4; rozdział 47

1.1K 49 14
                                    

Dzisiaj nasz teledysk wchodzi do sieci, chyba nigdy nie byłam tak zestresowana. Nie mam pojęcia jak ludzie odbiorą naszą piosenkę i czuje straszną presję przez liczbę obserwujących.

W sumie śmieszy mnie trochę to, że jestem tutaj najkrócej i mam najwięcej obserwujących. Nawet Karol, dzięki któremu wszyscy tu jesteśmy ma mniej, a ja... teraz jestem najpopularniejszą dziewczyną w Polsce. Chociaż wcale się tak nie czuje, nadal mam wrażenie, że jestem zwykłą, gnębioną przez wszystkich dziewczyną z małego miasta.

- Bitch, skieruj swój umysł na mnie, opowiadam o moim związku z Marcinem. - Spojrzałam na Lexy z niedowierzaniem, a ona się zaśmiała. - Żartuje, ale wróć myślami do nas.

Kurde, zrobiła mi nadzieje. Chociaż ostatnio mam wrażenie, że Marcin wolałby być ze mną niż z nią, bo mają jakąś spinę. Zresztą, wolałabym żeby dziewczyna załatwiła to sama.

- Hej dziewczyny, chcecie coś ze sklepu? - Podszedł do nas Kuba, a ja pokiwałam głową dając znak, że nie. - A ty Lexy?

- McDonald's. - Rzuciła krótko, a chłopak się zaśmiał i wyszedł z pokoju. - Ciekawe czy kupi, z nim to różnie.

Razem z dziewczyną posiedziałyśmy jeszcze chwilę, po czym ja poszłam ogarniać się. Po premierze teledysku mamy mieć transmisje na żywo. Jest to trochę stresujące, nie mogę powiedzieć, że nie.

Ubrałam na siebie krótką koszulkę z wzorem szachownicy, krótkie czarne spodenki i zrobiłam w miarę pasujący makijaż. Odkąd nie ma Wery w domu, jedyna osobą, której mogę się poradzić jest Julia. Ewentualnie Marcucha, ale jej nigdy nie ma w pobliżu.

- Jak wyglądam? - Zapytałam Kacpra, wchodząc do jego pokoju, jednak on był zapatrzony w telefon. - Żyjesz ty?

Nadal nie usłyszałam odpowiedzi, więc głośno westchnęłam.

- Lexy i Marcin całują się przed twoim pokojem. - Spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja zaśmiałam się w duszy. - Wow, tylko to na Ciebie działa?

- Przepraszam, ogarniam ostatnie rzeczy dotyczące premiery. - Odpowiedział zestresowanym głosem, a mi w duszy zrobiło się trochę głupio. - Stuart mi nie odpowiada, a chciałem żebyśmy wszyscy o tej dwunastej wrzucili na story.

- Spokojnie, na pewno jeszcze śpi. Przecież u nich jest środek nocy. - Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił, że nie pamiętał. - Zapomniałeś?

- No trochę. - Odpowiedział ze śmiechem. - Dobra to chodźmy chwilę usiąść, musimy być wszyscy razem jak to trafi do sieci, sram się jak nie wiem.

Zaśmiałam się na jego słowa i razem poszliśmy w stronę kanapy, która (jak już wszyscy wiedzą) jest moim ulubionym miejscem w domu. Zawsze coś się dzieje, nigdy nie jesteś tam sam.

- Trzy minuty. - Powiedział podekscytowany Marcin, wbiegając do pokoju i siadając obok mnie. - Stresujesz się, maleńka?

Dubiel jest debilem, ale ma w sobie coś, co zatrzymuje przy nim ludzi. Najwidoczniej ma jakiś swój urok.

- Jak chuj, ale nie mogę tego pokazywać Kacprowi. - Szepnęłam do chłopaka, który roześmiał się i objął mnie ramieniem. - Dobrze się czujesz.

Jego kącik ust podniósł się do góry, ale nie zmienił swojej pozycji. Przewróciłam oczami i wróciłam do słuchania rozmowy dziewczyn.

Odkąd nie ma Weroniki, atmosfera między nimi jest naprawdę bardzo dobra. Marcysia zaczęła spędzać z nimi więcej czasu, zamiast chodzić za Trombą. Wygląda na szczęśliwą, a to jest najważniejsze.

- Została minuta.

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz