Ewelina
Patrzę na niego, nic nierozumiejącym wzrokiem.
- Słucham? - pytam.
- Mam przesrane... - wzdycha. - ...mama podczas prania, znalazła w mojej bluzie, paczkę fajek.
- CO KURWA?! - to chyba jakiś żart... - Przecież Ty nie palisz! Skąd te fajki?
- Dzisiaj na wf'ie Łukasz, który nie ćwiczył, zorientował się że ma w spodniach paczkę szlugów i poszedł ją szybko schować do szatni, żeby nie było przypału. - złapał się za nasadę nosa i wybuchł. - Ewela, ten IDIOTA musiał pomylić bluzy! Oboje byliśmy dziś w czarnych bluzach!
- Ja pierdolę... - oboje usiedliśmy na ławce, a Max uwalił się pod nią. - Zaraz, zaraz... jak nie wyczułeś paczki fajek w bluzie?
- Po Wf'ie schowałem bluzę od razu do plecaka. A jak tylko wróciłem do domu, mama zapytała czy mam coś do prania, więc dałem jej t-shirt i spodenki z wf'u, no i tą bluzę.
- I co Ci powiedziała? - dopytuję.
- Wpadła do pokoju, zdjęła mi słuchawki z uszu i pokazała mi, co miałem w niej miałem mówiąc, że ona się po mnie tego nie spodziewała i jak przyjdzie ojciec z roboty, razem zdecydują co dalej ze mną zrobić. Kurwa... byłem w takim szoku, że nim cokolwiek powiedziałem, ona wyszła trzaskając drzwiami!
- O Bożenko...
- Od razu poszedłem za nią do kuchni, by wszystko wyjaśnić, a ona bez słowa wręczyła mi worek ze śmieciami do wyniesienia. Jak wróciłem, to już leżała, więc napisałem do Ciebie smsa i do tego debila, że kurwa pomylił bluzy. - oparł się zrezygnowany. - Nie mam pojęcia, jak to wyjaśnić.
- Musisz powiedzieć dokładnie to samo, co mnie.
- Wątpię, by coś to pomogło. - nie wiem jak mu pomóc.Chociaż... mój tata nieraz mówi, że on to nie wyczuje od nas fajek, bo sam pali, ale mama już tak.
- Michaś! Przecież twoi rodzice nie palą. - odwracam się do niego, a ten patrzy na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Dopiero po sekundzie robi zdziwioną minę.
- A co to zmienia?
- Jak to co? Osoby nie palące, są bardziej wyczulone na zapach tytoniu, po prostu zapytasz ich, czy kiedykolwiek poczuli od Ciebie smród fajek. - i wtedy widzę, jak otwiera szerzej oczy, a ja kontynuuję. - Przecież Ty zawsze odchodzisz od kumpli, kiedy oni zaczynają palić i to Cię ratuje, bo co z tego, że nie palisz, jak mogłeś stać z nimi i byś nasiąknął tym zapachem, a takiego smrodu nie da się od tak usunąć. - demonstruję pstryknięciem palców. - Dlatego nigdy nic od Ciebie nie poczuli, bo nigdy nic nie było!
- Boże! Ty masz rację! - rzuca się na mnie i aż za bardzo mnie przytula. - Myślisz, że to się uda? - czuję jego ciepły oddech za uchem, przez co przechodzi mnie dreszcz.
- Uważam, że tak. Nigdy nie dałeś im powodu do zmartwień, więc powinni Ci uwierzyć. - odsuwam się od niego, bo cholera... łaskocze mnie jego oddech. - I nie dmuchaj mi w szyję, bo to łaskocze! - śmieje się.Biorę do ręki torebkę i wyciągam z niej Grześki.
- Proszę, kupiłam Ci na poprawę humoru. - podaję mu wafelka.
- Jesteś niezastąpiona. - cieszy się jak dziecko, kiedy go wsuwa.Po zjedzeniu wafelka wyciągam telefon z kieszeni by sprawdzić godzinę, a tam jedna nieprzeczytana wiadomość. Czuję, jak blondyn zagląda mi przez ramię.
Marcin: Hej Ewela, jak tam u lekarza? Będziesz żyć? xD
Później mu odpiszę.
Jeszcze raz zerkam na zegar 19.45, chowam telefon do kieszeni kurtki i słyszę wściekły ton Michała.
- Nosz kurwa, zapomniałem że miałaś dzisiaj wizytę u ortopedy i w ogóle nie zapytałem jak było, a powinien pierwszy, o taką rzecz zapytać, nie Marcin. - przewraca oczami na wspomnienie mojego kolegi z klasy, który ostatnio kręci się z naszą paczką.
- Nie przejmuj się, masz dość swoich problemów, żeby martwić się jeszcze moją nogą.
- Ale, o czym Ty do mnie mówisz? Jak mam się nie martwić, moim Słonkiem? - od początku się tak do mnie zwraca. Mówi, że jak tylko mnie zobaczy, od razu rozświetlam jego dzień. Wariat.
- W zaistniałych okolicznościach, moja noga przechodzi na drugi plan, z resztą nie jest tak źle.
- Co powiedział lekarz? - złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy.
- Musimy kupić taki stabilizator na nogę z wycięciem na rzepkę, które będzie ją trzymać na miejscu i uniemożliwi kolejny uraz oraz od poniedziałku mam rehabilitację i basen.
- To dobrze, będziesz się sprawniej poruszać. MAX! Do nogi! - krzyczy.
CZYTASZ
Moje Grube Życie
RomanceDla niektórych kobiet, rozmiar 44 jest czymś niewiarygodnym. Dla innych, maksymalną granicą, której żadna nie chce przekroczyć. I są też takie, dla których ten rozmiar, jest marzeniem. 16-letnia Ewelina, już dawno zaakceptowała swój rozmiar 48/50...