40. Znowu się rozstaliście?

540 19 2
                                    

Ewelina

Uwielbiam facetów, którzy biorą wszystkie zakupy za jednym razem. Nie mam pojęcia jak oni to robią.

Oczywiście Adam nie odezwał się do mnie ani jednym słowem, przez całą drogę do domu.

Kompletnie na luzie udaję, że nie widzę jego humorków, rozbieram się i wchodzę do łazienki umyć ręce. W drodzę do kuchni, wiążę z włosów kitkę i biorę się za rozpakowywanie zakupów oraz podszykowanie kolacji.

Brunet usiadł z laptopem na kolanach i nadal się nie odzywa.

Dlaczego jego fochy nie denerwują mnie, tak jak było to w przypadku Michała?

Wytrzymałam tak godzinę, aż w końcu odpuszczam i zostawiam wszystko, by podejść do niego i go udobruchać. Spojrzał na mnie spod byka i przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.

Nie przerywając tego kontaktu wzrokowego, delikatnie zabieram z jego kolan laptopa i kładę go na stoliczku, po czym bez słowa, siadam na nim okrakiem, chwytam dłonią jego szczękę i nadal patrząc mu w oczy, zaczynam muskać jego wargi. Niestety... on nadal jest nie ugięty.

  - No, Adaś... przestań się gniewać. - mruczę, nie przestając go tak całować. - Serio? Będziemy się kłócić o 50zł?
  - Zrobiłaś mnie w jajo. - prychnęłam.
  - Skarbie... musisz zacząć się przywyczajać, bo to na pewno nie był ostatni raz.
  - Że co pro... - wykorzystuję jego oburzenie i atakuję jego usta, kompletnie dominując jego język. - O Ch..yste... - jęczy, gdy zasysam jego koniuszek.

18+

Kiedy brunet się podrywa z oparcia, by pewnie zmienić naszą pozycję, uciekam mu z kolan, czym bardzo go zaskakuję.

  - Ewela...? - dyszy, patrząc na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem, a już w ogóle jego zdziwienie sięga zenitu, kiedy klęknęłam przy nim. 

Z szokiem na twarzy, uważnie mnie obserwuję, gdy odpinam mu spodnie i zsuwam mu bokserki na tyle, by uwolnić jego twardy już sprzęt.

  - Maleńka... nie musisz...
  - Csiii... nie psuj chwili. - mówię, po czym całuję jego brzuch i delikatnie biorę w dłonie mój cel.

O Bożenko... to mój pierwszy raz, ale jestem na niego gotowa.

Adam patrzy na mnie z błyskiem w oczach, łapiąc za moje ramiona, ale nie mówi nic. Pod tym kątem, jego męskość wydaje się jeszcze większa i mam wątpliwości, czy nie porwałam się z tym seksem oralnym, jak z motyką na słońce.

Patrzę, jak urzeczona na jego sprzęt, oblizuje wargi i patrząc mu prosto w oczy zaczynam całować jego męskość po całej długości.

Z jego ust wydobywa się syk, a ja delektuję się jego smakiem oraz delikatnością jego skóry na nim. W końcu decyduję się, wziąć go do ust.

Słysząc, jak ciężko zaczął oddychać, spojrzałam na jego twarz, nieprzerywając czynności. Patrzył na mnie z miłością i uwielbieniem. Widząc te uczucia w jego oczach, dodało mi to pewności siebie i bardziej włożyłam go do ust. Złapał mnie za głowę, ale tylko dla czułości. Nie zmusza mnie do niczego. Zaczynam coraz szybciej go ssać i coraz głębiej go wpychać.

  - Boże! Jak cudownie. Ty masz usta stworzone do tego. - dyszy z głową podniesioną do sufitu.

Robię na chwilę przerwę, by znów całować i lizać jego sprzęt. Bardzo mi się podoba, to co robię i będzie to jedna z moich ulubionych rzeczy.

Po chwili znów gwałtownie wkładam go do ust ale wyciągam powoli, zahaczając delikatnie zębami.

  - O kurwa, nie wytrzymam zaraz. - nie przerywam czynności. - Skarbie przestań, uwielbiam twoje usta na moim penisie, ale nie chcę Ci się do nich spuszczać. - nadal go nie słucham. Dalej bawię się moją ulubioną od teraz zabawką. - Ewela, błagam. Nie chcę Ci się spuszczać, do ust.
  - Ucisz się. - syczę.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz