Rozdział 13

3.2K 142 12
                                    

Minęło kilka godzin, ale się opłacało. Mój rysunek na ścianie wyszedł niesamowicie. Byłam mega zadowolona z efektu.

Problem polegał tylko na tym, że niestety padałam już na twarz ze zmęczenia. Kilkugodzinne stanie i rysowanie oraz późniejsze malowanie wszystkiego, łącznie z detalami, było wyczerpujące.

W tle leciała muzyka, a ja patrzyłam szczęśliwa na ścianę. Byłam pomazana farbą w niektórych miejscach, ale nie przeszkadzało mi to. Uwielbiałam się bazgrać w farbie, odkąd pamiętałam. Usiadłam na podłodze otoczona puszkami po kolorowych farbach, pędzelkami i zużytymi gazetami, które leżały na ziemi, bym niczego nie poplamiła. Taak, to było moje królestwo. Oparłam się plecami o łóżko, wpatrując w ścianę. Nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam z przemęczenia. To była dłuuuga doba.

~*~

- Stella. Stella, obudź się. Już południe.

Ktoś zaczął mną potrząsać, a ja pomału powracałam do żywych. Otworzyłam zaspane jeszcze powieki, patrząc na osobę przede mną. Rude włosy oraz zielone tęczówki rzuciły mi się od razu w oczy.

- Natasha. - mruknęłam, podnosząc się pomału do siadu. Przetarłam twarz, ziewając głośno. Musiałam przyznać, że chciało mi się nadal spać. - Coś się stało? - spytałam, patrząc w jej stronę.

- Nie przychodziłaś do nas od samego rana, więc przyszłam sprawdzić, czy żyjesz. - oznajmiła, pomagając mi wstać. - Muszę ci powiedzieć, że to wygląda świetnie. Nie wiedziałam, że malujesz. - dodała, wskazując głową na mój rysunek na ścianie.

- Mi też się podoba.

Namalowałam siebie, stojącą i trzymającą w dłoniach kule z ognia i wody. Na lewej dłoni była woda, a na prawej ogień. Na sobie miałam mój strój. Szarą bluzę z napisem Snow, czarne dżinsowe spodnie oraz czarną maseczkę na twarzy. Wszystko wyglądało tak realistycznie, że aż sama byłam w szoku.

Po drugiej stronie od drzwi namalowałam wilka. Uwielbiałam te zwierzęta i nie mogło go zabraknąć na mojej ścianie w moim pokoju.

- Chyba musisz się umyć. Jesteś cała w farbie. - stwierdziła Nat, wskazując na moje ubrudzone farbą ręce.

- Taa... Zasnęłam jakoś o czwartej nad ranem, nie miałam, kiedy się wykąpać, padałam z nóg. - zaśmiałam się.

- No to zmykaj pod prysznic, a ja czekam na ciebie w sali treningowej. Muszę w końcu zobaczyć, co potrafisz.

Nie dała mi nawet odpowiedzieć, bo wyszła z pokoju, zostawiając mnie samą. Zaśmiałam się cicho, po czym szybko wyciągnęłam z szafy świeże ubrania i udałam się do łazienki. Musiałam się odświeżyć i zmyć resztki farby ze skóry.

~*~

Odświeżona i już w pełni obudzona mogłam iść do sali treningowej, gdzie miała czekać na mnie Natasha. Po drodze zahaczyłam jednak o kuchnię, zabierając z niej jabłko. Mój brzuch cały czas dawał o sobie znać i nie mogłam tego lekceważyć. Wsiadłam do windy, jadąc na odpowiednie piętro i przy okazji jadłam, by choć trochę złagodzić głód. Szybko dotarłam pod odpowiednie drzwi, prowadzące do sali treningowej. Otworzyłam drewnianą powłokę, dzięki czemu ukazała mi się wielka pusta sala. Z boku znajdował się schowek, a po prawej od wejścia jakiś panel. W pomieszczeniu oprócz Romanoff znajdowała się jeszcze jedna osoba. Kapitan Ameryka, zwany również jako Steve Rogers.

Inna niż wszystkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz