51. Na zawsze.

522 18 0
                                    

Adam

Muszę wytrzymać jeszcze tydzień rozłąki z nią, by pojechać po nią i mieć ją już na zawsze przy sobie.

Przez te kilka miesięcy, starałem się dopiąć wszystko na ostatni guzik i udało się. Rodzice mojej Maleńkiej, też się na wszystko zgodzili, dlatego już nie mogę się doczekać jej powrotu.

Niestety... coś niedobrego, dzieje się między nami. Nie wiem, czy to odległość, czy to, że nie widzieliśmy się przez te kilka miesięcy, ale moja mała oddala się ode mnie. Powinienem do niej przyjechać, kiedy zaczęła się już poruszać poza ośrodek, ale wtedy miałem najwięcej pracy.

I jeszcze... Marta... która nie daje mi spokoju.

Chyba będę musiał wcześniej wyznać Eweli prawdę, niż planowałem, bo jeśli ona nie dowie się tego ode mnie, może się wystarszyć i ucieknie. Stracę ją... na zawsze.

Ewelina

Dziwnie się czuję, pakując swoje rzeczy. W końcu ten ośrodek był moim domem, przez 4 miesiące, ale nie będę za nim płakać, choć to dzięki niemu, wróciłam do sprawności.

Denerwuję się jutrzejszym dniem. Jutro z rana ma po mnie przyjechać Adam, z rodzicami. Ciekawe, jak zareagują na mój nowy wygląd...

Nic nikomu nie mówiłam, że straciłam tyle na wadze, dlatego dla każdego będzie to niespodzianka.

Z samego rana wstałam i zaczęłam się szykować. Wypisy są już od 9.00, więc na pewno będą dokładnie na tą godzinę. Po umalowaniu się i wyprostowaniu włosów, ubrałam na siebie bardzo krótkie, czarne spodenki z wysokim stanem, które podkreślają moją nową figurę i biały croptop z czarnym wielkim numerem 01. Top jest tak krótki, że odkrywa centymetr mojego nagiego brzucha.

W końcu mogę nosić ciuchy, o których kiedyś tylko marzyłam.

Razem z Agnieszką zeszłyśmy na ostatnie śniadanie. Fajnie się z nią mieszkało, była najlepszą z czterech lokatorek, jakie miałam. Zanim jednak wróciłam do pokoju, poszłam pożegnać się z kochanymi paniami, które opiekowały się mną troskliwie na zabiegach.

- Aga! Pani Basia Cię prosi, jest na inhalacji. - mówię, wchodząc do pokoju, wręcz tanecznym krokiem. - Aga?

Wychodzę z małego przedpokoju, w który znajdują się drzwi do łazienki i zamieram na widok rodziców i bruneta, stojącego przy moim łóżku.

O Bożenko... jak ja za nimi tęskniłam...

Adam

Cały podekscytowany, a przede wszystkim wypoczęty, przyjechałem po przyszłych teściów w środku nocy, by być u niej na pierwszą turę wypisów.

Mama cała drogę przespała na tylnym siedzeniu, tata też sobie drzemał, ale z każdym głośniejszym chrapnięciem, przebudzał się i przepraszał. Gdy dotarliśmy na miejsce, od razu udaliśmy się do jej pokoju, ale zastaliśmy tylko jej współlokatorkę.

- Proszę, niech Państwo wejdą. - wpuściła nas do środka. - Ewela prosto po śniadaniu, poszła się pożegnać z kilkoma paniami. Jeśli się Państwo nie obrażą, ja też bym wyszła.
- A możemy tu na nią zaczekać?
- Jasne. Proszę się rozgościć. - zabrała ze swojego łóżka jakąś torebkę i wyszła.
- Boże... to wszystkie jej rzeczy? - spytał tata wskazując głową, na łóżko mojej małej.

Rzeczywiście oprócz walizek, na jej łóżku leżą dwa wypełnione ciuchami, spróżnione worki.

- Biedna, już nie może się doczekać, żeby wrócić do domu. Za długo tu była.
- Dorcia... ona potrzebowała tej opieki tutaj.
- Wiem... ale każdy za nią tęsknił.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz