Rozdział 70

1.3K 63 34
                                    

Po obiedzie nadszedł czas na film. Kierowca posłusznie zawiózł nas pod budynek kina, gdzie wysiadłyśmy. Weszłysmy do środka i stanęłyśmy ciut na uboczu, by nie przeszkadzać innym ludziom w przechodzeniu. A było ich wyjątkowo dużo.

- To na co idziemy? Nie wiedziałam, na jaki film będziecie miały ochotę, dlatego nie kupowałam biletów. - powiedziała Potts, zatrzymując na mnie dłużej wzrok, więc uśmiechnęłam się do niej delikatnie. Szybko jednak poczułam wzrok innych kobiet na sobie, co nieco mnie speszyło.

Zrobiłam coś nie tak, że się na mnie tak patrzą?

- Coś ze mną nie tak? Przestańcie się na mnie gapić. - powiedziałam, obejmując się ramionami. Czułam się niezręcznie, ich wzrok przeszywał mnie na wskroś, sprawiając, że nie czułam się dobrze. - Naprawdę, przestańcie się na mnie tak patrzeć.

- A co w ogóle leci dzisiaj? - zapytała Romanoff, nieświadomie ratując mnie przed spojrzeniami reszty. Uśmiechnęłam się wdzięcznie, na co Nat puściła mi jedynie oczko.

- Ja mam lepsze pytanie. Na jaki rodzaj filmu w ogóle chcemy iść? - wtrąciła Laura. Wśród naszej grupki przebiegły szepty i szmery.

- Skoro mamy tu świeżo upieczoną dziewczynę, może niech ona wybierze gatunek, na który pójdziemy. - oznajmiła Sharon, wskazując na mnie dłonią. Uśmiechnęła się w moim kierunku, co od razu odwzajemniłam.

- To nie jest zły pomysł. - stwierdziła Wanda, kiwając głową z uznaniem. Wszystkie od razu się z nią zgodziły.

- To może... - zastanowiłam się, spoglądając na baner, gdzie wyświetlane były tytuły filmów. Przejrzałam prędko wszystkie. - Komedia romantyczna? - zaproponowałam po chwili. Kobiety przytaknęły mi skinieniem głowy.

Zaraz wraz z Pepper podeszłyśmy do kasy, chcąc kupić bilety. Było przed nami kilka osób, dzięki czemu miałyśmy chwilę czasu na wybranie odpowiedniego filmu.

- I jak ci się podoba? - zapytała jasnowłosa, posyłając mi szczery uśmiech. Wręcz promieniała tamtego dnia.

- Jest świetnie. Wszystkie są bardzo miłe. Cieszę się, że zaproponowałaś ten babski dzień.

- Dzień dobry. Co panie sobie życzą?

Obie spojrzałyśmy na chłopaka za ladą, który spoglądał na nas z firmowym uśmiechem. Mimo wszystko, uśmiechnęłam się do niego. Chłopak był może niewiele starszy ode mnie.

- Poproszę dziewięć biletów na... - zaczęła Pepper, przenosząc na mnie swój wzrok. Wiedziałam, że to ja miałam wybrać film. Szybko spojrzałam na rozpiskę seansów, po raz kolejny z resztą, które miały dzisiaj lecieć. Wybór był oczywisty, gdy zobaczyłam pewien tytuł filmu, który wpadł mi w oko.

- Pożyczony narzeczony. - dokończyłam za kobietę. Kasjer zajął się szykowaniem dla nas biletów, gdy ukochana mojego taty odwróciła się ponownie w moją stronę.

- Pójdę spytać, co będą chciały. - powiedziała, a ja tylko kiwnęłam głową na znak zgody. Pepper odeszła, zostawiając mnie samą z chłopakiem.

- Taka wielka rodzina, że aż dziewięć biletów? - zagadał brunet w pewnym momencie. Przeniosłam na niego wzrok, dostrzegając, że bilety leżały już na ladzie przede mną. Uśmiechał się do mnie.

- Nie. Jestem jedynaczką. - odparłam zgodnie z prawdą, zabierając to, co mi podał. Spojrzałam na bilety, po czym wróciłam do niego wzrokiem. - Zebrałyśmy się, by zrobić babski dzień. Chyba rozumiesz?

- Jasne. - stwierdził, kiwając głową. - A mogę wiedzieć, jak ci na imię? - zapytał znikąd, wystawiając w moją stronę dłoń. Uścisnęłam ją po chwili, stwierdzając, że nie zaszkodzi, gdy nawiążę nową znajomość.

- Stella. Miło mi.

- Aidan. - przedstawił się z uśmiechem, po czym zabrał rękę, opierając się o ladę. - Ładne imię swoją drogą. - stwierdził, posyłając w moją stronę szeroki uśmiech. Ewidentnie mnie podrywał.

- Dzięki.

- Już jestem. - oznajmiła Pepper, która ponownie pojawiła się tuż o obok. - Poproszę jeszcze... - zaczęła, spoglądając na mnie. Pokiwałam głową na tak. Jeśli chciała mi kupić popcorn lub napój, to ja bardzo chętnie. - Dziewięć Pepsi i cztery duże kubełki z popcornem.

- Już się robi. - powiedział Aidan i, kiwając głową, zabrał się do roboty.

- I my mamy to wszystko zanieść? Nie zabierzemy się przecież. - stwierdziłam, odwracając się do kobiety przodem.

- Od czegoś w końcu mamy Wandę, nie? - zaśmiała się, głową wskazując na szatynkę stojącą przy reszcie naszego towarzystwa. Pomachałam jej szybko, co od razu odwzajemniła, odmachując mi.

- Sprytnie. - skomentowałam, ponownie odwracając się do chłopaka, który układał już nasze zamówienie przed nami. Wzięłam jeden kubek z napojem i jeden kubełek z popcornem, to samo zrobiła Pepper, resztą zajęła się Wanda. Aidan patrzył jak pozostałe siedem kubeczków i dwa kubełki odlatują. Uśmiechnęłam się do niego, po czym wraz z Pepper podeszłyśmy do reszty naszego towarzystwa.

- Film będzie za jakieś dwadzieścia minut. Możemy iść już teraz bądź posiedzieć jeszcze chwilę tutaj. - stwierdziła Jane, gdy podałam jej bilety, które uprzednio schowałam do kieszeni spodni.

- Posiedzimy tu jeszcze z dziesięć, piętnaście minut i możemy iść zająć nasze miejsca. - odparła Maria, wzruszając ramionami.

Podczas, gdy one zajęły jedną z wolnych sof w poczekalni, ja kucnęłam przy ścianie, próbując nie zjeść całego poprornu jeszcze przed seansem. Było to stosunkowo trudne ze względu na to, że apetycznie wyglądał. Oddałam go najbliższej kobiecie, czyli Anastasii, która siedziała obok na oparciu sofy. Zaśmiała się cicho, gdy powiedziałam jej, że nie mogę mieć przy sobie tego popcornu. Później zajęła się rozmową z Natashą, podczas gdy ja wyciągnęłam telefon, by zobaczyć, czy nikt przypadkiem do mnie nie napisał.

- Nie chowaj telefonu. - usłyszałam koło siebie nieco rozbawiony głos. Totalnie zdziwiona, odwróciłam się w stronę głosu, dostrzegając brązowe włosy i niebieskie oczy chłopaka sprzed lady. Nastolatek dosiadł się do mnie z uśmiechem przyglądając mi się. Czułam się dość dziwnie, gdy był tak blisko mnie.

- Czemu nie za ladą? - spytałam, próbując być miłą. Chłopak był przystojny, jednak nie dorównywał w niczym z Peterem.

- Mam przerwę i postanowiłem chwilę z tobą pogadać, zanim pójdziecie na film. - oznajmił, wzruszając ramionami.

- To miłe. - stwierdziłam, patrząc, czy którakolwiek kobieta nie widziała, że rozmawiałam właśnie z Aidanem. To nie była żadna zbrodnia, ale później pewnie zaczęłyby się pytania, co to za chłopak i inne takie. Wolałam tego uniknąć.

- Dasz zaprosić się kiedyś na kawę? - zapytał niespodziewanie. Zdziwiona, przeniosłam na niego swój wzrok, kompletnie nie wiedząc, jak zareagować. Schlebiało mi, że podobałam się chłopakom, ale moje serce należało tylko do jednego chłopaka i nie zamierzałam tego zmieniać.

- Cóż... Miło mi, że mnie zapraszasz, ale... - zaczęłam, lecz nie dane mi było dokończyć. Spojrzałam w bok, słysząc głos jednej z moich towarzyszek dzisiejszego dnia. Wszystkie zaczęły właśnie podążać w stronę sal kinowych. Wstałam, co uczynił także brunet koło mnie.

- Ale?

- Ale jestem zajęta. - odparłam wymijająco i zaczęłam iść do reszty.

- W jakim sensie zajęta?! - krzyknął jeszcze za mną. Nie przestając przed siebie iść, odwróciłam się i odkrzyknęłam mu.

- Mam chłopaka!

Aidan nic więcej nie powiedział, a ja z uśmiechem podeszłam do kobiet, zdając sobie sprawę, że zapewne będą pytać. Nie obchodziło mnie to aktualnie, zamierzałam w spokoju obejrzeć film.

W sali wszystkie miałyśmy miejsca obok siebie, w jednym rzędzie. Maria siedziała z brzegu, przy schodach, obok niej siedziała Sharon, później Natasha, ja, Anastasia, Wanda, Pepper, Laura i na końcu Jane. Hill dzieliła kubełek z popcornem z Carter, ja z Romanoff i Blake-Barnes, Maximoff z Potts, a Barton z Foster.

Po kilku minutach - w tym po kilkunastu reklamach - film Pożyczony narzeczony w końcu się zaczął.

Inna niż wszystkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz