Dobranoc, Maleńka.
  - Dobranoc. Przytul mnie później.
  - Oczywiście. - kradnę jeszcze jednego całusa i wychodzę z sypialni, jeszcze raz krzyżując z nią wzrok.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz