Szłam przez ciemny, mroczny las. Ziemie pokrywała gruba warstwa śniegu, sięgająca mi nad kostki. Brodziłam na boso w bieli ubrana w cienką, czarną sukienkę. Nagle usłyszałam przeraźliwy, kobiecy krzyk i odgłosy strzelaniny. Rzuciłam się biegiem w stronę hałasów. Na zakrwawionym śniegu leżała Wanda, a nad nią stał Bucky, trzymający pistolet. Żadne z nich mnie nie zauważyło.
- Wanda? O mój Boże Wanda!- krzyknęłam widząc na jej piersi ranę postrzałową. Chciałam zatamować krwawienie lecz nie byłam w stanie jej dotknąć. Moje dłonie odbijały się od przezroczystej bariery naokoło postaci.
- To wszystko twoja wina, zostawiłaś mnie tu samą!- syknęła Wanda odwracając głowę w moją stronę, jednocześnie uciskając ranę.
- Ja-ja nie chciałam- zająknęłam się przerażona widokiem umierającej przyjaciółki.
- Pozwoliłaś im zabrać Bucky'ego i wyprać mu pamięć! Przez ciebie ja nie żyje, a on stracił wszystko co miał!- krzyczała Wanda przeszywając mnie lodowatym spojrzeniem. Moje oczy wypełniły się łzami. Czułam się bezsilna i winna. Mogłam tylko obserwować tę scenę, nie byłam w stanie dotknąć żadnego z nich. Uklęknęłam na śniegu i schowałam twarz w dłoniach, aby nie widzieli moich łez. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę i podnosi z ziemi. Otworzyłam oczy i ujrzałam Struckera patrzącego przed siebie z dumą. Odwróciłam się w tą samą stronę co on i ujrzałam sale treningową, a w niej zwłoki wielu żołnierzy, w tym Bucky'ego.
Spojrzałam na swoje dłonie, które w tamtym momencie były brudne od krwi.
- Nie, nie, nie to niemożliwe... to nie ja!- krzyknęłam przerażona.
- Jestem z ciebie dumny obiekcie 48, zabiłaś ich bez niczyjej pomocy, wszystko co widzisz jest twoją zasługą- oznajmił Strucker z uśmiechem.
- To się nie dzieje naprawdę, to się nie dzieje naprawdę- powtarzałam na głos łapiąc się za głowę.- TO SIĘ NIE DZIEJE NAPRAWDĘ!
- To się nie dzieje naprawdę!- wrzasnęłam otwierając oczy i gwałtownie siadając na łóżku. Wtem do pokoju wpadli Steve z Natashą rozglądając się przerażeni.
- Co się stało?- zapytała zestresowana kobieta.
- Ja... ja ich zabiłam, zostawiłam tam na śmierć- szepnęłam czując jak łzy płyną po moich policzkach.
- Nikogo nie zabiłaś, to tylko zły sen- uspokoił mnie Steve siadając na łóżku
- Ale to ja ich opuściłam, zostawiłam ich tam samych!- krzyknęłam trzęsąc się przez płacz. Nie mogłam się uspokoić, moją głową targało tornado myśli i przypuszczeń. Po chwili poczułam jak ktoś mnie przyciąga do siebie. Uchyliłam oczy widząc korpus Steve'a obejmujący moje przerażone ciało. Wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową zaciskając dłonie na kołdrze. Obok mnie usiadła Natasha głaszcząc mnie delikatnie po plecach. Siedzieliśmy tak pare dobrych minut. Czekali cierpliwie aż się uspokoję.
- Nie chce przerywać tej jakże czułej sceny, ale lekarze Fury'ego przyjechali szybciej i już tu są- usłyszałam głos Tony'ego. Odsunęłam się od Steve'a wycierając wierzchem dłoni mokre policzki.
- Zaraz przyjedziemy- oznajmił blondyn dając Starkowi do zrozumienia, że ma wyjść. On w odpowiedzi przewrócił ironicznie oczami i wyszedł z pomieszczenia.
- Dziękuje- szepnęłam zerkając na Steve'a i Natashe.
- Już jest okej?- zapytał Rogers kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Jest okej- zaśmiałam się wstając z łóżka.
- Zatem chodźmy- zaproponowała Natasha kierując się w stronę drzwi. Po chwili doszliśmy do nowoczesnego laboratorium gdzie czekali już na mnie lekarze.~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Uchyliłam lekko powieki rozglądając się po pomieszczeniu. Było już po operacji, a ja leżałam na łóżku szpitalnym przypięta różnymi kabelkami do maszyn, badających mój stan zdrowia. Po chwili do sali weszło dwóch lekarzy i Tony.
- Jak się czujesz?- zapytał mężczyzna w białym kitlu i prostokątnych okularach.
- Dobrze, tylko trochę boli mnie głowa- odpowiedziałam siadając.
- Chcesz coś do picia?- zapytała troskliwie lekarka.
- Tak, poproszę- uśmiechnęłam się.
- Już ci przynoszę- oznajmiła wychodząc z sali.
- Wyjęliśmy bezpiecznie chipa wszczepionego przez Hydrę oraz przeanalizowaliśmy ten drugi. Okazało się, że od paru lat nie był używany, ktoś musiał go zdezaktywować- oznajmił lekarz pisząc coś na kartce.
- Z tego co udało mi się znaleźć „ten drugi" należy do TARCZY, przez to, że twój ojciec był agentem, musieli ci go wszczepić- sprostował Tony klikając coś na telefonie. Po chwili nad ekranem wyświetlił się hologram czaszki i mózgu, oraz zaznaczony na czerwono punkcik z tyłu głowy.
- To twoja czaszka, jakbyś się zastanawiała- poinformował mężczyzna powiększając model.
- A to czerwone to ten chip?- zapytałam zafascynowana.
- Owszem, niedziałający. Jednak nie dało się go wyjąć, gdyż wrósł w twoją czaszkę. Masz go całe życie, cóż się dziwić, że się zadomowił- westchnął Tony przesuwając palcem po ekranie, powiększając tym samym holograficzne kontury mojego mózgu.
- Co to za czerwone kreski?- zapytałam przyglądając się połączeniom w mojej głowie.
- To twoja moc- wyjaśnił mężczyzna.- Natomiast to czarne wstrzyknęła Hydra po podaniu ci serum Zimowego Żołnierza. Nie udało mi się jeszcze zidentyfikować tego ścierwa- przeklął Tony łapiąc się za brodę.
- Bucky powiedział, że to kontrola. Po tym jak mi to wstrzyknęli, zaczęłam reagować na niektóre słowa po rosyjsku, które budzą we mnie posłuszną morderczynię- powiedziałam kładąc się z powrotem.
- Oto woda i tabletka przeciwbólowa- oznajmiła lekarka wchodząc do sali.
- Dziękuje- odpowiedziałam z uśmiechem po czym wzięłam owy lek.
- Czyli wstrzyknęli ci to, przez co Barnes zachowuje się jak zdziczałe zwierzę?- dopytał Tony.
- Ta- odparłam mierząc Starka morderczym spojrzeniem.
- Tym bardziej musimy spalić te bazę, zanim ktoś to wykorzysta- westchnął Tony gasząc hologram.- Odpoczywaj. Z tego co wiem, Natasha i Rogers chcą sprawdzić twoje umiejętności walki wręcz i tym podobne bzdety- rzucił Stark wychodząc z pomieszczenia razem z lekarzami.
- Super- powiedziałam sama do siebie przykrywając głowę kołdrą. Ciekawe gdzie jest Bucky... mam nadzieje, że został w Nowym Jorku i uda się go namierzyć. Pomógł by nam odbić Wandę i zniszczyć choć małą część imperium Hydry. Nie pozwolę im odebrać sobie kolejnej bliskiej mi osoby. Z moich rozmyślań wyrwało mnie głośne pikanie urządzenia stającego obok łóżka. Wtem do pokoju wpadł ten sam lekarz co spisywał moje parametry.
- Co się dzieje?- zapytałam czując jak robi mi się słabo.
- Twoje serce...- przeraził się lekarz widząc jak mój puls gwałtownie przyspiesza. Wybiegł z pomieszczenia aby wrócić w towarzystwie dwóch kolejnych lekarzy. Wszyscy stanęli po prawej stronie mojego łóżka klikając różne przyciski w maszynie sprawdzającej tętno. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami, a moją klatkę piersiową przeszył ogromny ból.
- Ma zawał serca, szybko przygotujcie...- nie dosłyszałam reszty zdania gdyż zemdlałam.~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
- Jak to uciekła!- usłyszałam krzyk wściekłej Natashy.- Znajdźcie ją i aresztujcie! Nie... Nie chce słyszeć żadnych tłumaczeń, ta suka próbowała ją zabić!
- Natasha?- szepnęłam zachrypnięta.- Co się dzieje?
- O matko jak dobrze, że żyjesz- odetchnęła ze słyszalną ulgą kobieta.- Muszę kończyć, a wy lepiej rozpocznijcie poszukiwania- powiedziała zdenerwowana do telefonu rozłączając się.
- Co się stało?- powtórzyłam pytanie nie rozumiejąc na kogo się denerwuje.
- Tamta lekarka dała ci jakieś tabletki przeciwbólowe, prawda?- zapytała w odpowiedzi Natasha.
- No tak- potwierdziłam siadając oparta o poduszki.
- To był lek przyspieszający akcje serca, dziwka chciała cię zabić- syknęła rudowłosa łapiąc się za czoło.
- Hydra, prawda?- westchnęłam analizując twarz kobiety.
- Wtyka Hydry, pracowała już od 5 lat jako lekarka w TARCZY- potwierdziła moje przypuszczenia Natasha.- Spokojnie znajdą ją- dodała próbując mnie pocieszyć.
- Odetniesz jedną głowę na jej miejscu pojawią się dwie nowe- westchnęłam zrezygnowana.- Jakieś wieści o Bucky'm?- zapytałam zmieniając temat.
- Niestety nie- odparła siadając na łóżku.
- Kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?- spytałam.
- Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że jutro, gdyż twój organizm regeneruje się trzy razy szybciej od organizmu zwykłego człowieka- odrzekła Natasha.- poza tym nie jesteś w szpitalu.
- Jak to?- zdziwiłam się badając wzrokiem pomieszczenie przypominające typową sale, gdzie leżą chorzy.
- To dalej nasza baza, mamy tu oddział szpitalny- wytłumaczyła rudowłosa z uśmiechem.- Zwykli lekarze nie są upoważnieni do posiadania niektórych informacji. Na przykład twoje chipy należące do wrogiej organizacji oraz ściśle tajnej agencji rządowej- dodała z namysłem.
- Rozumiem- przytaknęłam odwzajemniając uśmiech.- A propos wrogich organizacji. Powiedziałam Tony'emu, że wstrzyknęli mi tą samą substancje co Barnesowi, która umożliwia uruchomienie u nas morderczych maszyn za pomocą paru słówek.
- O matko...- westchnęła Natasha.- Dobrze, że mu powiedziałaś ale obawiam się, że powtórzy to Fury'emu. Już od dawna TARCZA próbuje znaleźć sposób jak wydobyć z Jamesa Zimowego Żołnierza, bezskutecznie. Proponowali nawet ponowną hibernacje w celach bezpieczeństwa, no wiesz, żeby nikt nie mógł go wykorzystać. Obawiam się, że Fury może zabronić ci opuszczać bazę aby nie wiem... nikt cię porwał, czy coś- wyjaśniła Natasha analizując zaistniałą sytuacje.
- Możemy tez poprosić o pomoc T'Chake- zaproponował Steve wchodząc do pomieszczenia.- Jak się czujesz?- zapytał przyglądając się maszynom.
- Nawet okej biorąc pod uwagę, że usiłowano mnie zabić- odpowiedziałam ironicznie.- Kto to jest T'Chaka?- dopytałam nie rozumiejąc o kim mowa
- Król Wakandy- oznajmiła Natasha analizując pomysł Rogersa.
- A przypadkiem Wakanda nie jest krajem trzeciego świata, gdzie ludzie umierają z głodu?- zdziwiłam się propozycją Steve'a.
- Oficjalnie owszem. W rzeczywistości jest to najnowocześniejsze i najbogatsze państwo na świecie- wytłumaczył Steve.- Mają ogromne złoża Vibrannium.
- To ten najtrwalszy metal na świecie?
- Tak. Z niego zrobiono rękę Bucky'ego- dodał Steve opierając się o ścianę.- Z tego co słyszałem księżniczka Shuri jest geniuszem. Mogę go zapytać, czy miałaby czas pomyśleć nad tym jak pozbyć się morderczej maszyny z małej dziewczynki i 100 letniego żołnierza.
- Nie takiej znowu małej- oburzyłam się jego komentarzem.
- Oj przepraszam, wiesz co mam na myśli- zaśmiał się Steve machając na mnie ręką.- Znajdziemy Bucky'ego, a potem skontaktuje się z T'Chaką w imieniu TARCZY.
- Czy jest coś jeszcze o czym nie wiem?- dopytałam podnosząc pytająco brwi.
- Wiele rzeczy- odpowiedziała Natasha wstając z łóżka.- Odpoczywaj, jutro sprawdzimy twoje umiejętności, okej?
- Okej- odpowiedziałam z uśmiechem.

CZYTASZ
PERFECT SOLDIER
FanfictionBól- tak opisałabym moje życie jednym słowem. Ból, walka i zemsta- to już bardziej rozwinięty opis. Hydra mnie porwała i zmusiła do zmiany w bezduszną maszynę. Od tego czasu wszystko się zmieniło, cały świat stanął do góry nogami. Tylko, jak to na...