Gdy ja wypróbowywałam, co jeszcze potrafiłam, bawiłam się swoimi mocami, robiąc co chwilę śnieg lub podrzucając kulki ognia do góry, Peter rozmawiał z kobietą w swoim stroju. Nie chciałam podsłuchiwać, ale z miejsca, w którym obecnie siedziałam, było praktycznie wszystko słychać.
- Austin, włącz, proszę cię, podsłuch. Tylko tak, żeby Peter o tym nie wiedział. - mruknęłam cicho do sztucznej inteligencji, podrzucając śnieżki do góry. Może robiłam źle, nie nie powinnam, ale to było silniejsze ode mnie.
- Jasne, Stella. - odparł męski głos w mojej słuchawce, a ja lekko się uśmiechnęłam. Niemal od razu usłyszałam lepiej, o czym rozmawiał Peter i ta kobieta.
- Hej, paniusiu. Trochę mi głupio, że tak cię nazywam paniusią, wiesz? Chyba powinnaś mieć imię. Może Liz? Nie, nie, nie. Rany, to... To dziwaczne. No to może... Karen?
- Możesz mi mówić Karen, jeśli chcesz.
Chłopak zwisał z sufitu, tuż nad ziemią, głową w dół i czytał coś w swojej książce, bo w końcu miał ze sobą plecak. Sama nie wiedziałam, skąd on go wytrzasnął, w nie wnikałam. Siedziałam pod drzwiami, skąd miałam na niego doskonały widok.
- Hej, Karen. Co jeszcze potrafi ten kostium?
Nie widziałam, co dokładnie się stało, ale słyszałam podekscytowany głos bruneta, co skwitowałam cichym śmiechem. Ja odkrywałam, co potrafię, przez kilka poprzednich lat. A to, co wykombinował tata, robiąc mi ten strój, sprawdziłam kilka dni wcześniej.
~*~
Kilka minut później nastolatek stał przed drzwiami, niedaleko mnie, wyświetlając swój znak na betonie, z którego zostały zrobione te drzwi. To naprawdę robiło wrażenie.
- Może samouczek się przyda... - stwierdził, wzruszając ramionami.
- Sieć rykoszetujaca.
- Rykoszet.
Peter strzelił w drzwi siecią, a ta odbiła się od niej, o mało go nie uderzając. Ten jednak błyskawicznie kucnął, unikając uderzenia. Pokręciłam tylko głową, uśmiechając się szeroko.
- Wow. Boskie. - skomentował, spoglądając na mnie. Jego oczy wręcz świeciły, co dodawało mu uroku.
Poza rykoszetem, była jeszcze podwójna sieć, a także granat sieciowy.
- Uwaga, leci! - zawołał, rzucając granatem w drzwi. Ten wybuchł, ale trochę sieci poleciało też na mnie. Odskoczyłam zaskoczona, dotykając dłońmi lepkiej sieci.- Mógłbyś uważać. - mruknęłam, próbując wyciągnąć ją z włosów. Wolałam nie wiedzieć, jak aktualnie wyglądałam. Cała byłam w tej sieci.
- Sorry. Już pomagam. - powiedział prędko, podchodząc do mnie. Zaczął pomagać mi ściągnąć wszelaką sieć z ubrań i włosów.
Później Peter skakał na "skakance" wykonanej z sieci. Sama go poprosiłam o taką samą. Dawno się nie skakało, ale szło mi całkiem nieźle.
Na ścianie było mnóstwo sieci, którą bawił się Spiderman. Odsunęłam się trochę z tamtego miejsca, by przypadkiem żadna znów się do mnie nie przykleiła. Wystarczyło mi raz. Teraz i tak musiałam umyć włosy, by pozbyć się całkowicie sieci chłopaka.
~*~
Nie mając nic lepszego do roboty, pożyczyłam od Parkera jedną z jego książek. Nie obchodziło mnie, że były to szkolne książki. Nie wnikałam, skąd je przy sobie miał w tym miejscu. Po prostu przeglądałam je sobie na spokojnie, obserwując każdy obrazek.
CZYTASZ
Inna niż wszystkie
FanfictionStella to na ogół normalna nastolatka. Na ogół, bo rzeczywistość jest inna niż można przypuszczać. Córka miliardera, obdarzona niezwykłymi mocami. Ukrywana przed innymi w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa. Czy, kiedy superbohaterowie dowiedzą s...