4; rozdział 51

1K 56 18
                                    

Bycie udawaną dziewczyną Błońskiego było jeszcze lepsze niż myślałam na początku. Mogłam wywołać zazdrość u Karola, nosząc przy tym za duże bluzy i posiadając możliwość bycia tuloną.

Definitywnie nie potrafię już być singielką.

Karol i Werka są razem, ale ich związek nie wyglada już tak jak wcześniej. Weronika unika wszystkich, ale na filmikach jest naszą „wielka przyjaciółką". Już nawet atmosfera w Teamie nigdy nie była tak sztuczna jak jej zachowanie. I wygląd.

Karol co chwile spoglądał na mnie, nadal udawając, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Denerwowało mnie to, ale to przecież jest jego życie a nie moje.

- Ludzie, za dwanaście godzin wracamy do Polski! - Krzyknął Wujek Luki, powodując wielki szok na naszych twarzach. - Sprawy się pokomplikowały i nie możemy dłużej zostać w USA.

Spojrzałam zaniepokojona na Kacpra, który uśmiechnął się do mnie lekko i szepnął cicho do mojego ucha.

- Wszystko będzie dobrze, a na pewno lepiej niż było.

- To akurat nie będzie trudne. - Zaśmialiśmy się, widząc karcąco wzrok Łukasza.

- Nie ważne, musimy nagrac jeszcze jeden film przed wylotem. - Rzucił do Karola, który nie wydawał się być zaskoczony tą sytuacje, w porównaniu do swojej dziewczyny.

Razem z Lexy szybko ruszyłyśmy w stronę naszego pokoju, w którym aktualnie było nawet czysto. A jest to bardzo dziwne, chyba przewidziałyśmy przyszłość.

Po ponad godzinie pakowania wszystkiego, położyłyśmy walizki w przedpokój i usiadłyśmy na naszej ulubionej kanapie, czekając na Marcina i Kacpra, z którymi miałyśmy wyjść ostatni raz na miasto w Los Angeles.

Po kilku minutach chłopacy zjawili się w bardzo dobrych nastrojach.

- Jak tam słońce? - Powiedział Kacper, na co lekko się zaśmiałam. Za każdym razem przypominają mi się momenty z czasów, kiedy byliśmy razem. - Lecimy w dwie pary, tak?

- Haha, śmieszne. - Powiedziała sarkastycznie Lexy, podczas gdy brunet objął ją ramieniem i razem poszli w stronę wyjścia z budynku. Ich relacja jest zawiła... myśle, że oni sami do końca rozumieją ich uczucia do siebie.

Złapałam mojego ChŁoPaKa za rękę i widząc na sobie wzrok różowowłosego, szczęśliwa pojechałam razem z przyjaciółmi do centrum.

Los Angeles ma bardzo dużą zaletę - ludzi. Każdy kogo spotkasz jest naprawdę miły. Codziennie dostaje kilka komplementów i ludzie się mnie pytają „czy to ja jestem tą ze zdjęcia Centineo?". Ah, jeden powód żeby kochać Noah więcej.

Po jakiś trzech godzinach spędzonych na jedzeniu i zakupach, postanowiliśmy wrócić do jeszcze naszego domu. Trochę mi smutno, że wyjeżdżamy tak wcześnie. Znaczy noże nie wcześnie, bo jesteśmy tu już ponad miesiąc. Ale nie spodziewałam się, że akurat teraz będziemy wracać. Jednak nie mogę narzekać, i tak jestem bardzo szczęśliwa, że dostałam taką szansę.

- Jak się czujesz? - Zapytał Kacper, a ja spojrzałam na niego niego nie rozumiejąc kontekstu pytania. - Tak po prostu, wszystko w porządku?

To był jeden z powodów, dla których spodobał mi się Kacper. Może na pierwszy rzut oka po nim tego nie widać, ale on naprawdę jest troskliwy i martwi się o swoich przyjaciół. W porównaniu do Karola...

- Wszystko dobrze. - Uśmiechnęłam się. - Idę spakować ostatnie rzeczy, nie zapomnij niczego kochanie.

Chłopak zaśmiał się na moje słowa i ruszył z powrotem w stronę auta, aby pojechać w stronę swojego domu.

nowa w teamie | team X i ekipa frizaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz