|•6•|Jeongin

959 65 11
                                    

Minęły już trzy tygodnie od kiedy zacząłem pracować dla Sejuna i dwa tygodnie odkąd poznałem chłopaków z zespołu.

Po tym czasie mogę śmiało stwierdzić, że nie jest to łatwa robota, tym bardziej, że za niedługo zaczyna się promocja zespołu, a dodatkowo w tym tygodniu będzie nagrywane ich MV.

Najbardziej dziwił mnie jednak fakt, że złapałem dobry kontakt z członkami. Najlepiej rozmawia mi się z Chanem. Jest on bardzo ciepła osobą, która traktuje mnie jakbym należał do ich zespołu.

W sumie to o każdym mogę tak powiedzieć, jedyną różnica jest Hyunjin. Przez te dwa tygodnie, które z nimi spędziłem, mój kontakt z nim ograniczał się tylko do szybkiego ,,cześć".

Zauważyłem jednak, że chłopak często mnie obserwuje, jakby szukał jakiegoś niedociągnięcia w pracy, którą wykonuję. Nawet jeśli stoimy w grupie, stara się na mnie dyskretnie patrzeć, co niekoniecznie mu wychodzi.

Kilka razy chciałem go zaczepić i spytać się o co chodzi, jednak, gdy tylko kierowałem się w jego stronę, on szybko odchodził. Dlatego też po piątej próbie, darowałem sobie rozmowę z chłopakiem.

- Słuchajcie wszyscy. - odezwał się Sejun, dając nam znak, że mamy zebrać się w grupę. - Za 10 minut, podjedzie bus, który zabierze was na plan. Proszę was, bez wygłupów i tak Jisung, mam ciebie na myśli. - wszyscy się roześmialismy jak na zawołanie.

- Jak zajedziecie to od razu siadacie na fotele, żeby was pomalowali. Na prawdę mamy napięty grafik i chce, żeby wszytsko sprawie poszło.

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami, po czym cały zespół rozszedł się, zbierając swoje ubrania i torby.

- Jeongin, jeszcze jakbyś mógł zanieść te papiery do sekretariatu JYP. - pokiwałem głową na zgodę i manager wręczył mi mały stosik dokumentów.

Skierowalem do wyjścia i gdy byłem już za drzwiami usłyszałem jeszcze, jak Sejun mówi coś o tym, żebym pojechał z nimi busem. Całe szczęście, że nie będą musiał się gnieść w autobusie, żeby przejechać te kilka kilometrów.

***

Szczęśliwy wysiadłem z windy na odpowiednim piętrze. Jednak pech chciał, że skręcając w korytarz prowadzący do biura, wpadłem na kobietę, która tak jak i ja szła ze stosem papierów. Bezsilny obserwowałem, jak moje dokumenty mieszają się z dokumentami kobiety.

- Ojejku, przepraszam, ale kompletnie cię nie zauważyłam. - powiedziała kobieta, uśmiechając się do mnie przyjaźnie.
- Też przepraszam, mogłem trochę zwolnić. - odpowiedziałem, kłaniając się w ramach przeprosin. Popatrzyłem na porozrzucane papiery na podłodze i westchnąłem zrezygnowany. Ukląkłem raz z kobietą, od razu zaczynając szukać dokumentów, które przekazał mi Sejun.

Zaczynałem coraz bardziej się denerwować, ponieważ pewnie zaraz bus z zespołem będzie odjeżdżał. Wątpię też, że czekaliby na mnie specjalnie, tym bardziej, że mieli napięty harmonogram.

Po pięciu minutach przeglądania papierów, udało się nam je porozdzielać. Zebrałem swój stosik i biegiem skierowałem się w stronę sekretariatu, żegnając się z kobietą.

Otworzyłem z hukiem drzwi do pomieszczenia, kładąc papiery na biurku i rzucając coś w stylu ,,Sejun kazał to przynieść' i zanim ktoś zdążył zareagować, biegłem z powrotem do windy, mijając po drodzę kobietę z którą się zderzyłem.

Wbiegajac na salę treningową zauważyłem, że jedyne co tam jest to mój plecak i bluza. Czyli już pojechali.

Wyciągnąłem z kieszeni telefon. Włączyłem nawigacje i wystukałem adres miejsca, w których będą nagrywane sceny do teledysku.
Uśmiechnąłem się pod nosem widząc, że owe miejsce znajduje trzy kilometry od wytwórni. Mam jednak trochę szczęścia.

Chwyciłem swoje rzeczy j ruszyłem w stronę wyjścia. Gdy znalazłem się już na zewnątrz, właczyłem jeszcze raz nawigację, podłączając przy tym słuchawki i szykując się do trzykilometrowego biegu. Sprawdziłem jeszcze, czy mam dobrze zawiązane sznurowadła, po czym ruszyłem biegiem w stronę miejsca docelowego.

Przez pierwszy kilometr było nawet znośnie, jednak im dłużej biegłem, tym bardziej mięśnie zaczynały mnie palić żywym ogniem. Jedyny plus byl taki, że przy skrzyżowaniach cały czas miałem czerwone światła, to chociaż miałem chwilę, żeby odpocząć.

Truchtając przed siebie, w pewnym momencie kobiecy głos w słuchawkach oznajmił mi, że do celu pozostał niecały kilometr. Miałem ochotę się rozpłakać z ulgi, ponieważ zaczynały boleć mnie już nie tylko nogi, ale i płuca.

Może na serio powinienem pomyśleć o jakiś codziennych ćwiczeniach na kondycję. Pytanie tylko, kiedy? Od rana do wieczora jestem w wytwórni, a po pracy jedyne o czym marzę to sen. A może w weekendy?

Do miejsca docelowego zostało 100m.
Za 40m skręc w prawo. Odezwał się ponowie kobiecy głos.

W chwili, gdy skręciłem w prawo, zmniejszyłem trochę tempo, ponieważ moim oczom ukazał się bus, a przy chłopaków z zespołu.

Uśmiechnąłem się zadowolony, że udało mi się dotrzeć na czas, jednak im bylem bliżej, tym bardziej dało się słyszeć ich podniesione głosy. Nie słyszałam co się dzieje przez słuchawki, ale widoczne było, że się kłócą. Oby nie odwołali im dnia nagrań, bo na prawdę będzie ciężko z harmonogramem.

- M-mam na... nadzieję, że się n-nie s.. s... spóźniłem. - powiedziałem ledwo łapiąc oddech, gdy dobiegłem do grupy, wyciągając słuchawki z uszu. Oparłem dłonie o kolana i spuściłem głowę, starajac się złapać chodź trochę powietrza.

Kątem oka zauważyłem, że cała szóstka odwróciła się w moja stronę i patrzyła jakby zobaczyła ducha, do którego było mi pewnie daleko, przez czerwona twarz i rozwiane włosy.

- Jeongin? Jak się tu dostałeś? - zapytał Chan, podchodząc do mnie i pomagając mi się wyprostować.
- P...przybiegłem. - wychrypiałem. - Trochę się s-spoźniłem, bo... - nie dokończyłem. Za ciężko mi się oddychało.

- Przepraszam, Jeonginie. Tak bardzo przepraszam. Kompletnie zapomniałem sprawdzić, czy wsiadłeś do tego busa. Z przyzwyczajenia, przeliczyłem tylko członków, a ty wyparowałeś mi z głowy. Dopiero, gdy wysiedliśmy, Hyu zauważył, że cie nie ma. Naprawdę przepraszam, powinienem bardziej uważać. - wyrzucał z siebie Chan potok słów. Z całego monologu słyszałem tylko co drugie słowo, ponieważ im dłużej stałem tym bardziej brakowało mi powietrza, a przed oczami robiło się czarno.

- Czekaj, Chan. - usłyszałem z boku głos. - On nie może złapać oddechu, a ty mu trujesz z jakimiś przeprosinami. Idźcie juz się przygotować, ja zaraz z Jeonginem do was dołączę.

- Na pewno? Martwie się teraz jeszcze bardziej. - stwierdził smutno lider.
- Tak, tak. Idźcie już, bo Sejun zawału dostanie.

Niechętnie i opornie Chan puścił moje ramię i razem z resztą zespołu udali się do budynku, co chwila oglądając się za ramię.

Pewnie teraz będą się obwiniać, muszę z nimi potem pogadać i wyjaśnić, że to nie ich wina, ponieważ sam byłem sobie winny tego spóźnienia.

_____________________
17.04.2021 r.

Because You •|hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz