TONY
Wiedziałem, że trzeba działać szybko. Pare dni temu Fury zadzwonił do Romanoff z pytaniem dotyczącym Alex. Powiedział, że jeśli zdradzimy jej aktualne miejsce pobytu, wynegocjuje z ONZ oddalenie projektu prywatyzacji Avengers. Jedynie Wanda, James, Natasha i ja byliśmy przeciw. Większość zdecydowała, że pójdzie na ugodę. To Fury i jego agenci obmyślili cały plan z bombą w mieszkaniu. Wiedzieli, że Peter ich wyczuje, a Alex pozbędzie się ładunku wybuchowego. Przewidzieli też, że zadzwoni do mnie, gdyż najłatwiej jej było zdobyć mój numer. Wykorzystałem ich plan do realizacji własnego. W związku z tym, że Happy miał ją tu przywieźć stwierdziłem, że najlepiej będzie jak zabierze też Parkera. Zataiłem ten fakt przed Furym. W ciągu ostatniego tygodnia zajmowałem się nowym projektem. Gdy zobaczyłem kostium Petera, w którym biega po mieście zrobiło mi się przykro. Chłopak ma dobre serce i niezwykłe moce, przydałaby mu się jedynie pomoc z realizacją swoich planów. Zaprowadziłem nastolatka do pracowni technicznej, w której znajdowała się srebrna walizka. Podszedłem do niej i odbezpieczyłem zamek.
- Jesteś gotowy?- spytałem zerkając na chłopaka stojącego kilka kroków za mną.
- Na co?- zdziwił się podchodząc bliżej. Na te słowa otworzyłem walizę, w której leżał nowy strój dla Petera.
- O matko... t-to... dla mnie?- zająknął się chłopak wyjmując kostium.- Nie wiem co powiedzieć- dodał oglądając go ze wszystkich stron.
- Zrobiłem go, ponieważ w tych rajtuzach długo nie pobiegasz-odparłem klepiąc go po ramieniu.- Poza tym potrzebuje twojej pomocy.
- Pan potrzebuje MOJEJ pomocy?!- niemal krzyknął z podekscytowania wpatrując się we mnie wytrzeszczonymi oczami.
- Wiesz może kim jest Alex?- dopytałem nie wiedząc czy dziewczyna była z nim na tyle szczera.
- Prawdziwe imię Camili- odparł wkładając strój z powrotem do walizki.- Dlaczego o nią pytasz, coś się stało?- przeraził się nastolatek.
- W tym momencie została kartą przetargową w konflikcie między Avengers, TARCZĄ, a ONZ- wyjaśniłem opierając się o metalowy stół.
- Co to znaczy?- zapytał Peter nie do końca rozumiejąc o czym mowa.
- Czy Alex mówiła ci cokolwiek o swojej sytuacji?- spytałem szukając w telefonie obrazu z kamer.
- Tak, coś o Hydrze i TARCZY. Nie znam szczegółów, ale wiem, że ma kłopoty- odpowiedział zaplatając ręce na klatce piersiowej.- Dlatego kazał jej tu pan przyjechać? Żeby oddać ją w ich ręce?- zapytał zirytowany chłopak.
- Wykorzystałem plan Fury'ego do własnych celów. Byłem przeciwko temu wszystkiemu, ale jak większość zagłosowała za, to nie miałem wyjścia. Kazałem Happy'emu przywieźć też ciebie, aby wyjaśnić ci zaistaniałą sytuacje- wytłumaczyłem wyświetlając hologram nad telefonem, ukazujący obraz z kamer w sali konferencyjnej. Przy stole siedzieli Avengers, a Alex stała kawałek dalej odsuwając się od Fury'ego.
- Czy to Nick Fury?- dopytał Peter przybliżając na postać.
- Tak, a reszta stojąca naokoło to jego agenci. Zabiorą ją ze sobą do bazy i przygotują na swoją kolejną misje związaną z Hydrą- westchnąłem wpatrując się zamyślony w wyświetlony ekran.
- To niebieskie naokoło jej, to moc prawda?- spytał Parker pomniejszając widok, aby móc obserwować całą sale.- Włączy pan dźwięk?
- Tak, tak- odparłem wyrwany z rozmyślań. Dotarł do nas głos Fury'ego, który tłumaczył swój plan:
- May Parker wyjaśnimy, że zgłosiła się po ciebie daleka rodzina i pojedziesz z nimi do Kansas. Zabierzemy cię do bazy i sprawdzimy czy jesteś gotowa na misje. Za kilka dni wylatujemy na Syberie zbadać tamtejszą bazę, z której uciekłaś. Potrzebujemy cię, gdyż jako jedyna znasz jej plan. Barnes nic nie pamięta, za dużo razy prali mu mózg. Wraz z resztą agentów przejrzycie dokładnie każde pomieszczenie i upewnicie się, że wszyscy nie żyją.
- Fury chce zabrać ją w to samo miejsce, z którego uciekła? Czy on oszalał?- zirytował się Peter słysząc przemowę bruneta.
- Nie będziemy wchodzić im w drogę, niech działają. My w międzyczasie zajmiemy się swoim planem i przechwycimy ją jak wrócą do Nowego Jorku.
- A co jeśli nie wrócą?- przerwał mi Peter patrząc na chodzącego naokoło Alex, Fury'ego.
- Przemyśle to, być może zmodyfikujemy plan- uciąłem wyłączając obraz.-Nikt oprócz mnie, Wandy, Jamesa i Natashy nie wie, że tu jesteś- dodałem z powagą.
- Jamesa Barnesa?- zdziwił się chłopak.
- Zimowego Żołnierza- odparłem chowając telefon do kieszeni.- Chodź, za pare minut Fury wraz z Alex wsiądą do samochodu i wszyscy pojadą do bazy TARCZY. Jak odjadą to przedstawię cię całej reszcie- dodałem otwierając drzwi. Chłopak od razu zrobił się czerwony na szyi i twarzy. Niepewnym krokiem wyszedł z pomieszczenia stając na korytarzu.
- Ktoś idzie?- zapytałem zamykając drzwi.
- Yy.. nie- odparł rozglądając się po holu.- Poznam A-avengers?- upewnił się dalej nie wierząc w to co się wydarzy.
- Nie wszystkich- zgasiłem lekko jego entuzjazm.- Jak już mówiłem, tylko garstka wie, że tu jesteś. Spotkamy się z nimi w laboratorium pod pretekstem zbadania Wandy. Od rana chodziła i kasłała dając wszystkim do zrozumienia, że coś jest na rzeczy- wyjaśniłem kierując się w stronę klatki schodowej.
- A pan Barnes i pani Romanoff-zapytał Parker wbiegając po schodach.
- Barnes i Maximoff cały czas gdzieś razem chodzą, więc jest wysokie prawdopodobieństwo, że też „jest chory"- oznajmiłem rozglądając się po korytarzu.- Natomiast Natasha powiedziała reszcie, że idzie do siebie wziąć długi prysznic i nie życzy sobie aby ktokolwiek do niej przychodził.
- Widzę, że zadbał pan o szczegóły, panie Stark- stwierdził Parker wchodząc za mną do sporych rozmiarów laboratorium.
- Usiądź sobie, przyjdą tu za niecałe 8 minut- westchnąłem siadając na jednym z krzeseł. Punktualnie o 16:46 do laboratorium wszedł James z Wandą.
- Hej- przywitała się szatynka wchodząc wgłąb pomieszczenia.- W końcu możemy się poznać jak ludzie, Wanda Maximoff- dodała podając mu dłoń.
- P-Peter Parker- zawahał się chłopak ściskając jej rękę. Później przywitał się z Barnesem i usiadł z powrotem na krześle.
- Gdzie Natasha?- zapytałem nie widząc nigdzie kobiety.
- Rozmawia z Rogersem na korytarzu, zaraz powinna przyjść- odparł James opierając się o ścianę obok wejścia. Wyjaśniliśmy pokrótce cały plan. W między czasie dołączyła do nas Natasha, oświadczając nam, że Fury i reszta już wyjechali.
- Tak więc chciecie abym walczył z najlepszymi agentami z najlepszej organizacji?- upewnił się nastolatek.
- Uwierz w siebie trochę bardziej, co?- powiedziałem klepiąc go po ramieniu.
- Steve powiedział, że T'Challa popiera ich działania. Wiadomo, że chodziło o wyrównanie rachunków, a ty nie pokazałeś mu żadnych dowodów usprawiedliwiających Alex- oznajmiła Natasha.
- Czyli popiera pomysł, aby dziewczyna w wieku jego siostry, pracowała nad tak niebezpiecznymi zadaniami?- zapytała Wanda nie wierząc w to co słyszy.
- W Wakandzie jest kultywowany hołd przodków, trzeba pomścić tych co zostali zamordowani- wyjaśniłem wpatrując się w podłogę.
- Czy ktokolwiek z poza tego pokoju jest po naszej stronie?- wybuchnął James uderzając pięścią w stół.
- Wątpię, ale nie mamy innego wyjścia. Nie możemy odpuścić. Wanda nie nawiązuj z Alex kontaktu, chyba, że ona to zrobi- poleciła kierując się do wyjścia.
- A ty dokąd?- zdziwił się Barnes przytrzymując drzwi.
- Siedzimy tu od dwudziestu minut, w końcu ktoś się zorientuje- odparła zerkając na rękę Jamesa. Mężczyzna natychmiast ją cofnął pozwalając rudowłosej opuścić laboratorium.
- Odwiozę Parkera do domu- oznajmiłem wstając.- Chodź, wyjdziemy tylnym wyjściem. Wszyscy powinni być teraz w kuchni i jeść kolacje.
- A co jeśli May nie pozwoli mi z panem pojechać na misje?- spytał po chwili chłopak.
- Powiedz jej, że zatrudniłem cię na staż w mojej firmie- odparłem wychodząc.- Droga wolna, chodź- ponagliłem nastolatka.

CZYTASZ
PERFECT SOLDIER
Hayran KurguBól- tak opisałabym moje życie jednym słowem. Ból, walka i zemsta- to już bardziej rozwinięty opis. Hydra mnie porwała i zmusiła do zmiany w bezduszną maszynę. Od tego czasu wszystko się zmieniło, cały świat stanął do góry nogami. Tylko, jak to na...