3; rozdział 22

1.8K 92 56
                                    

Gdy dotarło do mnie co nie właśnie stało, oderwałam się od bruneta i spojrzałam się na niego pytająco.

- O ja pierdole. - Skomentowała Weronika, która razem z Kacprem właśnie dobiegła na miejsce mety.

- Co tu się stało? - Zapytał Błoński, przechodząc w tryb pewnego siebie i zaborczego. Nienawidziłam, kiedy się taki stawał, a szczególnie, kiedy nie miał do tego powodów. - Czemu przystawiasz się do mojej dziewczyny?

- Jakiej twojej dziewczyny? - Prychnął Patec, popychając Błońskiego. - Przecież ty ostatnio Kosterę robiłeś w kiblu, więc o czym gadasz?

Spojrzałam na Piotrulla błagalnym wzrokiem i wzięłam od niego kamerę, aby spróbował coś zadziałać. Jednak jemu nie udało się dużo zdziałać, wiec ostatecznie położyłam kamerę na ziemi i zaczęłam sama działać.

- Spokój. - Odtrąciłam maksymalnie zdenerwowanych chłopaków od siebie, a oni patrzyli na mnie jak w obrazek.

Aż przypomniały mi się te sceny w filmach, jak dziewczyna musi wybierać między chłopakami. Dobrze, że to nie ta sytuacja.

- O co wam chodzi?! - Krzyknęłam do nich.

- Twojemu byłemu coś nie pasuje. - Powiedział Patecki, starając się uspokoić. - Chyba nadal nie pogodził się z tym, że go nie kochasz.

- Chyba ty nie poradziłeś sobie z tym, że żadna łaska Cię nie chce. - Znów przybliżyli się do siebie, a ja już nie wiedziałam co zdobić.

Znowu odetchnęłam ich od siebie, ale tym razem nie tak skutecznie.

- Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale nie jestem własnością żadnego z was! - Powiedziałam w złości, patrząc na nich z wyrzutem.- Nie możecie wymusić na mnie żadnych uczuć, ani wymagać ode mnie czegokolwiek w waszą stronę.

Popatrzyli na mnie jak zamurowani. Wyglądali, jakby zrobiło się im głupio. Zdążyłam zauważyć, że wokół nas są już wszyscy uczestnicy.

W tym momencie stwierdziłam, że mam gdzieś te wszystkie konkurencje, rzuciłam plakietkę i ruszyłam przed siebie.

Słyszałam wołanie, ale szlam dalej. Gdziekolwiek.

W pewnym momencie znalazłam się pod diabelskim młynem, który wyglądał przeogromnie.

- Szykujesz się na przejażdżkę młynem? - Powiedziała do mnie trochę ode mnie starsza dziewczyna. - Powiem Ci, że robi wrażenie.

- Niestety nie tym razem. - Uśmiechnęłam się do niej lekko. - Byłam zdenerwowana i chciałam się przejść. Trafiłam tutaj.

- Uuuu, złamane serce? - Spojrzała na mnie dziewczyna ze współczuciem. - Muszę już lecieć, ale pamiętaj, że zawsze znajdzie się światełko, które doprowadzi Cię do szczęścia.

Dziewczyna weszła do wagonika diabelskiego młynu i pomachała mi, po czym zaczęła rozmawiać z osobą siedzącą na przeciwko niej.

Jej słowa sprawiły, że byłam mniej zdenerwowana sytuacją, która przed chwilą miała miejsce.

Usiadłam na ławce na plaży, patrząc na fale oceanu, nad którym właśnie zachodziło słońce. Zawsze lubiłam oglądaj zachody słońca na plaży, ale w Los Angeles wszystko miało jeszcze większy klimat.

- Tu jesteś! - Uslyszałam krzyk jakiejś dziewczyny, którą okazała się Weronika. - Szukamy Cię już od dwóch godzin, nie masz nawet przy sobie telefonu!

- Chciałam trochę przemyśleć sprawę z Kacprem. - Trochę ją okłamałam, więc głupio mi się zrobiło, kiedy popatrzyła na mnie ze współczuciem. - Usiądziesz ze mną na chwilę?

Dziewczyna dosiadła się do mnie i we dwie oglądałyśmy zachód słońca.

- Werka, mam pytanie. - Odwróciła głowę w moją stronę. - Czy jak spotkałaś się pierwszy raz z Karolem, to od razu poczułaś, że to jest „to"?

- Um, za pierwszym razem chyba nie. - Zaśmiała się. - A czemu pytasz?

- Przepraszam, po prostu mam... straszny mętlik w głowie. - Schowałam twarz w dłoniach. - Czuję sto innych rzeczy w przeciągu jednej sekundy. Nie mam w ogóle pojęcia, co teraz czuje. Na dodatek pojutrze są moje osiemnaste urodziny i będę musiała decydować za siebie. Chyba nie jestem jeszcze na to gotowa.

Dziewczyna wzięła moją dłoń w swoją i podniosła mój podbródek do góry.

- Każdy z nas ma momenty, w których nie wie co czuje. - Powiedziała, próbując mnie pocieszyć. - Musisz po prostu poczekać, aż stanie się coś, co spowoduje, że Twoje emocje się ustatkują. Pamiętaj, że jeżeli będziesz czuła, że coś cię przerasta, możesz z nami porozmawiać.

- Wiem i jestem bardzo wam wdzięczna. - Spojrzałam na nią, czując jak do moich oczu napływają łzy. - Ale mam większy problem, który będzie trudno rozwiązać.

- Jaki? - Zapytała zaciekawiona.

- Chyba zaczynam zakochiwać się w jednym z nich.

PIERWSZY ROZDZIAŁ NIE W ŚRODKU NOCY!
standardowo, 21 ⭐️ -> następny
może jeszcze w nocy się coś pojawi, ale nie obiecuje, przy okazji zapraszam do drugiej książki!

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz