3. Chyba się z Tobą ożenię.

751 30 6
                                    

Ewelina

Patrzę na niego, nic nierozumiejącym wzrokiem.

  - Słucham? - pytam.
  - Mam przesrane... - wzdycha. - ...mama podczas prania, znalazła w mojej bluzie, paczkę fajek.
  - CO KURWA?! - to chyba jakiś żart... - Przecież Ty nie palisz! Skąd te fajki?
  - Dzisiaj na wf'ie Łukasz, który nie ćwiczył, zorientował się że ma w spodniach paczkę szlugów i poszedł ją szybko schować do szatni, żeby nie było przypału. - złapał się za nasadę nosa i wybuchł. - Ewela, ten IDIOTA musiał pomylić bluzy! Oboje byliśmy dziś w czarnych bluzach!
  - Ja pierdolę... - oboje usiedliśmy na ławce, a Max uwalił się pod nią. - Zaraz, zaraz... jak nie wyczułeś paczki fajek w bluzie?
  - Po Wf'ie schowałem bluzę od razu do plecaka. A jak tylko wróciłem do domu, mama zapytała czy mam coś do prania, więc dałem jej t-shirt i spodenki z wf'u, no i tą bluzę.
  - I co Ci powiedziała? - dopytuję.
  - Wpadła do pokoju, zdjęła mi słuchawki z uszu i pokazała mi, co miałem w niej miałem mówiąc, że ona się po mnie tego nie spodziewała i jak przyjdzie ojciec z roboty, razem zdecydują co dalej ze mną zrobić. Kurwa... byłem w takim szoku, że nim cokolwiek powiedziałem, ona wyszła trzaskając drzwiami!
  - O Bożenko...
  - Od razu poszedłem za nią do kuchni, by wszystko wyjaśnić, a ona bez słowa wręczyła mi worek ze śmieciami do wyniesienia. Jak wróciłem, to już leżała, więc napisałem do Ciebie smsa i do tego debila, że kurwa pomylił bluzy. - oparł się zrezygnowany. - Nie mam pojęcia, jak to wyjaśnić.
  - Musisz powiedzieć dokładnie to samo, co mnie.
  - Wątpię, by coś to pomogło. - nie wiem jak mu pomóc.

Chociaż... mój tata nieraz mówi, że on to nie wyczuje od nas fajek, bo sam pali, ale mama już tak.

  - Michaś! Przecież twoi rodzice nie palą. - odwracam się do niego, a ten patrzy na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Dopiero po sekundzie robi zdziwioną minę.
  - A co to zmienia?
  - Jak to co? Osoby nie palące, są bardziej wyczulone na zapach tytoniu, po prostu zapytasz ich, czy kiedykolwiek poczuli od Ciebie smród fajek. - i wtedy widzę, jak otwiera szerzej oczy, a ja kontynuuję. - Przecież Ty zawsze odchodzisz od kumpli, kiedy oni zaczynają palić i to Cię ratuje, bo co z tego, że nie palisz, jak mogłeś stać z nimi i byś nasiąknął tym zapachem, a takiego smrodu nie da się od tak usunąć. - demonstruję pstryknięciem palców. - Dlatego nigdy nic od Ciebie nie poczuli, bo nigdy nic nie było!
  - Boże! Ty masz rację! - rzuca się na mnie i aż za bardzo mnie przytula. - Myślisz, że to się uda? - czuję jego ciepły oddech za uchem, przez co przechodzi mnie dreszcz.
  - Uważam, że tak. Nigdy nie dałeś im powodu do zmartwień, więc powinni Ci uwierzyć. - odsuwam się od niego, bo cholera... łaskocze mnie jego oddech. - I nie dmuchaj mi w szyję, bo to łaskocze! - śmieje się.

Biorę do ręki torebkę i wyciągam z niej Grześki.

  - Proszę, kupiłam Ci na poprawę humoru. - podaję mu wafelka.
  - Jesteś niezastąpiona. - cieszy się jak dziecko, kiedy go wsuwa.

Po zjedzeniu wafelka wyciągam telefon z kieszeni by sprawdzić godzinę, a tam jedna nieprzeczytana wiadomość. Czuję, jak blondyn zagląda mi przez ramię.

Marcin: Hej Ewela, jak tam u lekarza? Będziesz żyć? xD

Później mu odpiszę.

Jeszcze raz zerkam na zegar 19.45, chowam telefon do kieszeni kurtki i słyszę wściekły ton Michała.

  - Nosz kurwa, zapomniałem że miałaś dzisiaj wizytę u ortopedy i w ogóle nie zapytałem jak było, a powinien pierwszy, o taką rzecz zapytać, nie Marcin. - przewraca oczami na wspomnienie mojego kolegi z klasy, który ostatnio kręci się z naszą paczką.
  - Nie przejmuj się, masz dość swoich problemów, żeby martwić się jeszcze moją nogą.
  - Ale, o czym Ty do mnie mówisz? Jak mam się nie martwić, moim Słonkiem? - od początku się tak do mnie zwraca. Mówi, że jak tylko mnie zobaczy, od razu rozświetlam jego dzień. Wariat.
  - W zaistniałych okolicznościach, moja noga przechodzi na drugi plan, z resztą nie jest tak źle.
  - Co powiedział lekarz? - złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy.
  - Musimy kupić taki stabilizator na nogę z wycięciem na rzepkę, które będzie ją trzymać na miejscu i uniemożliwi kolejny uraz oraz od poniedziałku mam rehabilitację i basen.
  - To dobrze, będziesz się sprawniej poruszać. MAX! Do nogi! - krzyczy.

Moje Grube Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz