41. Tylko nie ona.

532 18 5
                                    

Adam

Pospiesznie wyszedłem z domu, żeby nie rozpętało się piekło. Musiałem najpierw uspokoić nerwy, bym mógł z nią porozmawiać na ten temat, dlatego udałem się na zajebiście długi spacer.

Chryste... jeszcze w życiu nie czułem się tak oszukany i zraniony, jak teraz. Już teraz wiem, co musiała ona czuć, kiedy to pieprzone wyzwanie wyszło na jaw.

Usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać o tym wszystkim. Cały czas czułem w sobie nerwy, a w takim stanie nie mogłem wrócić. Muszę się uspokoić. Trochę mi to zajęło, bo ciągle wyobrażałem sobie, na jakie sposoby, mógłbym zabić jej byłego, że kiedykolwiek wpadł na pomysł, by z nią być.

Niestety... nie wziąłem telefonu, więc nie wiedziałem, jak stoję z czasem. Dlatego po zapytaniu jakiegoś przechodnia o godzinę, szybko się ogarnąłem i zacząłem wracać do domu.

Byłem zajebiście spóźniony.

~***~

Wchodząc do domu, spodziewałem się zastać całą trójkę przy stole, ale zastałem tylko Adriana, siedzącego na kanapie.

  - Siema, gdzie jest Kuba?
  - Nie przyszedł. - nic nowego.
  - A Ewela? W łazience?
  - Nie. Spakowała się i wyszła. - zamarłem. - Miała dość upokorzenia z twojej, jak i z twoich rodziców strony. - teraz to już mnie zatkało.
  - Co?
  - Adam, kurwa... coś ty narobił!? Dlaczego wyszedłeś i zostawiłeś ją samą!? - zaczął się na mnie drzeć.
  - Bo mnie oszukała! - pękłem.
  - Z czym?
  - Powiedziała mi, że między nią, a Michałem do niczego nie doszło, a to nieprawda! Może z nim nie spała, ale na pewno robiła mu dobrze.
  - Co ty pieprzysz? To był jej pierwszy raz!
  - Co...? Skąd to wiesz?
  - Przyznała, że robiąc Ci loda, był to jej pierwszy raz! Płakała, bo myślała, że robiła to nieudolnie i dlatego zostawiłeś ją taki wściekły, bo Ci się nie podobało. - o Boże...
  - Ale... to niemożliwe... ona...
  - Co, ona? - warczy na mnie.
  - Zajęła się mną... bardzo dobrze. Za dobrze, jak na pierwszy raz. Wściekłem się, bo od razu pomyślałem, że...
  - Ty, idioto. - złapał się za czoło.
  - Zaraz... wspomniałeś też, o moich rodzicach?
  - Tak. Przyjechali do ciebie i zastali tylko ją. Nie było mnie od samego początku, ale jak przyszedłem, to widziałem jak ona ciepło ich przyjęła, a jak twoja mama ją potraktowała.
  - Co takiego zrobiła? - warczę.
  - Wyśmiewała ją. Jej młody wiek oraz figurę. Tylko twój ojciec chwalił kolację i próbował uspokoić twoją matkę. A Ewela? Do samego końca, trzymała klasę i przyjęła ich najlepiej, jak umiała. Dopiero po ich wyjściu, się podłamała i zaczęła płakać.
  - Boże... - złapałem telefon, widząc jedno połączenie od niej.

Od razu wybieram do niej numer, a ona mnie odrzuca. Mam ochotę rozpierdolić telefon o ścianę, jestem tak wściekły na siebie. Wybieram jej numer jeszcze dwa razy, ale za każdym razem mnie odrzuca.

  - Co robisz? - pyta.
  - Piszę do niej.

Ja: Odbierz ten telefon.

Ewelina: Mam już dość wrażeń, jak na dziś. Daj mi spokój.

Znów do niej dzwonię, ale teraz w ogóle nie odbiera.

~ Hej, tu Ewela. Nie mogę teraz rozmawiać. Zostaw wiadomość po sygnale lub napisz smsa, to oddzwonię. Paa.

  - Kurwa... nie odbiera. - mówię załamany.
  - Nie dziwię się jej. - odpowiada, wpieprzając jakieś rożki, z ciasta francuskiego.

 
Ja: Wróć. Porozmawiaj ze mną.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz