5; rozdział 56

1K 58 21
                                    

Moje myśli ciągle krążyły wokół „zerwania" Karola i Weroniki. Nie potrafiłam skupić się na niczym innym, sama nie wiem dlaczego.

Moja głowa każe mi przestać, ale serce nie chce mnie słuchać. Nie umiem zapomnieć, nie mam pojęcia czemu. A przecież powinnam, bo nigdy nie będziemy razem.

Wstałam z łóżka i zeszłam na dół, aby nalać sobie szklankę wody. W kuchni nikogo nie zastałam, więc postanowiłam sobie usiąść.

- Nie, to nie ma sensu - Usłyszałam głos Karola z góry. - Przecież to nie ma celu.

- Obydwoje czujecie do siebie do siebie to samo. - Odpowiedział przekonująco najprawdopodobniej Błoński. - Powiedz jej to po prostu.

- To nie jest dobry pomysł.

- Ale warto spróbować.

Na tym skończyła się ich rozmowa, którą byłam bardzo zaciekawiona. Zastanawiałam się, o co może im w ogóle chodzić, ale nie doszłam do logicznego wniosku.

Szybko zmyłam się do pokoju i zamknęłam drzwi, po czym się ogarnęłam. Ubrałam jakiś za duży t-shirt i przylegające jeansy.

Wyszłam z pokoju i potknęłam się o próg - jak to ja. Oczywiście musiałam wpaść na kogoś.

Odchyliłam głowę i nad sobą zobaczyłam nie kogokolwiek innego, tylko różowowłosego. Przypatrywałam się jego oczom, w których mogłam zobaczyć blask.

Nigdy nie widziałam czegoś takiego u nikogo innego, to było coś... interesującego i przyciągającego

Zaczęłam czuć coraz mocniej jego oddech i bardzo szybko bijące serce. Nasze usta już prawie się dotykały.

- Karol! - Krzyknął Mateusz, wychylając się ze swojego pokoju. - A, to nie przeszkadzam.

Odskoczyłam od bruneta jak poparzona, po czym spaliłam buraka i wróciłam do swojego pokoju.

Co się właściwie stało przed chwilą?

wybaczcie ze taki króciutki, następny będzie dłuższy

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz