Stałam przykuta do metalowego słupa. Ręce miałam związane za sobą i włożone w to metalowe pudło. Naprzeciwko mnie stał Strucker, lekarz i ten znajomy psychopata. Znajdowaliśmy się w jakimś obskurnym, małym pomieszczeniu bez okien. Jeden z obecnych żołnierzy znowu do mnie podszedł i z całej siły uderzył w mój brzuch. Jęknęłam pod wpływem siły jakiej użył pochylając głowę i wbijając wzrok w podłogę.
- Czego się dowiedziałaś podczas pobytu w bazie Avengers?- zapytał łamaną angielszczyzną psychol z nożem. Podniosłam na niego wyczerpane, przekrwione oczy i w odpowiedzi splunęłam krwią pod jego nogi. On nawet nie zareagował, machnął jedynie do jednego z agentów aby do mnie podszedł. Zacisnęłam powieki gotowa na uderzenie lecz on zrobił coś innego. Podniósł moją koszulkę ukazując kawałek brzucha i przyłożył mi nóż do pępka. Przełknęłam głośno ślinę próbując zachować spokój, nie mogłam spanikować.
- Zapytam jeszcze raz- rzekł stając metr ode mnie.- Czego się dowiedziałaś od Avengers?
- Wszystkiego- syknęłam przeszywając go lodowatym spojrzeniem. Poczułam zimny metal tnący moje podbrzusze. Krzyknęłam zaciskając zęby i kucając na ziemi. Żołnierz od razu podniósł mnie do pozycji stojącej i kopnął w zgięcie kolan aby sprawdzić czy utrzymam równowagę. Zachwiałam się lekko, ale nie upadłam. Krew sączyła się z poziomej rany na brzuchu spływając po moich udach, nasiąkając w materiał spodni.
- Może inaczej, co wiesz o Zimowych Żołnierzach oraz co wie Avengers?- spytał zirytowany mężczyzna.
- Pamięta ich, wie jacy są niebezpieczni- szepnęłam wpatrując się w swoje nogi.- W związku z tym, że ich obudziliście, uważają was za skończonych debili- dodałam patrząc na zdenerwowanego Struckera. Kolejny cios w brzuch i w nos. Poczułam osocze wpływające do moich ust. Zaczęłam się śmiać, nie mogłam przestać. Śmiałam się nie wiedząc dlaczego, może z nerwów? Może ze stresu? Albo dlatego, że Strucker i reszta tych psycholi to zwykli idioci.
- Przestań, natychmiast przestań!- krzyknął Baron podchodząc do mnie i łapiąc mnie za brodę. Podniósł moją roześmianą buzie przeszywając mnie lodowatym spojrzeniem. W odpowiedzi splunęłam mu w twarz. Natychmiast puścił moją brodę wycierając się.
- Rób z nią co chcesz, byleby jakoś żyła- syknął na odchodne i opuścił pomieszczenie dalej się czyszcząc. Przeniosłam spojrzenie na psychola, który w tamtym momencie wyjmował swój nóż. Przestałam się śmiać, czekałam w milczeniu na to, co się wydarzy. Żołnierz stojący obok podwinął mi bluzkę, a mężczyzna z nożem przyłożył mi go obok zrobionej wcześniej rany, która dalej niemiłosiernie krwawiła.
- Co wiesz od Wandy Maximoff?- spytał stając paręnaście centymetrów od mojej twarzy. Czułam na sobie jego oddech. Emanowała od niego złość pomieszana z dumą.
- Czemu myślisz, że cokolwiek wam powiem?- syknęłam z ironicznym uśmiechem. W odpowiedzi zimne ostrze zrobiło szybkie, głębokie cięcie nad poprzednią raną. Zawyłam odchylając głowę do tyłu i zaciskając powieki. Ledwo utrzymywałam się na nogach.
- Czego się dowiedziałaś od Wandy Maximoff?- ponowił pytanie mężczyzna.
- Tylko tego, gdzie jesteście i co zrobiliście z zamrożonymi żołnierzami- wysapałam starając się nie zemdleć pod wpływem utraty krwi.
- Coś jeszcze?- dopytał przykładając mi nóż do policzka.
- Nie- szepnęłam powstrzymując łzy.
- A mi się wydaje, że kłamiesz- warknął tnąc moją twarz. Syknęłam zaciskając zęby i odwracając się w drugą stronę. Czułam krew spływającą mi po szyi. Łzy mieszały się z osoczem skapując na betonową podłogę.
- Wiem tylko, że ci żołnierze słuchają się waszych poleceń, bo tak nakazała im Wanda- Wydusiłam lekko uginając kolana. Czułam jak powoli tracę przytomność.
- Dobrze, wiesz to od Wandy czy też umiesz czytać w myślach?- zapytał zainteresowany psychopata.
- Podobnie jak ona, potrafię odczytywać cudze emocje oraz zobaczyć najgorsze wspomnienia - szepnęłam odwracając twarz w jego stronę.- Jesteś sadystą, który zabił żonę i upozorował swoją śmierć aby uniknąć kary dożywocia- syknęłam w jego wyprane z emocji oczy.
- Skąd ty to...- zawahał się mężczyzna robiąc krok w tył. Po chwili oprzytomniał i obrzucił mnie wściekłym spojrzeniem.- Pożałujesz tego gówniaro- dodał zaciskając zęby. Poczułam mocny cios w lewy bok. Przechyliłam się w stronę z której padło uderzenie, czując kolejne, jeszcze mocniejsze kopnięcie w prawy. Kucnęłam mając wrażenie, że właśnie złamano mi dwa żebra. Zaczęłam płakać oparta o metalowy słup, jednocześnie będąc okładana ze wszystkich stron. Za którymś uderzeniem w głowę, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Na szczęście zemdlałam.

CZYTASZ
PERFECT SOLDIER
FanfictionBól- tak opisałabym moje życie jednym słowem. Ból, walka i zemsta- to już bardziej rozwinięty opis. Hydra mnie porwała i zmusiła do zmiany w bezduszną maszynę. Od tego czasu wszystko się zmieniło, cały świat stanął do góry nogami. Tylko, jak to na...