Po paru minutach do mojej sypialni wrócił Bucky w towarzystwie Tony'ego.
- Friday, zbadaj Alex- polecił Stark mierząc we mnie uzbrojoną dłonią.
- Zawroty głowy, obniżona temperatura ciała oraz niedawno wystąpiły wymioty- odpowiedziała po chwili sztuczna inteligencja.
- Ile stopni wynosi temperatura jej ciała?- dopytał Bucky.
- 28 stopni Celsjusza- oznajmiła Friday.
- Faktycznie, ma trochę sine usta- zauważył Tony przyglądając się mojej ledwo przytomnej twarzy.
- Kamery Struckera- wysapałam odwracając uwagę od mojej osoby.- Tam widać cele Wandy. Włam się. Znajdź ją.
- Friday? Przeskanuj wszystko co mamy o Hydrze i ich bazie w Sokovii- polecił Stark.
- Taka baza nie istnieje- odpowiedziała natychmiastowo zbroja.
- Co? Jak to?- zdziwił się Bucky.
- Wczoraj nastąpił wielki wybuch, nikogo nie było w środku- wytłumaczyła Friday. Zamurowało mnie.
- To niemożliwe... przecież jeszcze pare dni temu Bucky tam był!- niemal krzyknęłam od razu łapiąc się za bolącą głowę.
- Gdzie jest Wanda?- spytał Tony przyglądając się uzbrojonej dłoni.
- Nie jestem w stanie jej wykryć, sygnał urwał się w okolicach Norilska, Syberia- wyjaśnił kobiecy głos.
- Wrócili tam...- szepnął Bucky nie wierząc w to co słyszy.
- Gdzie?- zdziwił się Stark.
- Tam, gdzie mnie stworzyli. Główna, ukryta baza Hydry z czasów 2 wojny- westchnął mężczyzna siadając na łóżku. W ciszy analizowaliśmy słowa Bucky'ego.
- O kurwa!- krzyknął szatyn zrywając się na równe nogi.- Tam są zahibernowani żołnierze!
- Jacy żołnierze, o czym ty w ogóle mówisz!- przestraszył się Tony obrzucając Bucky'ego wściekłym spojrzeniem.
- Nie jestem jedynym, żywym zimowym żołnierzem... byłem pierwszy. Po mnie powstali lepsi. Piątka ochotników... mówią płynnie w 30 językach, są zsynchronizowani... do tego potrafią wtopić się w tłum, są nie do wykrycia. Byliby w stanie obalić rząd USA w jedną noc i nikt by się nie zorientował- wyjaśnił zestresowany mężczyzna.- Są w stanie hibernacji jak już mówiłem, ostatecznie okazało się, że są zbyt groźni.
- Sądzisz, Strucker chce ich obudzić?- spytałam cicho.
- Nie wiem... ale to bardzo ryzykowne. Oni są lepsi od armii żołnierzy- westchnął Bucky opierając się o ścianę.- Przewidzieli, że będziemy chcieli uratować Wandę. Dlatego zmienili lokalizacje...
- Znajdę te bazę, dajcie mi dobę i możemy ruszać- oznajmił Stark kierując się do wyjścia.- Obmyślajcie jakiś plan, może się nada- dodał opuszczając pomieszczenie. Przewróciłam oczami kładąc się na poduszce.
- Prześpię się chwile, powiesz reszcie o aktualnej sytuacji?- spytałam Bucky'ego stojącego pod ścianą obok drzwi.
- Jasne...- odpowiedział zamyślony po czym wyszedł z sypialni.~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
WANDA
Spędziłam w tej celi 3 dni. Wczoraj skontaktowała się ze mną Alex, nie miałam pojęcia, że jest w stanie to zrobić. Liczyłam na to, że wiedzieli o zmianie lokalizacji... sama nie byłam pewna gdzie jestem. Wiedziałam tylko, że nie była to Sokovia. Nie miałam siły się ruszać, byłam odwodniona i głodna. Wtem drzwi od mojej celi otworzyły się z hukiem, a do środka wszedł Strucker. Podniosłam na niego nieprzytomne spojrzenie, czekając na to co zrobi.
- Pomożesz nam- jego słowa odbiły się echem w mojej głowie.
- Mhm?- mruknęłam pytająco.
- Zgodnie z prawdą, czekają tutaj zahibernowani żołnierze. Obudzimy ich, a ty nakażesz każdemu z nich słuchać moich poleceń, jasne?- przedstawił swój plan Strucker. Nie zrozumiałam do końca co powiedział, patrzyłam tylko na jego nogi starając się nie zasnąć.
- Dajcie jej jeść i pić, potrzebujemy jej żywej- warknął i wyszedł z celi. Po chwili na stoliku obok mojej pryczy pojawiła się metalowa tacka z jedzeniem i butelka wody. Zerknęłam na nią nie mając sił się do niej nachylić. Żołnierze wymienili ze sobą zestresowane spojrzenia i zdjęli mi z rąk metalowe pudło. Mogłam ich zaatakować, ale nie miałam na to sił. Sięgnęłam po jedzenie biorąc malutkie gryzy. Wiedziałam, że po głodówce nie mogę zjeść wszystkiego naraz, bo zwymiotuje. Żołnierze wyszli z celi zamykając za sobą drzwi na parę spustów. Po parunastu minutach skończyłam posiłek i opróżniłam butelkę wody. Ledwo żywa ruszyłam do łazienki wziąć prysznic. Od razu po tym, zostałam skuta i zaprowadzona do ogromnego pomieszczenia z długimi kolumnami. Dopiero po chwili zauważyłam, że w środku każdej z nich stoi zamrożony człowiek. Zachłysnęłam się przerażona nie odrywając oczu od twarzy za grubym szkłem.
- Wszystko gotowe?!- krzyknął Strucker do techników, stojących przy dziwnej maszynie z guzikami i ekranami.- Obudzić pierwszego!
Spojrzałam na pierwszą z kolumn, w której stała blond włosa kobieta. Tafla szkła rozsunęła się, a ze środka wypłynęła zimna para. Paru żołnierzy od razu podbiegło do kobiety pilnując aby nie uwolniła się z metalowych kajdan. Patrzyłam na te scenę nie mogąc uwierzyć w to co widzę.
- Rozkuć ją- rozkazał Strucker patrząc na mnie.- Podejdź do niej, zrób te swoje sztuczki i spraw, że będzie posłuszna- dodał przeszywając mnie lodowatym spojrzeniem. Przełknęłam głośno ślinę i ruszyłam w stronę kobiety, która powoli otwierała oczy. Stanęłam za nią i uniosłam dłonie do jej skroni: Wykonuj polecenia Struckera, jednocześnie planuj ucieczkę razem z resztą zimowych żołnierzy. Odsunęłam się dając znać, że wykonałam polecenie. Miałam nadzieje, że Hydra nie dowie się, co tak naprawdę przekazałam kobiecie. Podobny rozkaz wydałam reszcie obudzonych żołnierzy. Gdy wszyscy stali gotowi na baczność, Strucker pozwolił mi wrócić do celi. Szczerze mówiąc, wolałam mieć na nich oko, ale nie było sensu przeciwstawiać się poleceniom tego idioty. Ruszyłam wraz z żołnierzami do celi oglądając się jeszcze za siebie, w celu zapamiętania jak najwięcej szczegółów w wyglądzie świeżo wybudzonych żołnierzy.~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
ALEX
Otworzyłam oczy siadając jednocześnie na łóżku. Zegar pokazywał 18:30. Jęknęłam cicho wstając na nogi, po czym ruszyłam powolnym krokiem w stronę sali konferencyjnej. Byłam pewna, że tam właśnie omawiają plan działania. Nie myliłam się. Na kanapach za stołem siedział Steve, Natasha, Bucky i Sam. Vision natomiast lewitował koło okna ładując „baterie". Przywitałam się z nimi siadając na kanapie obok Bucky'ego i próbując złapać kontekst dyskusji.
- Wanda się odzywała?- zapytał nagle Steve przerywając rozmowę.
- Nie- odparłam opierając się o kanapę.- Bucky wam wszystko powiedział?- dopytałam zerkając na Barnesa.
- Tak... trzeba ją odbić zanim obudzą tych super żołnierzy- odpowiedział Rogers opierając głowę na dłoniach.
- Znalazłem!- krzyknął Tony wchodząc do pomieszczenia. Podskoczyłam nie spodziewając się tak głośnego i nagłego komunikatu.
- Lepiej wyruszyć jak najszybciej...- zamyślił się Sam.
- Jutro?- zaproponował Steve wstając z kanapy.
- Jutro o 9:00 w quinjecie- rzucił Stark odwracając się na pięcie i wychodząc z pomieszczenia.
- Mamy w ogóle jakiś plan?- spytałam zdziwiona pomysłem jutrzejszego wylotu.
- Wyjdzie w praniu- odparł Bucky również wstając.
- Wiemy, że jej cela znajduje się na -1 niedaleko miejsca, gdzie są zahibernowani żołnierze. Pójdziesz tam razem z Jamesem i zabierzecie ją bezpiecznie do quinjeta- sprostowała Natasha, kierując się do wyjścia. Po chwili w środku zostałam tylko ja i Bucky. Zerknęłam na mężczyznę, który w tamtym momencie siedział przy stole wpatrzony w ścianę. Był zdeterminowany, ale jednocześnie czułam, że się obawia.
- Nie bój się, odbijemy ją i puścimy tą bazę z dymem- zapewniłam go łapiąc jego ramię.
- Wyjdź z mojej głowy!- zaśmiał się Bucky wstając z krzesła.- Idę się przespać, do jutra- dodał wychodząc z pokoju. Usiadłam raz jeszcze na kanapie, w celu skontaktowania się z Wandą. Wiedziałam, że nie było to dla mnie zbyt zdrowe, ale musiałam się dowiedzieć czy Strucker już zdążył odmrozić te maszyny do zabijania. Zamknęłam oczy kładąc głowę na oparciu kanapy. Znowu wyobraziłam sobie oczy Wandy, które z każdą sekundą stawały się wyraźniejsze i większe. Po chwili przede mną pojawiła się rozległa, czarna pustka. W oddali ujrzałam znajomą sylwetkę. Wanda, słyszysz mnie? Po tych słowach kobieta odwróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem. „Słyszę i widzę" odpowiedziała idąc w moją stronę. Jutro wylatujemy, żeby cię odbić. Muszę tylko wiedzieć, czy Strucker obudził już tych żołnierzy? Spytałam stając pare metrów przed nią. Wanda zawahała się chwile po czym odpowiedziała „Tak... nie martw się, kazałam im planować ucieczkę po kryjomu przed Struckerem. Kiedy będziecie?" W moich oczach pojawiła się iskra nadziei. Mieliśmy ogromne szanse na powodzenie, skoro zimowi żołnierze nie będą walczyć przeciwko nam. Nie wiem dokładnie, pewnie wieczorem. Bądź gotowa, ja i Bucky zabierzemy cię do quinjeta. Odpowiedziałam, po czym uśmiechnęłam się do niej delikatnie. Obdarzyła mnie tym samym rozpływając się we mgle. Otworzyłam oczy, a świat wirował wywołując u mnie chorobę lokomocyjną. Zerwałam się z kanapy i chwiejnym krokiem podbiegłam do śmietnika, aby pozbyć się zjedzonego obiadu. Po wszystkim usiadłam pod ścianą łapiąc się za głowę. Obraz powoli przestawał wirować, a błędnik zaczynał odzyskiwać kontrole.
- Dowiedziałaś się czegoś nowego?- usłyszałam pytanie Bucky'ego. Podniosłam na niego nieprzytomne spojrzenie głośno wzdychając.
- Nie miałeś iść spać?- spytałam powoli wstając z podłogi.
- Nie wyszłaś za mną z sali, więc wróciłem sprawdzić co robisz. Jak widać przyprawiasz się o wymioty- odparł pomagając mi się podnieść.
- Strucker obudził żołnierzy, ale Wanda nakazała im po kryjomu planować ucieczkę- przekazałam zdobyte informacje kierując się w stronę drzwi.
- Skoro robią to po kryjomu, to znaczy, że słuchają poleceń Struckera- westchnął Bucky idąc kawałek za mną.
- Powiedziałam jej, że jutro wieczorem będziemy i ma być gotowa- dodałam otwierając drzwi od swojej sypialni.- Dobranoc.
- Dobranoc- odpowiedział mężczyzna z lekkim uśmiechem.

CZYTASZ
PERFECT SOLDIER
FanfictionBól- tak opisałabym moje życie jednym słowem. Ból, walka i zemsta- to już bardziej rozwinięty opis. Hydra mnie porwała i zmusiła do zmiany w bezduszną maszynę. Od tego czasu wszystko się zmieniło, cały świat stanął do góry nogami. Tylko, jak to na...