Podczas, gdy Peter i Ned siedzieli w pokoju Parkera, ja wraz z May postanowiłyśmy zrobić sobie maraton filmowy. I tak nie miałyśmy, co robić, a ten pomysł wydawał się najlepszy ze wszystkich możliwych.
Oglądałyśmy właśnie któryś film z rzędu, nie przejmując się, że za ścianą znajdowali się chłopcy. Płakałyśmy, gdy pojawiały się smutne sceny. Śmiałyśmy się, kiedy pojawiło się coś śmiesznego. Krzyczałyśmy na bohaterów, gdy tylko zrobili coś, co my zrobiłybyśmy inaczej. Inaczej mówiąc, ktoś, kto zobaczyłby nas z boku, stwierdziłby, że jesteśmy chore na umyśle.
Nie zwracałam uwagi, gdy ktoś wyszedł z pokoju. Patrzyłam na ekran telewizora przez łzy. Właśnie Rose patrzyła, jak jej ukochany Jack tonie w lodowatej wodzie, po tym, jak ona bezpiecznie znalazła się na drzwiach. Mimo tego, że widziałam ten film już kilka razy, zawsze na tej scenie płakałam i sama nie wiedziałam, dlaczego. May z resztą również, co chwilę pociągała nosem.
- A wam co się stało? - spytał Peter, siadając na kanapie tuż koło mnie. Ned natomiast zasiadł na drugim z dwóch foteli, gdyż drugi był zajęty przez kobietę. Spojrzałam na bruneta obok, jednak widoczność zasłaniała mi mgła, wywołana przez łzy. Mimo wszystko mogłabym przysiąść, że jego mina wyrażała zmartwienie.
- Rose przed chwilą widziała, jak Jack się utopił, zmarł, rozumiesz? Straciła miłość swojego życia. - wyszeptałam, wskazując ręką na wciąż lecący film. Szybko wytarłam oczy rękoma, by móc normalnie spojrzeć na Petera.
- Przecież to tylko film. - stwierdził, dyskretnie łapiąc mnie za dłoń. Ned chyba nie wiedział, że byliśmy parą. - Wszyscy żyją.
- Ale sam fakt, Peter. Sam fakt. - wtrąciła May, najwyraźniej słysząc naszą rozmowę. Ona również wycierała oczy. Wstała jednak i podeszła do nas, stając za nami, za kanapą. Przeniosłam na nią swój, wciąż lekko zamglony, wzrok. - Pójdę do sklepu po popcorn. Ned, chcesz iść ze mną? - spytała chłopaka, który entuzjastycznie pokiwał głową na znak zgody.
Kobieta i Leeds dość szybko wyszli z domu do sklepu, zostawiając nas samych. Usiadłam po turecku naprzeciw chłopaka, który również usiadł twarzą do mnie.
- Ned wie? - spytałam, bawiąc się jego dłonią. Była o wiele większa od mojej i w dodatku ciepła, a nie to co moja, zimna.
- Że jesteśmy razem? Nie, nie wie. Nie mówiłem mu jeszcze. - odparł, łącząc nasze palce razem. Spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz, sama się uśmiechając.
- A kiedy zamierzasz mu powiedzieć?
- W najbliższym czasie. Sama widziałaś, jak się zachował, gdy cię zobaczył. Miał w końcu wypytać cię o wszystko, więc się przyszykuj. - zaśmiał się cicho, przypominając sobie sytuację sprzed kilku godzin. - Nie chcę jeszcze wiedzieć, jak zareaguje, gdy o wszystkim się dowie.
- Muszę ci coś powiedzieć. - mruknęłam, spuszczając wzrok. Nie było tajemnicą, że większość superbohaterów wiedziała, że byliśmy parą, aczkolwiek Peter o tym nie wiedział, a przynajmniej myślałam, że nie wiedział. W końcu nic nie mówił ani nie pytał.
- To coś poważnego? - spytał zmartwiony, przybliżając swoją twarz ciut bliżej mojej. Podniosłam wzrok do góry, natrafiając na duże, czekoladowe tęczówki, które przypatrywały mi się z troską. Poczułam przyjemne ciepło rozpływające się po moim ciele.
- Nie. - odparłam od razu, zgodnie z prawdą, uśmiechając się pod nosem. - Nie mówiłam ci, ale... Avengersi wiedzą, że ze sobą jesteśmy. - wyrzuciłam z siebie. Nastolatek tylko się uśmiechnął, cmokając mnie w nos, po czym odsunął się delikatnie ode mnie.
CZYTASZ
Inna niż wszystkie
Fiksi PenggemarStella to na ogół normalna nastolatka. Na ogół, bo rzeczywistość jest inna niż można przypuszczać. Córka miliardera, obdarzona niezwykłymi mocami. Ukrywana przed innymi w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa. Czy, kiedy superbohaterowie dowiedzą s...