ALEX
Jechaliśmy w ciszy. Siedziałam z tyłu obok Bucky'ego, który na każdym zakręcie trącał mnie zimnym, metalowym łokciem. Stark prowadził, a Wanda siedziała obok niego bawiąc się panelem z muzyką. Wiedziałam, że byli na mnie źli. Robili wszystko aby mi pomóc, a ja uciekłam narażając siebie i ich na śmierć. W tamtym magazynie, gdy udało mi się odzyskać świadomość, przeprowadziłam długą rozmowę z porywaczem. Głównie on mówił, a ja słuchałam, starając się przekonać go zrezygnowania z planu zemsty. Wiedziałam co się wydarzyło w Sokovii, dużo osób straciło dom i rodzinę. Jednak nie było innego wyjścia, Avengers zrobili wszystko aby zapobiec ogólnoświatowej katastrofie. Za dramat w rosyjskim miasteczku odpowiedzialny był Ultron, a nie Stark. Chociaż to również kwestia sporna, skoro Tony go stworzył. Z każdą minutą spędzoną na rozmowie bałam się, że w końcu mężczyzna wyciągnie czerwoną książeczkę i uruchomi zabójcę. Celowo nie rozrywałam sznura i nie uciekałam. Wiedziałam, że blondyn prędzej czy później dopiął by swego i skłóciłby ze sobą Avengers, ujawniając czyn Bucky'ego. Chciałam za wszelką cenę przekonać go, że to nie był dobry plan. Jednakże naszą rozmowę przerwał T'Challa, który wpadł do magazynu atakując porywacza. Zanim zdążyłam się zorientować, Czarna Pantera stała naprzeciwko mnie. Wtedy rozerwałam sznur tworząc na około siebie barierę. Nie wiedziałam jeszcze z kim miałam do czynienia. Udało mi się opuścić magazyn i uciec w las nie narażając tym samym przypadkowych cywilów na niebezpieczeństwo. Po dłuższym biegu zatrzymałam się i spojrzałam na dobiegającą do mnie postać. Chwyciłam go i przygwoździłam do jednego z drzew. Próbowałam dowiedzieć się, o co chodzi, lecz mężczyzna nie chciał rozmawiać. Rozerwał trzymającą go niebieską siłę i rzucił się w moją stronę wysuwając ostre jak noże pazury. Przewrócił mnie na ziemie wbijając dłoń tuż obok mojego ucha. Wtedy wyjaśnił w kilku słowach swoje intencje. Przeraziłam się słysząc zarzuty, które padły w moją stronę. Zapewniałam go, że jestem niewinna lecz nie chciał słuchać. Wtedy do akcji wkroczyła Wanda. Gdyby nie oni, to nie wiem co by się stało. Głupio było mi zaczynać rozmowę i pytać ich jakie mają plany co do mojej osoby. Owszem, chciałam oddać się w ręce TARCZY, ale tylko po to aby uwolnić Avengers od problemów, które za sobą ciągnęłam. Zerknęłam niepewnie na Bucky'ego, który zawzięcie wpatrywał się w widok za oknem.
- Przepraszam- powiedziałam ledwo słyszalnym szeptem.
- Co?- zapytał mężczyzna odwracając się w moją stronę.
- Przepraszam- powtórzyłam trochę głośniej czując gule w gardle.
- Po co to zrobiłaś? Po co uciekłaś od Clinta?- wybuchnął Stark, nie mogąc dłużej tłumić złości.
- Ja... ja przepraszam. Chciałam oddać się TARCZY i zwolnić was z odpowiedzialności...- wyjaśniłam przełykając łzy. Czułam, że ich zawiodłam, a to najgorsze uczucie na świecie.
- Posłuchaj mnie, my jesteśmy dorośli, a ty jesteś jeszcze gówniarą nie mającą pojęcia jak wygląda życie. Tak więc pozwól nam działać i nie próbuj pomagać, bo nie pomagasz tylko przeszkadzasz!- zdenerwował się Tony zerkając na mnie w lusterku nad deską rozdzielczą. Poczułam kilka kropel płynących po moich policzkach. Od razu je wytarłam próbując ukryć to przed Starkiem.
- Tony, ja też jestem zła, ale ona nie chciała zrobić niczego złego. Chciała dobrze...- odezwała się Wanda.
- W dupie mam to, że chciała dobrze, skoro wyszło jak wyszło- warknął brunet zaciskając palce na kierownicy. Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy.
Wysiadłam z samochodu na parkingu podziemnym w bazie Avengers. Stark poczekał aż wszyscy wysiądą, po czym zamknął auto i ruszył szybkim krokiem w kierunku windy. Chciałam pójść za nim, lecz Wanda powstrzymała mnie chwytając moje ramie.
- Daj mu chwile- szepnęła i rozluźniła uścisk.
- Coś ty sobie myślała?!- syknął Bucky odwracając mnie w swoją stronę.- Pytam się, co do cholery jasnej myślałaś!- krzyknął przeszywając mnie lodowatym spojrzeniem. Przeszedł po mnie zimny dreszcz. Nie wiedziałam co powiedzieć, wpatrywałam się tylko w jego zirytowane i zestresowane oczy. Bał się o mnie, chciał dla mnie jak najlepiej, a ja nie chciałam słuchać. Zacisnęłam pięści powstrzymując przypływ negatywnych emocji. Ostatnim razem spowodowałam trzęsienie ziemi, wolałam uniknąć powtórki z rozrywki.
- Nie wiem... chciałam was zwolnić z odpowiedzialności niańczenia mnie. Narażam was na ciągłe niebezpieczeństwo i stres, macie dużo więcej na głowie niż zajmowanie się osieroconą, poszukiwaną na całym świecie nastolatką!- Odpowiedziałam powstrzymując się przed wybuchem.
- Alex... zależy nam na tobie. Gdyby tak nie było, już dawno oddalibyśmy cię w ręce TARCZY i pozwolili im robić co chcą. Uratowałaś mnie i Wandę, narażając przy tym swoje życie. Wszyscy mamy u ciebie dług. Pozwól nam działać, musisz nam w końcu zaufać- odparł łagodniejszym tonem Bucky.
- Ufam wam- szepnęłam zerkając w jego stalowe, troskliwe tęczówki.
- Za mało- wtrąciła Wanda.- Pozwól nam sobie pomóc. Nie zrobimy niczego bez twojej zgody, chyba że sytuacja tego wymaga. Jednakże zawsze bierzemy pod uwagę twoje zdanie i potrzeby.
- Ale musimy też myśleć o cywilach- dodał Barnes.- Nie możemy dać ci pełnej woli i ryzykować, że ktoś cię porwie i wykorzysta. Hydra zrobiła z ciebie potężną broń, na którą czyha niejeden ambitny morderca. Stark ma jakieś plany co do twojego nowego miejsca zamieszkania. Nie znamy jeszcze szczegółów, ale być może dostaniesz nową tożsamość i zamieszkasz z pewnym chłopakiem i jego ciotką w Queens.
- Stark coś o tym mówił, ale nie rozumiem dlaczego akurat u niego. Przecież to są cywile!- niemal krzyknęłam wpatrując się pytająco w mężczyznę.
- To nie jest zwykły chłopak...- westchnął Bucky.- Nie miałaś okazji nadrobić ostatnich paru miesięcy w internecie więc pewnie go nie znasz. Nazywa się Peter Parker, ale ukrywa swoją tożsamość. Zdobył moce i lata po mieście w przebraniu łapiąc złodziei i innych tego typu przestępców.
- Czyli nikt nie wie, że to robi? To skąd wy to wiecie?- zdziwiłam się zerkając to na Wandę to na Bucky'ego.
- Tony nam o wszystkim powiedział, on ogarnia szczegóły. Nie powinniśmy ci jeszcze o tym mówić bo nie wiadomo co z tego wyjdzie...- wyjaśniła kobieta.
- Czyli mam czekać na jego decyzje?- spytałam dobrze znając odpowiedź.
- Tak- odpowiedzieli chórem po czym skierowaliśmy się do windy.
CZYTASZ
PERFECT SOLDIER
FanfictionBól- tak opisałabym moje życie jednym słowem. Ból, walka i zemsta- to już bardziej rozwinięty opis. Hydra mnie porwała i zmusiła do zmiany w bezduszną maszynę. Od tego czasu wszystko się zmieniło, cały świat stanął do góry nogami. Tylko, jak to na...