Adam
Patrzę na nią, nie mogąc pohamować nerw. Już dawno mnie tak nie wyprowadziła z równowagi, jak teraz.
- Adaś... - nawet tak wypowiedziane przez nią moje imię, nie pomaga.
- Zamilcz, jeśli masz zamiar dalej mnie denerwować.
- Ale co Cię takiego wkurzyło! - wybuchła. - Powinieneś się cieszyć, że nie zależy mi na twoich pieniądzach!
- Zajebiście mnie to cieszy, ale wystarczył mi raz, żebym Ci uwierzył. Nie musisz za każdym razem mi tego udowadniać. - wzdycham.
- Ale ja niczego nie próbuję Ci udowadniać. Ja taka jestem! Tłumaczyła Ci to moja mama.
- A ja Ci tłumaczyłem, że masz zacząć się przyzwyczajać, bo za półtora roku zostaniesz moją żoną i wszystko co należy do mnie, będzie też należeć do Ciebie. Czy to jest jasne!?
- Nie. - odburknęła cicho, siadając spowrotem normalnie w fotelu.
- Dobrze... - mówię spokojnie, choć gotuje się we mnie. - ...masz 19 miesięcy, żeby się z tym pogodzić. Bo Bóg mi kurwa świadkiem, Ewela, że ożenię się z Tobą i to bez żadnej intercyzy. Temat uważam za zamknięty. - prychnęła.
- Na twoim miejscu nie byłabym tego taka pewna.
- Ewela... - mówię ostrzegawczo.
- Brawo! Tak mam na imię! A teraz odwieź mnie do domu.
- Właśnie tam jedziemy.
- Nie. Chcę do mojego domu. - zaciskam szczękę.Z cichym westchnięciem, włączyłem się do ruchu i odwiozłem do rodziców. Przez całą drogę, nie odzywała się do mnie, ani jednym słowem. Ciągle patrzyła przed siebie, z zaciętą miną.
Nie chcę się z nią kłócić, ale nie ma szans... nie ugnę się.
Ledwo wjechałem na jej ulicę, a ona już odpięła pas.
- Jutro... - zacząłem, ale mi przerwała.
- Jutro po mnie nie przyjeżdżaj. Po szkole, wychodzę z przyjaciółmi. Cześć. - otworzyła drzwi i tak po prostu wysiadła.Od razu opuszczam szybę w jej drzwiach.
- Ewela! EWELINA! - krzyczę, ale mnie ignoruje i idzie do domu, nie oglądając się za siebie.
Z tych nerw, zacząłem uderzać dłońmi o kierownicę, przez co kilka razu zatrąbiłem. Zajebiście wkurzony, ruszam z piskiem opon, spod jej bramy i jadę do siebie.
Nie mogę uwierzyć, że wpadła na tak głupi pomysł i jest przy tym taka zawzięta.
Nie mogę uwierzyć, że uniosła się dumą i złamała, aż dwie nasze zasady.
Nie mogę uwierzyć, że nie będę jej już widział do czwartkowego wieczora.Mimo nerw, nie wyobrażam sobie tego.
Ewelina
Niewiarygodne... co za cymbał!
Czy on naprawdę, nie może zrozumieć, że ja nic od niego nie chce, tylko jego!? Dlaczego on na siłę próbuje mi to wszystko wcisnąć!?
Wchodzę do domu i po przywitaniu się z mamą, która chyba źle się dzisiaj czuła, bo leżała w łóżku i nie pytała o nic, poszłam do siebie. By nie myśleć, o kłótni z Adamem, wzięłam się za naukę i pracę domowe. Oczywiście na wieczór, dostaje wiadomość na Messengerze od niego.
Adam: I tak Cię kocham, mała.
Otwieram link do piosenki Majo "Z Tobą spełniam moje sny". Kolejna piosenka, którą kotłuję przez kilka godzin na słuchawkach.
~***~
Wczoraj było super, ale dziś jest zastanawiające, dlaczego znów nie ma Michała. Mimo, że czuję się swobodnie, coś mi tu nie gra. Siwy nawet chory, przychodził do szkoły.

CZYTASZ
Moje Grube Życie
RomanceDla niektórych kobiet, rozmiar 44 jest czymś niewiarygodnym. Dla innych, maksymalną granicą, której żadna nie chce przekroczyć. I są też takie, dla których ten rozmiar, jest marzeniem. 16-letnia Ewelina, już dawno zaakceptowała swój rozmiar 48/50...