Na wejściu rzuciło mi się w oczy martwe ciało Struckera. Od razu odwróciłam wzrok zasłaniając dokładniej nos.
- Zidentyfikowałam ciało Struckera, nie żyje- rozległ się głos Marii w słuchawce. Jeden z agentów został w odrzutowcu, jego zadaniem było spisywanie raportu z misji.
- Alex, zaprowadź mnie i agenta Coulsona do gabinetu- poleciła kobieta. Ruszyłam wgłąb korytarza prowadzącego do hali, w której znajdowały się martwe ciała większości żołnierzy. Skręciłam tuż przed nią starając się nie przywoływać żadnych wspomnień. Szłam nie oglądając się za siebie, chciałam mieć to jak najszybciej za sobą. Zatrzymałam się gwałtownie przed metalowymi drzwiami i wpisałam kod dostępu. Coulson wraz z Hill weszli do środka karząc mi czekać. Wybacz Maria, ale nie mam czasu stać tu bezczynnie. Spojrzałam w stronę, z której przyszłam chcąc upewnić się, że żaden inny agent mnie nie widzi, po czym ruszyłam biegiem w stronę archiwum. Zbiegłam po schodach czujnie oglądając się za siebie. Otworzyłam sporych rozmiarów drzwi i zapaliłam światło. Na szczęście akumulatory nie zdążyły się całkowicie wyczerpać. Kilkanaście jarzeniówek mrugało oślepiającym światłem, dając do zrozumienia, że za niedługo zgasną na zawsze. Ruszyłam wzdłuż regałów szukając czegokolwiek na temat tesseractu. Nad każdym rzędem półek wisiała plakietka, informująca o zawartości poniższych pudeł. Po chwili rzucił mi się w oczy nagłówek „projekt: tajemnicze źródło energii, ściśle tajne". Wysunęłam jeden z kartonów, który wypełniały teczki z dokumentami. Przewertowałam wszystkie aż natknęłam się na czarno białe zdjęcie przedstawiające kwadrat. Odstawiłam pudło na półkę, po czym otworzyłam wyjęty dokument:„Nieograniczone źródło energii w fazie testów- doktor Arnim Zola, 1942 rok" Otworzyłam pierwszą stronę zwierającą opis projektu: „Energię zawartą w obiekcie można wykorzystać do stworzenia zaawansowanej technologicznie broni oraz do zasilenia urządzeń elektrycznych.
Broń wytworzona z obiektu jest w stanie pokonać każdego przeciwnika." Przewertowałam kilka stron w poszukiwaniu informacji na temat pochodzenia tesseractu, lecz nic takiego nie znalazłam. Wyrwałam dwie kartki z opisem obiektu, a resztę schowałam z powrotem do pudła. Wtem rzuciły mi się w oczy akta zawierajace zdjęcie Barnesa. Wyjęłam papiery i otworzyłam na pierwszej stronie, „Serum Zimowego Żołnierza, próba numer 2: James Buchanan Barnes, amerykański żołnierz. Pierwsza dawka nie wywołała zmian skórnych jak w przypadku próby numer 1. Druga dawka zmodyfikowała układ odpornościowy oraz ulepszyła kondycję. Trzecia, ostatnia dawka powiększyła siłę oraz po części pozbawiła obiekt badań odczuwania silnych emocji."
Wyrwałam z teczki kilkanaście stron, złożyłam je i schowałam do kieszeni. Nie miałam czasu czytać całości, a być może eksperymenty przeprowadzone na Bucky'm, pomogłyby mi zrozumieć co się stało ze mną .
- Winehouse gdzie jesteś?- rozległ się głos Marii. Szlag.
- Alex Winehouse gdzie jesteś?- powtórzyła pytanie kobieta.
- Będę za dwie minuty- powiedziałam czym prędzej odkładając pudło na miejsce.
- Powiedz mi gdzie się znajdujesz- poleciła zirytowana agentka. Nie odpowiedziałam, ruszyłam wzdłuż regału szukając kolejnych informacji o tesseract'cie. Wiedziałam, że to co robiłam było skrajnie nieodpowiedzialne, lecz była to jedyna szansa na poznanie prawdy.
Skręciłam w kolejny rząd półek, które zawierały raporty z kolejnych dekad. Podbiegłam do ostatniego regału, na którym znajdowały się dokumenty z lat dwutysięcznych. Omiotłam wzrokiem nagłówki szukając czegokolwiek współczesnego. Rok 2016. Chwyciłam pudło i wyjęłam jedyną teczkę jaka znajdowała się w środku. „Odmrożenie Zimowych Żołnierzy, porównanie starego i nowego serum- Obiekt 48 kontra Zimowi Żołnierze" Wyrwałam długi na kilka stron raport, złożyłam i również wepchnęłam do kieszeni.
- Alex Winehouse tutaj Maria Hill. Znajduje się przed gabinetem Struckera, ruszamy w kierunku archiwum.
- Co? Czekaj- zająknęłam się czując zimny pot spływający mi po karku. Nie mogli mnie tutaj znaleźć, mogliby uznać, że sabotuje misje.
- Na co mamy czekać?- zdziwiła się kobieta.
- Poczekaj na mnie, nie wiem gdzie jest archiwum. Nigdy w nim nie byłam, zaraz będę pod gabinetem- oznajmiłam odstawiając karton. Ruszyłam biegiem w stronę wyjścia z magazynu, miałam niecałe dziesięć sekund na dojście pod gabinet. Gdyby zajęło mi to dłużej, mogli by nabrać podejrzeń, że poszłam w konkretne miejsce i robię coś bez ich wiedzy. Wbiegłam po schodach i najciszej jak mogłam zamknęłam prowadzące do nich drzwi. Wyszłam zza rogu zastając szóstkę agentów czekających na mój powrót.
- Gdzie byłaś?- syknęła zirytowana Hill.
- Byłam tam... tam gdzie byli kiedyś żołnierze... chciałam sprawdzić czy żyją- odpowiedziałam ledwo dobierając słowa.
- Mhm, czyli nie wiesz gdzie?- dopytała podchodząc bliżej.
- W kuchni- wydusiłam czując na sobie przenikliwe spojrzenie Marii.- Ostatnim razem zamknęłam tam żywego żołnierza, miałam nadzieje, że dalej żyje. Niestety nie- dodałam wpatrując się w kobietę pewniejszym siebie wzrokiem.
- W takim razie wróć do odrzutowca wraz z Coulsonem. Ja wraz z resztą przeszukam archiwum- oznajmiła agentka kierując się w stronę klatki schodowej. Spojrzałam na agenta stojącego obok mnie i ruszyłam w kierunku wyjścia. Słyszałam za sobą jego kroki, więc nie oglądałam się za siebie. Minęłam martwe ciało Struckera i wyszłam z bazy idąc w kierunku lasu.
- Alex poczekaj- wysapał Coulson podbiegając bliżej. Zerknęłam na mężczyznę czekając aż dorówna mi kroku.
- Możemy iść?- spytałam i ruszyłam nie czekając na odpowiedź.
- Zdejmij mikrofon- polecił zatrzymując się na śniegu.
- Słucham?- zapytałam nie do końca rozumiejąc sens polecenia.
- Chce aby ta rozmowa została między nami- westchnął w odpowiedzi, pokazując mi swój zdjęty mikrofon. Niechętnie ściągnęłam urządzenie podając je agentowi, który kliknął malutki przycisk zasilania.
- Nie masz zbyt wiele czasu na przeprowadzenie tej rozmowy- zauważyłam przyglądając się wyjściu z bazy.
- Wiem, że byłaś w mojej głowie- powiedział stanowczym tonem.
- Co? O czym ty mówisz?- wybuchnęłam zaciskając lekko pięści.
- Nie wiem co tam widziałaś, ani co chciałaś zobaczyć, ale wolałbym znać twoje prawdziwe zamiary. Powiedz mi co chcesz wiedzieć- oznajmił agent wpatrując się we mnie.
- Nie zrobiłam tego celowo- szepnęłam zerkając na czerwone od zimna dłonie.- Robię to nieświadomie.
- Mów prawdę- westchnął zirytowany Coulson.- Co chcesz wiedzieć?
- Kim jest Loki?- zapytałam niewiele myśląc nad konsekwencjami zadanego pytania.
- Widziałaś co mi zrobił?- spytał mężczyzna nie odrywając wzroku od mojej twarzy.
- Prawie cię zabił. Nie widziałam co się stało potem- odparłam bawiąc się palcami.
- Natasha Romanoff znalazła mnie zanim było za późno. Natomiast Loki jest Bogiem, bratem Thora. Niezwykle niebezpieczna postać, która już nie zagraża naszej planecie. Z tego co wiem znajduje się w Asgardzie, gdzie odbywa karę- wyjaśnił Phil.
- Co ma z tym wszystkim wspólnego tesseract?- dopytałam odwracając się przodem do lasu, gdzie stał odrzutowiec.
- Nikt nie wie czym dokładnie jest. Z tego co powiedział Thor, powinien znajdować się w Asgardzie, gdzie nie wpadnie w niepowołane ręce- wytłumaczył agent ruszając powolnym krokiem w stronę drzew.
- Dlaczego mi to wszystko mówisz?- zapytałam niepewna intencji mężczyzny.
- Wole uniknąć sytuacji, że wejdziesz do głowy kogoś jeszcze szukając odpowiedzi- odparł przyspieszając.
- Jak działała laska, którą trzymał Loki? Widziałam, że na czubku znajdował się tesseract albo coś innego co wyglądało podobnie- spytałam po chwili.
- Przejmował kontrole nad umysłami osób, które dotknęły jej klatką piersiową. Chyba chodziło o serce... nie wiem co to dokładnie było- odpowiedział agent oglądając się za siebie.- Musimy wejść do odrzutowca- dodał widząc w oddali kilku agentów.
- Dziękuje- szepnęłam wchodząc do środka. W odpowiedzi Coulson obdarzył mnie łagodnym spojrzeniem i zamknął wejście.
CZYTASZ
PERFECT SOLDIER
FanfictionBól- tak opisałabym moje życie jednym słowem. Ból, walka i zemsta- to już bardziej rozwinięty opis. Hydra mnie porwała i zmusiła do zmiany w bezduszną maszynę. Od tego czasu wszystko się zmieniło, cały świat stanął do góry nogami. Tylko, jak to na...