4; rozdział 42

1K 55 8
                                    

- Kuba Cię zdradził. - Powiedział Karol szybko, a ja spojrzałam na niego i się zaśmiałam. Myślałam, że żartuje.

- Nie wierzę Ci. - Rzuciłam odwracając wzrok w stronę okna, aby nie musieć patrzeć na chłopaka. Nie wierzyłam mu, byłam lekko rozbawiona.

- Mam dowody. - Pojawił się w miejscu, w które patrzyłam przez co musiałam na niego popatrzeć. Wyglądał na przejętego. - Patec zdradził Cię.

Dopiero teraz doszło do mnie to, co o czym do mnie mówił. Spojrzałam na niego pytająco, czekając na dalsze wyjaśnienia. Chłopak głęboko westchnął i patrzał na mnie przybitym wzrokiem.

- Nie będę też mówić Ci wszystkiego, bo chcę żebyś pogadała z Kubą i niech on Ci to wyjaśni.

Szybkim i pewnym krokiem wyszłam z pomieszczenia i poszłam do salonu, gdzie siedział mój chłopak. Pociagnęłam go za koszulkę, a on spojrzał na mnie niezrozumiałe.

- To prawda? - Zapytałam, a moje oczy stały się szklane. Patrzyłam na niego pełnym goryczy wzrokiem, a brunet niezbyt wiedział co robić. - Zdradziłeś mnie?

Chłopak westchnął i podniósł głowę do góry.
- Kto Ci to powiedział? - Powiedział spokojnie, a ja nie drgnęłam. Nie chciałam mu o niczym mówić, żeby nie zmienił tematu.

Chłopak bez słowa ruszył w stronę różowowłosego i po prostu uderzył go pięścią w twarz. Patrzałam na sytuacje z boku, nie wiedząc jak zareagować. Nie myślałam trzeźwo, zresztą reszta osób w pokoju też była dość zszokowana tym, co się właśnie dzieje.

Wreszcie do pokoju wszedł Marcin z Lexy, którzy odciągnęli od siebie dwóch obitych dwudziestolatków. Byli naprawdę obici.

- Jesteście pojebani! Czemu się bijecie? - Lexy zdecydowanym ruchem pociągnęła Kubę w swoją stronę. Chłopak był pod silnym wpływem emocji i wyglądał, jakby nie do końca wiedział, co robi. - O chuj chodzi?

- Ten koleś nagadał mojej dziewczynie jakiś bzdur! - Krzyknął głośno. Mam wrażenie, że każdy domownik to usłyszał. Chciał jeszcze raz uderzyć Karola, ale tym razem ja stanęłam mu na drodze. - Odsuń się

- Nie! - Krzyknęłam. - Powiedz mi prawdę, wtedy po prostu się odsunę.

- Tak, on Cię zdradził. - Powiedziała Marcysia, wbiegając do pokoju. Było to dość dziwne. - Przeczytałam jego wiadomości na polecenie Karola, on mówi prawdę.

Spojrzałam na mojego chłopaka ze łzami w oczach, jeszcze nie dowierzając temu, co przed chwilą usłyszałam.

- Jak mogłeś. - Wydusiłam z siebie, po czym szybko pobiegłam w stronę jedynej osoby, o której pomyślałam w tym momencie.

Wbiegłam na ostatnie piętro naszego domu, gdzie zastałam trójkę chłopaków, którzy rozmawiając odwrócili wzrok w moją stronę.

- Co się stało? - Zapytał Kacper, w momencie zmieniając wyraz twarzy z wesołego na przejęty.

Stanęłam przed nim i po prostu mocno wtulilam się w jego ciało. Chłopak chciał coś powiedzieć, jednak zrezygnował po prostu mocno otulając mnie w swoich ramionach.

W tym momencie wszystko zaczęło nabierać smutnego sensu. Dziwne zachowanie Kuby, kiedy Karol pojawiał się obok mnie i ciagle ukrywanie przede mną jego wiadomości.

Na dodatek zerwanie Wery i Karola, które na pewno miało coś wspólnego z odkryciem prawdy przez chłopaka. Nie miałam pojęcia co dokładnie się wydarzyło, a Friz nigdy nie poruszał tego temat i unikał rozmawiania o czymkolwiek związanym z dziewczyną. Właściwie nigdy nie mówił o tym, dlaczego zerwali.

Po kilku minutach odkleiłam się od chłopaka, po czym on otarł łzy w moich policzków i czekał, abym wyjaśniła mu o co poszło.

- Ku-uba on... - No cóż, nikt powiedział, że mówienie o czymkolwiek we łzach będzie łatwe. - Zdradz-ił mnie.

Spojrzenie bruneta nagle zaczęło wydawać się wściekłe i jeszcze bardziej współczujące. Chwyciłam go jednak bardzo mocno za rękę.

- Chcę to załatwić sama, naprawdę. - Chłopak wydawał się to zrozumieć, ale widać po nim było, że chciałby podejść do Kuby i mu wygarnąć wszystko.

Po kilkunastu minutach postanowiłam wrócił do salonu, gdzie na kanapie siedział krwawiący Karol, a obok niego siedziała przejęta Kasia.

- Boże Karol, wszystko dobrze? - Moje myśli nagle przejął chlopak, w którego kierunku pobiegłam. - Co Ci się stało?

- Można powiedzieć, że Twój chłopak odpłacił mi się za to, że powiedziałem prawdę. - Różowowłosy chciał rozluźnić atmosferę, jednak niezbyt mu się to udało. - Nie przejmuj się mną, teraz ty jesteś ważniejsza.

A może wcale tak nie jest? Moje przybycie niszczy wszystko, co oni dotychczas zbudowali. Wszystkie relacje; i te przyjacielskie i miłosne. Gdyby mnie tu nie było, wszystko wyglądałoby pięknie i nic by się nie zmieniło.

Gdybym tutaj nie przyjechała, wszystko byłoby lepsze. Może nigdy nie powinnam była trafić do Teamu i pojechać do Stanów?

Może to jest właśnie czas, aby po prostu się poddać i odejść?




musiał być jakiś punkt kulminacyjny

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz