~27~

1.8K 94 11
                                        

                        NATASHA
- Rozmawiałeś z nią o ich planie?- zapytałam patrząc na krzątającego się po kuchni Visiona.
- Nie. O niczym nie wiedziałem- odpowiedział android wyjmując patelnie.
- Rogers nie odbiera telefonu, nie mamy pojęcia gdzie są... nie wiemy nawet czy żyją- westchnęłam siadając na stołku barowym. Po tych słowach Vision zamarł w bezruchu analizując to, co przed chwilą powiedziałam.
- Żyją- odpowiedział po chwili, kładąc patelnie na palnik.
- Co ty w ogóle robisz?- spytałam nie do końca pewna zamiarów androida.
- Paprykarz- odparł beznamiętnie.- Chcesz spróbować?- zaproponował podając mi miskę.
- Skąd wiesz jak się gotuje?- zdziwiłam się biorąc trochę na palec.
- Robiłem zgodnie z przepisem. Nie wiem czy to dobre, gdyż nie mam receptorów smakowych jak ludzie- wyjaśnił Vision przyglądając się mojej reakcji. Oblizałam palec i po chwili poczułam jakby moje gardło płonęło żywym ogniem. Zerwałam się z krzesła, wyjęłam z lodówki mleko i wypiłam kilka dużych łyków.
- Niedobre?- spytał android widząc jak robie się czerwona na twarzy.
- Ostre!- pisnęłam wachlując język.
- Oh, użyłem papryczki chili zamiast zwykłej, słodkiej. Jak widać to był błąd- stwierdził wyrzucając zawartość miski do kosza. Wypiłam jeszcze pare łyków mleka i usiadłam ponownie przy blacie.
- Zadzwonię do niego. Może chociaż ode mnie odbierze- westchnęłam szukając numeru Rogersa. Po chwili w słuchawce rozległ się znajomy głos:
- Halo?
- Steve, o matko jak dobrze, że żyjesz- westchnęłam z ulgą opierając łokcie na blacie.- Gdzie jesteście? Co się stało?
- Wracamy do Ameryki. Mamy ją- odpowiedział Steve.
- Żyje?- spytałam obawiając się najgorszego.
- Jest nieprzytomna, ale żyje- odparł mężczyzna.- A jak tam u ciebie? Co postanowili?
- Jeszcze nic nie postanowili- jęknęłam wstając.- Stark rozmawia z tym facetem co reprezentował przedstawicieli innych państw, w sprawie naszej prywatyzacji. Oni chcą was aresztować, ale...
- A wy?- przerwał mi Steve. Nie odpowiedziałam.
- A wy?- zapytał ponownie mężczyzna.
- Nie chce was aresztować. Sądzę, że nie ma wystarczających dowodów na Alex- wyjaśniłam opierając się o ścianę na korytarzu.
- A aresztowałabyś ją, gdyby były?- zdziwił się Rogers.
- Nie wiem Steve, nie wiem-  westchnęłam zirytowana.- W tym momencie chce wam pomóc. W związku z tym, że polecieliście po  poszukiwaną zamachowczynię, wszyscy chcą was schwytać. Jeśli powiesz mi gdzie lecicie, postaram się trzymać TARCZE daleko od tego miejsca- oznajmiłam mając nadzieje, że zgodzi się na mój plan.
- Natasha... wiesz, że ci ufam, ale nie mogę ci powiedzieć- westchnął mężczyzna.
- Steve, jak mam wam inaczej pomóc?- zdenerwowałam się ruszając w stronę laboratorium.
- Nie musisz nam pomagać, poradzimy sobie. Znajdziemy dowody na korzyść Alex i poszukamy prawdziwego sprawcy- odpowiedział Steve.
- Tony robi to od momentu gdy dowiedzieliśmy się, że ją podejrzewają. Gość, który to zrobił jest nie do wykrycia. Żadnych śladów- wyjaśniłam wchodząc do pomieszczenia z nadzieją, że jest tam Stark. Westchnęłam zirytowana i skierowałam się do pracowni technicznej.
- Co planuje TARCZA i rząd?- zapytał po chwili milczenia.
- Aresztują was i przesłuchają Alex- odparłam.- Nie chcą zdradzić nic więcej, nie ufają mi. Sądzą, że z wami współpracuje... co jest poniekąd prawdą- westchnęłam wchodząc do pracowni. Siedzący przy komputerach Tony zerknął na mnie i wskazał na krzesło obok siebie. Usiadłam włączając głośnomówiący.
- To powiesz mi gdzie lecicie?- spytałam pokazując Tony'emu, że ma się nie odzywać.
- Poczekaj- odezwał się Steve. Po chwili szumu i milczenia usłyszałam głos Sama:
- Lecimy w miejsce, którego nie znasz. Blisko Nowego Jorku. Możecie nas znaleźć i aresztować, ale Alex jest nieletnia i będzie musiała być przesłuchiwana ze swoim opiekunem prawnym, którego jak mniemam nie chcecie angażować w całą sprawę.
- Sam, nie chce jej aresztować. Rząd chce. Jeśli powiesz mi gdzie będziecie, postaram się trzymać ich z daleka- zapewniłam zerkając na zamyślonego Tony'ego.
- Opuszczona fabryka niedaleko dawnej bazy Hydry w Nowym Jorku- rozległ się głos Steve'a. Stark zapisał to szybko na kartce pokazując mi, że mam dowiedzieć się czegoś więcej.
- Ile macie zamiar tam zostać?- zapytałam po chwili namysłu.
- Kilka dni. Trzeba ukryć Alex i dogadać się z TARCZĄ- wyjaśnił Rogers przepychając się z kimś obok.
- Steve, wszystko w porządku?- spytałam słysząc sapanie i szelest.
- Tak, tak... Sam nie chciał, abyś wiedziała... Bucky, trzymaj go!- krzyknął blondyn oddalając od siebie słuchawkę.
- A co z Alex i Wandą?- zapytałam zmieniając temat.
- Z Wandą wszystko okej, Alex dalej nieprzytomna- oznajmił Steve.- Ni... kie... musimy by...
- Steve nie słyszę cię, coś przerywa- stwierdziłam pogłaśniając.- Słyszysz mnie?- spytałam nachylając się do ekranu. Brak odpowiedzi.
- Rozmawiaj z nim, próbuje go zlokalizować- szepnął prawie bezgłośnie Stark wpisując coś na komputerze.
- Halo? Natasha? Słyszysz mnie?- rozległ się głos Steve'a.
- Słyszę, słyszę- zapewniłam mężczyznę cały czas zerkając na ekran komputera.- Daj mi znać jak się ocknie, chce wiedzieć, że wszystko z nią okej.
- Natasha, czy ktoś jeszcze słyszy te rozmowę?- zapytał po chwili mężczyzna.
- Co? Oczywiście, że nie- odparłam obruszona, widząc zestresowaną twarz Starka.
- Nie mów o tym Tony'emu, obawiam się, że może zdradzić wszystko TARCZY- wyjaśnił Rogers. Spojrzałam na bruneta, który ze zdziwienia wybałuszył oczy podnosząc przy tym brwi. 
- Spokojnie, nie dowie się- zapewniłam Steve'a powstrzymując śmiech.
- Zadzwonię do ciebie jak wylądujemy- powiedział Rogers  rozłączając się.
- Mam ich- oznajmił Stark pokazując mi na ekranie migającą kropkę.
- Dalej są na Syberii?- zapytałam analizując mapę.
- Już są przy Kamczatce. Za jakieś 3-4 godziny powinni tu być- odparł przyglądając się ekranowi.
- Mam nadzieje, że obawy Steve'a nie są słuszne- powiedziałam mierząc Starka pytającym spojrzeniem.
- Jego obawy nigdy nie są słuszne, histeryk jeden- obraził się Tony wstając z krzesła.- Idę porozmawiać z tym facetem od ONZ. Powiem mu, że po Rogersie i reszcie ślad zaginął- oznajmił Stark wychodząc z pomieszczenia.

PERFECT SOLDIEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz