4; rozdział 39

1.1K 53 4
                                    

przypominał, abyście wpadali na @/ekipaloversi na instagramie 🥰✨

- Możemy nagrywać piosenkę! - Krzyknął Kacper, wbiegając do domu. Spojrzałam na niego, a on szybko zdjął buty i podszedł po salonu, gdzie było wszyscy. - Dostaliśmy pozwolenie, aby piosenka została nagrana bez żadnych zmian w podstawowym tekście i bardzo podoba się im ten pomysł.

Nagle na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech i w momencie podbiegłam do chłopaka, po czym rzuciłam mu się na szyję piszcząc z radości.

- Zajebiście! - Krzyknęłam podekscytowana odrywając się od roześmianego chłopaka. - Kiedy będziemy nagrywać?

- Prawdopodobnie w weekend. - Odpowiedział szczęśliwy chłopak, a ja odwróciłam się do podekscytowanej reszty, która obserwowała tą sytuacje.

Wszyscy cieszyli się z wieści o spełniającym się marzeniu bruneta, ale w sumie też moim. Mimo braku umiejętności w pisaniu tekstów, rozpoznawaniu dźwięków czy chociażby śpiewaniu, zawsze ciągnęło mnie do muzyki.

Zawsze była moją ucieczką podczas problemów w rówieśnikami bądź rodziną. Lubiłam pogrywać na gitarze i śpiewać do tego wymyślone losowo teksty o moim wymarzonym życiu, które wyglądało w taki sam sposób, w jaki właśnie się odbywa.

Późne czasy nastoletnie uważam za najgorsze w moim życiu, ale mimo tego tęsknie za moim starym życiem. Wszyscy moi znajomi teraz się ode mnie odwrócili, a część mojej rodziny nadal nie przyjmuje do wiadomości, że mogłam przed osiemnastką tak po prostu sobie wyjechać i mieszkać z nieznajomymi ludźmi. Tak naprawdę nigdy nie wierzyli w to, że kiedyś będę kimś, o kim będzie się mówiło.

Jak dobrze, że mam swoich ukochanych rodziców i siostrę, którzy nigdy mnie nie osądzali tylko wspierali w decyzjach, które czasem również były głupie. Moja siostra zawsze podchodziła do sprawy bardzo nieoczywiście; najpierw opowiadała swój punkt widzenia i mówiła, że to może nie skończyć się dobrze, jednak i tak nigdy nie starała się odwieść mnie od moich celów.

O kurde, w sumie to dawno z nią nie rozmawiałam przez telefon. Oczywiście, że piszemy sobie czasem na messengerze, ale to nie to samo co codzienne pogawędki i rozmawianie o niczym do białego rana.

Chyba trochę zaniedbałam stosunki z nimi w ostatnim czasie, ale obiecuje sobie, że  kiedy wrócę to pojadę do domu rodzinnego i spędzę z nimi dużo czasu. Może i mi wyjdzie to na dobre, mój mózg jest przepełniony liczbami i hejtami kierowanymi w moją stronę.

W takich chwilach zawsze pomaga mi posiedzenie chwilę w samotności i przemyślenie czy to wszystko jest prawdą.

Czy naprawdę „lecę tylko na hajs" i „trzymam się z ekipą tylko dla fejmu" albo „jestem z Kubą dla zasięgów"? Nigdy nawet nie pomyślałam o tym w ten sposób. Dla mnie to są po prostu przyjaciele, którzy są dla mnie naprawdę ważni.

- Idziemy na balkon? - Zapytał Karol, a ja pogrążona w moich myślach, postanowiłam podążać za nim.

Siedząc na balkonie w mojej głowie zawsze pojawiają się różne pomysły na zdjęcia, posty czy chociażby filmiki na kanały moich przyjaciół. Z jednej strony to bardzo fajnie, ale czemu to dzieję się tylko na balkonie?

Asia, uspokój się i skończ rozkminiać każdy swój krok. Czasami taka jest kolej rzeczy, więc zamknij pysk i idź dalej, takie jest po prostu życie.

- Tak, jestem za. - Powiedziałam do Karola, pytającego się mnie o jakąś fotkę na Instagramie. Nie wiem nawet czemu wiedziałam o czym mówi, skoro myślałam o czymś kompletnie innym. - Możemy ją zrobić na dachu naszego domu, tło wygląda podobnie.

Chłopak uśmiechnął się w moją stronę i powiedział, że idzie się przebrać. Stwierdziłam, że mi też przydałoby się ubrać jakieś ciuchy do zdjęć czy też odświeżyć makijaż, więc ruszyłam do mojego pokoju.

Włożyłam na siebie ubrania w kolorystyce Instagrama Karola i zrobiłam nieco mocniejszy makijaż, aby oczywiście ładnie wyglądać.

Ruszyłam od razu w stronę wyjścia na dach, gdzie był już Friz i Piotrullo, które będzie robił nam zdjęcie. Na profilu chłopaka, odkąd nie jest już z Weroniką pojawia sporo fotek z innymi domownikami (w tym ze mną), dzięki czemu ludzie nie zauważają aż tak braku Wery w jego życiu.

Pozując do zdjęcia zdałam sobie sprawę, że udawanie bycia szczęśliwym nie ma już dłużej sensu i chyba przyszedł już czas, aby opowiedzieć wam całą moją przeszłość.




łeeeee polsat
następny rozdział pojawi się w nieco dużym jak na mnie odstępie czasowym, bo muszę przemyśleć wszystkie rzeczy, jakie mają się w nim znaleźć, buźka i do zoba za niedługo.

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz