1; rozdział 2

5.7K 142 38
                                    

W drodze do klubu panowała cisza, ponieważ praktycznie każdy siedział na telefonie.

Ja pisałam z moim kuzynem, Lexy nagrywała instastory z Marcinem, a Kacper prowadził auto co jakiś czas na mnie patrząc.

Tak szczerze, to będzie to mój drugi w jakimkolwiek klubie. Byłam raz na koncercie w Energy w Katowicach.

- Na pewno uda wam się załatwić, żebym mogła iść z wami? - Zapytałam niepewnym głosem.

- Skoro Julce raz udało się wejść, to tobie raczej też. - Odpowiedziała Lexy, na co reszta pokiwała głowami.

Wyszliśmy z auta i poszliśmy w stronę wejścia. Wszyscy weszli bez żadnego szwanku, ale ja miałam mału problem.

- A ty dziecko, co tu robisz? - Zaśmiał się ochroniarz. - Masz osiemnaście lat?

Nagle poczułam na sobie dotyk Błońskiego.
- Jest z nami. - Powiedział, na co ten pokiwał głową i pozwolił nam wejść.

Spojrzałam na chłopaka z niepewnym uśmiechem, na co on lekko się zaśmiał. Szczerze, to chyba zaczynam się do niego przekonywać.

Nie byłam fanką alkoholu, ale Julka mnie poprosiła, żebym się z nią napiła, wiec to zrobiłam. Tylko jeden kieliszek.

Dwa razy.

Mam okropnie słabą głowę, więc już po dwóch razach byłam lekko rozkojarzona, ale nie przeszkadzało mi to w dobrej zabawie.

Po dwóch godzinach ciągłego tańczenia w obcisłych ciuchach postanowiłam usiąść na stołku barowym, a zaraz obok mnie znalazł się Kacper Błoński, proszący mnie do tańca.

Niezbytnio kontaktując, zgodziłam się.

———

Obudziłam się rano w pokoju Julki Kostery z bolącą głową i odruchami wymiotnymi. Nie pamiętałam nic z poprzedniej nocy.

Odwróciłam głowę, i ujrzałam śpiąca blondynkę, więc nie chcąc jej budzić poszłam chwiejącym krokiem w stronę łazienki, aby się ogarnąć.

Zajęło mi to o wiele dłużej niż normalnie, ale starałam się tym nie przejmować. Podeszłam do lustra, i wypowiedziałam na głos dwa słowa.

O kurwa.

Wyglądałam jak smierć, ale zakryłam to mocniejszym niż zwykle makijażem i rozpuszczonym włosami.

Ubrałam zwykle jeansy z dziurami i krótką koszulkę. Do tego miałam czarną frotkę na ręce.

Wiem, że jestem tu tylko na weekend, ale czuje się jak gówno, więc nie chce się stroić. Wypiłam litrową butelkę wody, i poczułam się odrobine lepiej.

Czując się już bardziej żywą, spojrzałam w stronę lustra i zobaczyłam blondynkę patrzącą w telefon. Słysząc moje kroki uśmiechnęła się w moją stronę i pokazała mi, abym usiadła obok niej.

- Podobało ci się wczoraj? - Zapytała.

- Tak szczerze to nic nie pamiętam. - Wzruszyłam ramionami. - A stało się coś, o czym powinnam pamiętać?

- Tak szczerze to tez niezbytnio wiem. Wiesz, to był mój trzeci raz w klubie i pierwszy z alkoholem, wiec jestem w podobnej sytuacji. - Odpowiedziała ze śmiechem. - Wiesz co, myślałam żebyśmy pojechały dzisiaj na łyżwy, jeśli oczywiście chcesz. Możemy tez zostać w domu i pooglądać jakieś seriale. Nie mam zbyt ciekawego życia.

- Cokolwiek wybierzesz będzie idealnie. - Zaśmiałam się. - Jestem na maksa szczęśliwa, że mogę tu być. Wiele osób pewnie marzy, żeby was poznać.

- Właściwie to Stuart chce jutro o czymś porozmawiać, ale ja tez się cieszę, że tu jesteś. - Powiedziała. - Spodziewałam się raczej jakiejś nieśmiałej, albo zwracającej na siebie uwagę laski, a ty jesteś naprawdę spoko. Nie sądziłam, że w ogóle mam takich obserwatorów.

Rozmawiałyśmy jeszcze dobrą godzinę, po czym zeszłyśmy na dół, aby zrobić sobie Cini Minis.

Na dole nikogo nie było, więc zrobiłyśmy sobie jedzenie i poszłyśmy na altankę, aby tam właśnie je zjeść.

- Powiedz mi tak właściwie, bardzo trudno jest się uczyć i nagrywać filmy na Youtube? - Zapytałam zaciekawiona, biorąc łyżkę płatków śniadaniowych.

- Wiesz, mogłoby być lepiej, ale jest dobrze. - Odpowiedziała niezbyt przekonującym tonem. - Staram się, ale nie potrafię do końca tego pogodzić. - Rozumiałam dziewczynę całkowicie.

- Poza tym mam bardzo fajnych znajomych w szkole, ale niezbyt mam czas aby się z nimi jakoś bliżej zakolegować.

Przez ten poranek dowiedziałam się bardzo dużo o Julce. Wiem, że pewnie wielu rzeczy nie chce mi powiedzieć, ale to miłe, że opowiedziała mi trochę o sobie.

Po jakiś czterdziestu minutach na dół zszedł Michał, a zaraz za nim przyszedł Stuart.

- Kacper jeszcze nie wstał? - Zapytał rudowłosy. - Chodź, pójdziemy go obudzić. - Powiedział, po czym wziął mnie za rękę na górę.

Gdy byliśmy już pod jego drzwiami, to Michałowi zaczął dzwonić telefon, więc powiedział mi, abym poszła sama go obudzić.

Przeżegnałam się, po czym zapukałam i weszłam do pokoju.

- Kacper, śpisz? - Szepnęłam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. - Eluwina?

- Jeszcze chwila. - Wymruczał uroczo. - Jest jeszcze wcześnie przecież.

- Jest jedenasta. - Odpowiedziałam. - Stuart chce ponoć o czymś z Tobą porozmawiać.

- Chodź do mnie. - Powiedział coś czego się nie spodziewałam, wyciągając do mnie rękę. - Nic Ci nie zrobię.

Chwyciłam jego rękę, lecz pociągnęłam go mocno do góry, przez co wstał z łóżka.

- Wow, silna jesteś. - Zaśmiał się. - To poczekaj, idę się szybko ogarnąć i pójdę z Tobą na dół

Chłopak wszedł szybko do łazienki, a ja zaczęłam nucić sobie w głowie piosenkę, którą ostatnio usłyszałam w radio.

I'm not gonna make it a-la, la-la-la-la-la, la, la-la-la-la-la, 'lone
I'm not gonna make it a-la, la-la-la-la-la, la, la-la-la-la-la, 'lone

Przypominała mi o mojej dawnej przyjaciółce, której zawsze mówiłam o moich planach na przyszłość. Cóż, to były dawne czasy.

- Ładnie śpiewasz. - Usłyszałam za mną głos Kacpra, na co lekko podskoczyłam.

- Nie żartuj sobie. - Odpowiedziałam oschle, otwierając drzwi z pokoju.

- Naprawdę mówię.

- Jak kiedyś chciałam się zapisać do chóru kościelnego, to pani która to prowadziła powiedziała, że brzmię jak koza. - Odpowiedziałam, przypominając sobie sytuacje. - I tak zniszczyła moje marzenia o byciu piosenkarką.

Zeszliśmy na dół, po czym wszyscy oprócz Lexy poszliśmy na łyżwy, ponieważ dziewczyna miała ważne nagrywki.

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz