4; rozdział 43

1.1K 56 8
                                    

Siedziałam sama w czterech ścianach, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Od dwóch godzin do drzwi ciągle dobijają się wszyscy domownicy, jednak mi nie spieszy się, aby je otworzyć.

Moja głowa nie pozwala mi nic zrobić. Siedzę na podłodze patrząc przed siebie i myśląc, dlaczego właściwie mi się to przytrafiło. Przez osiemnaście lat zdarzyło mi się tyle złego.

Co ja zrobiłam źle? W sensie, naprawdę jestem aż tak okropnym człowiekiem, żeby w życiu przytrafiały mi się same okropne rzeczy?

Szczerze, gdzieś mam w tą całą popularność i to, ile ludzi mnie śledzi. Marzyłam o tym, ale to w ogóle nie dało mi szczęścia. Bycie na językach nie jest w żadnym stopniu takie, jak sobie wyobrażałam.

Kuba był dla mnie najważniejszą osobą. Taką, z którą mogłam porozmawiać w każdej chwili i która zawsze mnie wysłuchała. Nikogo nie kochałam tak jak jego, nigdy nie czułam z nikim takiej więzi.

Najwidoczniej ta cała „miłość" była jednostronna i on nigdy nie czuł tego samego co ja.

Wcześniej byłam w związku dwa razy; raz chyba w liceum, a potem byłam przes krótki czas z Kacprem. Prawdę mówiąc żaden z nich nie był udany.

Rozstania bolały, ale żadne nie tknęło mnie tak nagle i mocno jak te.

W sumie, jak wy byście się czuli gdybyście dowiedzieli się od przyjaciela, że wasz chłopak was zdradza?

Nie wiem co teraz mówię, tak naprawdę nie mam pojęcia co mam zrobić. Na początku chciałam wycofać się, zerwać umowę z agencją i wrócić do domu, ale to byłoby głupie. Musiałabym płacić wysokie kary i to trwałoby bardzo długo, a poza tym nie chcę wracać do rodzinnego miasta.

Jedno wiem, muszę przestać być taka naiwna i łatwowierna. Kiedyś od razu zauważyłabym, że coś jest nie tak i ktoś mnie oszukuje.

Nagle pod wpływem impulsu wstałam i przekręciłam klucz, po czym otworzyłam drzwi.
Za nimi ujrzałam prawie wszystkich nasszych domownicy, ustawionych obok siebie na krzesłach.

Byli dość zmęczeni, ale widok mnie patrzącej na nich niezrozumiałym i smutnym wzrokiem chyba rozbudził ich na dobre.

- Kochanie, wszystko dobrze? - Krzyknęła Lexy, szybko wstawając z miejsca i podbierając do mnie. Wyglądała na bardzo zmartwioną, właściwie nigdy nie widziałam jej takiej jak teraz. - Nie wyglądasz zbyt świeżo.

- Jak mam wyglądać, po tym jak dowiedziałam się, że mój chłopak mnie zdradza? - Powiedziałam z lekką ironią, co chyba zbyt ją poruszyło. Nie chciałam jej ranić.  - Od kiedy tu siedzicie?

- Od jakichś dwóch godzin, może trzech. - Powiedział Tromba podchodząc do mnie i przyglądając się mojej twarzy. Wyglądał na trochę nietrzeźwego i zmęczonego. - Przynieść Ci coś do picia?

- Wodę. - Uśmiechnęłam się do niego smutno, a chłopak ruszył w stronę kuchni.

Chwilę po tym cześć naszych domowników zaczęła głupio pytać jak się czuje.
Serio? Mam tusz do rzęs na całej mordzie i ubrałam jakieś stare, za duże ubrania. Na pewno czuje się najlepiej na świecie i jestem szczęśliwa.

Teraz czuje się trochę głupio, bo z perspektywy chwili widzę, że zrobiłam straszną szopkę. Chciałam po prostu przemyśleć wszystko i być sama. Jednak może poniosły mnie trochę emocje.

Później domownicy przenieśli się do salonu, a ja razem z nimi. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, jednak postanowiłam ją przerwać.

- A gdzie jest Patec? - Zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi w czasie, w jakim jej oczekiwałam. Wszyscy milczeli. - Żyjecie?

- Karol pojechał z nim „porozmawiać"- Przyznała Kasia, a jej chłopak spojrzał na nią karcąco. - No co, przecież to normalne, że chcesz wiedzieć co się dzieje.

Przytaknęłam głową dziękując i usiadłam z powrotem w wygodnej pozycji na kanapie.







To jest chyba najbardziej nieudany rozdział dotychczas, ale łapcie, kiedys go poprawie XD

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz