~16~

2.4K 114 2
                                    

W salonie, czekał na mnie ubrany na czarno, wysoki mężczyzna z dziwną przepaską na oku.
- Dzień dobry- przywitałam się, niepewnie wchodząc do pomieszczenia.
- Witaj- powitał mnie mężczyzna wyciągając przed siebie dłoń.- Nick Fury.
- Alex Winehouse- odpowiedziałam ściskając jego rękę.
- Jak wiesz chciałem z tobą porozmawiać, jestem szefem paru wydziałów TARCZY między innymi agentów specjalnych. Pamiętam twojego ojca... był dobrym człowiekiem i znakomitym, wręcz jednym z najlepszych agentów w historii- rzekł ze szczerym uśmiechem Fury.- Chciałbym się dowiedzieć co przeżyłaś będąc w Hydrze oraz jaka relacja łączy cię z Barnesem- dodał siadając na kanapie. Usiadłam obok mężczyzny wbijając wzrok w ścianę przed sobą.
- Ufam Bucky'emu, bardzo mnie wspierał. On tez mi zaufał... dlatego chce go odnaleźć. Boje się, że Hydra zrobi to pierwsza- odpowiedziałam. Streściłam mężczyźnie moją historie z tą organizacją unikając mówienia o substancji uruchamiającej u mnie zabójcę.
- Stark wspominał też, że wstrzyknęli ci to samo co Barnesowi, to prawda?- zapytał Fury patrząc mi w twarz.
- Tak- odparłam cicho przenosząc na niego wzrok.- Jednakże znam sposób jak wyrwać się z hipnozy- dodałam pospiesznie.
- Jaki?- zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Przed misją, ostatni raz gdy się widziałam z Bucky'm, uruchomili u mnie żołnierza. Wtedy on zabrał mnie do lasu i zaczął mi przypominać najważniejsze rzeczy typu moje imię, rodziców czy coś... pobiłam go trochę ale ostatecznie zadziałało- odparłam wzdychając zrezygnowana.- Wiem, że pewnie teraz uzna pan, że nie należy mnie wypuszczać na wolność.
- Skąd ten pomysł?- spytał z powagą Fury.- Wiem, że bywam specyficzny i czasami zbyt ostrożny, ale widziałem cię w akcji. Macie kamery w całym budynku, więc zobaczyłem jak powaliłaś Rogersa. Do tego bez używania swoich zdolności poradziłaś sobie z Romanoff. Biorąc pod uwagę twój wiek nie powinienem cię zatrudniać, ale proponuje ci współpracę z TARCZĄ. Przemyśl to, gdybyś się zgodziła rozważę opcje odbicia Wandy Maximoff oraz odnalezienia Barnesa.- dodał Fury po czym wstał z kanapy kierując się do wyjścia.
- A co jeśli się nie zgodzę?- zapytałam również wstając.
- Prawdopodobnie trafisz do poprawczaka za morderstwa i wrócisz do domu dziecka- odpowiedział beznamiętnie mężczyzna wychodząc z pomieszczenia. Usiadłam z powrotem na kanapie analizując słowa szefa TARCZY. Mówiąc o morderstwach, miał na myśli agentów Hydry? Przecież nikt o nich nie wie... tylko Strucker i inni agenci. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie w otwarte drzwi. Odwróciłam głowę spoglądając na wejście, w którym stał Steve.
- Jak tam? Żyjesz?- zapytał żartobliwie siadając obok mnie na wielkiej, czarnej kanapie.
- Nie wiem- odparłam wzruszając ramionami.- Zaproponował mi współpracę w ramach za wolność.
- Co masz na myśli mówiąc wolność?-zdziwił się Steve.
- Fury powiedział, że jak się nie zgodzę, pójdę siedzieć do poprawczaka za morderstwa- westchnęłam opierając głowę o
kanapę.
- Przecież nie ma na ciebie żadnych dowodów- oburzył się Steve stając przede mną. W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami.
- Też chce znaleźć Bucky'ego... oraz odbić Wandę- zapewnił mnie Steve.- Zrobimy to... ze zgodą bądź bez zgody Fury'ego- dodał i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

                          BUCKY
  Otworzyłem oczy i rozejrzałem się nieprzytomnym wzrokiem po znajomym pomieszczeniu. Kurwa...
Do pokoju weszło kilku żołnierzy z czego jeden z nich trzymał moją ulubioną książkę. Byłem przykuty do krzesła, które zdążyli naprawić po tym jak Alex je rozwaliła. Wysoki blondyn zatrzymał się obok mnie i otworzył książeczkę. Podniosłem na niego zmęczone oczy pełne złości. Wiedziałem co teraz będzie... jutro zabije moich najbliższych. Zrobie to nawet o tym nie wiedząc... dowiem się po fakcie. Żołnierz zaczął odczytywać słowa. Z każdym kolejnym wyrazem, ogarniała mnie większa złość, która przechodziła w kompletną pustkę. Wyrwałem ręce z metalowych kajdan. Wszystkie możliwe emocje opuściły mój umysł. Nie czuje już nic... czekam na rozkaz. Nie ruszam się, czekam na rozkaz.
- Soldat?- usłyszałem donośny męski głos.- pereyti k vashey byvshey kamere (idź do swojej dawnej celi)- wydał polecenie po czym wszyscy wyszli z pomieszczenia. Iść do mojej dawnej celi. Muszę tam iść. Nie chce... co to znaczy „nie chce". Nie mogę tak myśleć... już tak nie myśle. Idę. Szedłem przez korytarze patrząc przed siebie. Po paru minutach doszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Co teraz? Nie wiem co teraz, nie było polecenia. Nie mogę nic zrobić. Nagle rozległo się pukanie, a do celi wszedł Strucker. Pamiętam go, on wydaje najważniejsze rozkazy.
- Idź spać, jutro czeka cię pierwsza misja- oznajmił donośnym głosem i wyszedł. Mam iść spać... nie jestem zmęczony, ale rozkaz to rozkaz. Muszę. Po parunastu minutach zasnąłem.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

                           ALEX
  Wstałam z kanapy, w celu znalezienia Steve'a, który wściekły opuścił pokój. Szłam przez korytarze nasłuchując. Po chwili do moich uszu doszedł znajomy głos. Skierowałam
się w jego stronę.
- Posłuchaj mnie do cholery!- krzyknął Stark.- To zbyt ryzykowne!
- Tony błagam cię, tutaj chodzi o życie mojego przyjaciela oraz członka Avengers!- odpowiedział wkurzony Steve.- A co gdyby to była Pepper?
- Przestań... po prostu skończ. To nie jest ta sama sytuacja- warknął Stark.
Słyszałam ich kłótnie przez ścianę korytarza. Znajdowali się w jakimś gabinecie, za zamkniętymi drzwiami. Stanęłam obok wejścia, przykładając ucho do ściany aby lepiej słyszeć.
- Wiesz, że i tak to zrobie. Znasz mnie Stark- westchnął zrezygnowany Steve.
- Jeśli zrobisz to bez zgody Fury'ego albo bez jakiegoś realnego zagrożenia, któremu trzeba zapobiec, staniesz się
przestępcą. Rozumiem, że to twoi przyjaciele, ale nie możemy tak po prostu wpaść do bazy Hydry i zabić ludzi!- krzyknął Tony.
- To nie są zwykli ludzie... poza tym porwali i torturowali piętnastolatkę! Jeśli mielibyśmy przez to kłopoty, mamy logiczne wyjaśnienie. Tony, to są przestępcy i mordercy.
- Na których nie ma dowodów! Uwierz mi, ja też chce ich uratować i zabić każdego z tych psycholi, ale nie możemy. Dopóki nie zrobią niczego nielegalnego, zagrażającego życiu, nie możemy ich zaatakować.
- Przecież wszyscy wiedzą, że Hydra jest wrogiem państwa!
- Kurwa mać, Rogers, NIE. Nie zgadzam się!
- Nie potrzebuje twojej zgody. Nie znamy lokalizacji ich bazy, ale skoro twierdzisz, że mają Bucky'ego to pewnie nas zaatakują. Poczekamy na ich ruch i wtedy ich załatwimy.
  Odsunęłam się szybko od ściany słysząc kroki zbliżające się do drzwi. Po chwili z gabinetu wyszedł Steve.
- Co tu robisz?- zapytał lekko zestresowany.
- Szukam mojej sypialni- skłamałam mijając mężczyznę.
- Poczekaj- powiedział łapiąc mnie za rękę. Odwróciłam się twarzą do niego czekając na to, co ma do powiedzenia.
- Nie musisz mi teraz odpowiadać, ale jesteś gotowa walczyć z Hydrą?- spytał patrząc mi w oczy.
- J-ja.. ja nie wiem- zająknęłam się gdy dotarło do mnie, że faktycznie będę musiała się z nimi zmierzyć.
- Spokojnie, nic na siłę... słyszałaś moją rozmowę z Tonym, prawda?
- Trochę...- odpowiedziałam niepewnie.
- Hydra ma Bucky'ego... agenci TARCZY znaleźli ślady jego krwi w lesie pod miastem. Podejrzewają, że go zgarnęli, bo w sumie kto inny- westchnął Steve puszczając moje przedramię.
- Słyszałam...- szepnęłam odwracając się tyłem do mężczyzny.- Zgadzam się z tobą. Oni są przestępcami, należy ich zabić- dodałam i ruszyłam szybkim krokiem do swojej sypialni.
   Opadłam ciężko na łóżko chowając twarz w dłoniach. „Alex, słyszysz mnie? To ja."
- Co? Kto tu jest?- zapytałam siadając na łóżku i nerwowo rozglądając się po pokoju. „Wanda, nie ma mnie tu. Jestem w twojej głowie, ćwiczyłam tę umiejętność. Posłuchaj, mają Bucky'ego... jutro wysyłają go na misje... ma was wszystkich zabić. Nie, czekaj... ciebie ma zabrać ze sobą a resztę zabić."
- Jutro? Już jutro?- po tych słowach przeszedł mnie zimny dreszcz.- Będziesz z nim?
„Nie wiem... być może. Zobaczymy. Wiem, że już uruchomili u niego zimowego żołnierza, gdyż nie mogę wejść do jego myśli. Nie dam dłużej rady... muszę kończyć. Bądźcie gotowi." Cisza.
- Wanda? Jesteś tam?- zapytałam patrząc przed siebie. Brak odpowiedzi. Kurwa przeklęłam w myślach kładąc się z powrotem na poduszce. Wzięłam głęboki wdech,
wstałam i ruszyłam w poszukiwaniu kogokolwiek, aby przekazać wiadomość od Wandy.

PERFECT SOLDIEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz