- I ty naprawdę jej to powiedziałeś? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. - zaśmiałam się cicho, patrząc rozbawiona na chłopaka.
- No nie... - powiedział, spuszczając nieco głowę, ale zaraz jednak na mnie spojrzał. - Nie miałem jakoś odwagi. Ale gdybyś tam była, to może bym powiedział. - dodał rozbawionym głosem.
- Czyli mam rozumieć, że przy mnie jesteś bardziej odważny? - spytałam ze śmiechem, siadając nieco wygodniej. - Nie powiem, schlebia mi to.
Ponownie zaczęliśmy się śmiać, nie potrafiąc dłużej wytrzymać.
Od dwóch miesięcy spotykaliśmy się na dachu naszego budynku, poznając lepiej. Ten budynek stał się miejscem naszych najczęstszych spotkać. To tutaj się poznaliśmy, to tutaj przegadaliśmy dziesiątki godzin. I to tutaj narodziła się nasza przyjaźń.
Momentami miałam ogromną ochotę wyjawić Spidermanowi moją prawdziwą tożsamość, ale zawsze coś mnie przed tym powstrzymało. Chciałam wiedzieć, kto krył się pod jego maską i czy też byłby dla mnie taki miły, jak był dotychczas.
Oboje również zaczęliśmy szkołę niespełna półtora miesiąca temu, ale to nie przeszkadzało nam w spotykaniu się wieczorami. Chłopak oczywiście chodził do zwykłej szkoły, natomiast ja uczyłam się w domu, pod okiem świetnych nauczycieli, których zatrudnił dla mnie specjalnie ojciec. Nie narzekałam, bo byli naprawdę sympatyczni i dobrze uczyli, ale był jeden minus nauki w domu.
Brak kontaktu z rówieśnikami.
Dotychczas chodziłam do normalnej szkoły i otaczali mnie ludzie. Teraz byłam sama i tylko co jakiś czas spotykałam się z Avengers, no i ze Spidermanem.
- Dobra, ja już będę spadać. Jutro mam lekcje i kartkówkę z fizyki. - oznajmiłam, wstając na równe nogi. Otrzepałam się z kurzu i spojrzałam na Spidermana, który również wstał, stając naprzeciwko mnie. Jak codziennie przytuliliśmy się na pożegnanie. Czułam jego perfumy i ciepłe, duże ramiona oplatające moje ciało.
Jak ja uwielbiam się z tobą przytulać, Pajączku.
- To jutro o tej samej godzinie? - spytał, wystrzeliwując swoją sieć w stronę sąsiedniego budynku.
- Jutro o tej samej godzinie. - potwierdziłam, uśmiechając się szeroko, czego nie mógł zbytnio zobaczyć. - Do jutra, Pajączku.
Pomachałam mu na odchodne, wzbijając się w powietrze.
- Do jutra, Śnieżynko.
~*~
Zanim położyłam się do łóżka, udałam się jeszcze do kuchni, by się czegoś napić. Nie sądziłam jednak, że ktoś będzie siedział w salonie. Na szczęście, tą osobą okazał się Bucky. Mężczyzna oglądał jakiś film. Spojrzał jednakże na mnie, gdy przechodziłam obok, na co uśmiechnęłam się delikatnie, co od razu odwzajemnił.
- Jeszcze nie śpisz? - spytałam z kuchni, nalewając sobie wody do szklanki. Odwróciłam się do mężczyzny, wypijając całą wodę duszkiem.
- O to samo mógłbym spytać ciebie. - odparł z uśmiechem. Szybko podeszłam do niego, siadając obok na kanapie. - Nie mogę zasnąć.
- Ja mam na to pewien sposób. - oznajmiłam, usadawiając się wygodnie na kanapie. - Jeśli nie mogę zasnąć, po prostu idę się czegoś napić. Wody lub soku, żeby nie było. A później kładę się znów do łóżka i zasypiam po jakimś czasie.
- A jeśli to nie pomaga?
- Myślę o czymś miłym. - odparłam oczywistym tonem, wzruszając delikatnie ramionami. - Tylko wiesz, nie możesz myśleć o kilku rzeczach na raz, bo nigdy nie zaśniesz. Najlepiej, żeby była to jedna, najbardziej miła, taka myśl, która sprawi, że się uśmiechasz.
CZYTASZ
Inna niż wszystkie
FanfictionStella to na ogół normalna nastolatka. Na ogół, bo rzeczywistość jest inna niż można przypuszczać. Córka miliardera, obdarzona niezwykłymi mocami. Ukrywana przed innymi w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa. Czy, kiedy superbohaterowie dowiedzą s...