Rozdział 35

2.6K 105 83
                                    

Budząc się rano, wiedziałam, że nie będę sama. Mimowolnie na moją twarz wstąpił uśmiech, gdy poczułam silne ramiona oplatające moje ciało. Mogłabym budzić się tak codziennie, ale rzeczywistość była dość okrutna. Peter był jedynie moim przyjacielem, z którym w ostatnim czasie spędzałam dość dużo czasu. Odkąd dowiedzieliśmy się o swojej tożsamości... Nasze dotychczasowe życie totalnie się zmieniło. Nie wiedziałam, jak zareagował, gdy tamtego dnia dostałam kulką w brzuch i później, gdy byłam w śpiączce, ale wiedziałam, że wniósł do mojego życia kilka barw.

Jakby się tak zastanowić, Peter był pierwszą osobą - spoza innych superbohaterów - która zyskała moje zaufanie i z którą od razu się zakolegowałam. Nawet jeśli na początku nie znaliśmy swojej prawdziwej tożsamości, to i tak był tym pierwszym. Tym, który zaproponował kolejne spotkanie. Tym, który został ze mną pomimo wszystko. Tym, który stał się moim pierwszym przyjacielem. I tym, z którym pierwszy raz się całowałam ( choć to ja go pocałowałam, by się zamknął ). Był pierwszy pod wieloma względami.

Kiedy uścisk Petera znacznie się rozluźnił, miałam okazję, by wstać. Zrobiłam to po cichu, żeby go nie zbudzić. Wyglądał uroczo. Szybko zabrałam swoją bluzę, która wciąż leżała na oparciu krzesła, oraz swój telefon i ruszyłam w stronę wyjścia z jego pokoju. Z innych pomieszczeń nie słyszałam żadnych odgłosów, a i godzina sugerowała, że ciocia chłopaka wyszła do pracy. Było już po dziewiątej rano i prawie dochodziła dziesiąta. Nie mogłam dłużej ciążyć w ich domu - i tak już długo tam siedziałam.

Weszłam więc do kuchni, w międzyczasie zakładając na siebie bluzę. Chciałam zostawić chłopakowi wiadomość, że wyszłam. Nie sądziłam jednak, że podobna wiadomość będzie się tam już znajdowała. Na lodówce wisiała zapisana kartka, dlatego od razu wzięłam ją do rąk.

- Co tam masz?

Odwróciłam się gwałtownie za siebie, gdzie stał Peter. Nie wiedziałam, że już wstał. Czy widział, jak wychodziłam? Nastolatek miał na sobie szarą koszulkę i jakieś dżinsy. Jego włosy wciąż były zmierzwione, a oczy jakby zamglone. Zaczął je trzeć, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Wyglądał jak małe dziecko, które dopiero wstało.

- Twoja ciocia napisała nam wiadomość. - odpowiedziałam, wskazując na kartkę. Kątem oka widziałam, jak chłopak mi się przyglądał.

- Przeczytaj. - zarządził, wyglądając zza mojego ramienia.

- Okey. - przytaknęłam, od razu przenosząc swój wzrok na kartkę. - Nie miałam sumienia, by was budzić, dlatego właśnie to piszę. Na stole leżą naleśniki... Mam nadzieję, że będą ci smakować, Stella. Miło z jej strony. - skomentowałam, przerywając na moment.

- Czyli nie będę musiał znów jeść płatków. - stwierdził, wzruszając ramionami. Podszedł do mnie jeszcze bliżej, tak że jego klatka piersiowa dotykała moich pleców. Wzdrygnęłam się na jego dotyk, ale się nie cofnęłam. Peter zajrzał mi ponownie przez ramię i zaczął czytać dalej. - Wrócę późno, Peter. Nie czekaj na mnie. May. PS. Widziałam, jak spaliście. Wyglądacie razem uroczo. Zaraz się jeszcze dowiem, że zrobiła nam zdjęcie. Nie no... Kocham ją, ale czasami mam ochotę ją udusić.

- May to złota kobieta, nie wściekaj się na nią. - powiedziałam, kładąc dłoń na jego ramieniu. - Mam nadzieję, że ona zdaje sobie sprawę, że tylko się przyjaźnimy.

- Taa.. - przytaknął, uśmiechając się delikatnie.

- Dobra, Peter, słuchaj. - zacząłem, opierając się biodrem o blat kuchenny. - Nie chcę ci dłużej siedzieć na głowie. I tak już długo u was siedzę... Zadzwonię po Happy'ego, by po mnie przyjechał. - powiedziałam, wyciągając z kieszeni telefon. Nie zdążyłam go nawet odblokować, gdyż poczułam uścisk na nadgarstku. Spojrzałam niezrozumiale na bruneta.

Inna niż wszystkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz