Rok później
*************Rok, trzy miesiące, piętnaście godzin, trzydzieści sześć minut i piętnaście sekund...
Rok, trzy miesiące, piętnaście godzin, trzydzieści sześć minut i osiemnaście sekund...
Stałem na balkonie w dormie i odliczałem czas, wgapiajac się w zegarek. Nie wiedziałem czemu to dokładnie robię, ponieważ z każdą mijającą sekundą dobijałem siebie jeszcze bardziej. Jednak stało się to moja codziennością od ponad roku.
- Czemu się nie ubierzesz? Przeziębisz się, jak będziesz tak przesiadywał na mrozie. - usłyszałem znajomy głos, gdy drzwi od balkonu się otworzyły i zamknęły. Obok ustał Chan, okrywając mnie przy tym przyniesiona bluzą. - Musisz o siebie dbać. - stwierdził lider zespołu, jednak jak zbyłem jego uwagę wzruszeniem ramion. Było mi wszystko obojętne co się dzieje wokół mnie, a przede wszystkim było mi obojętne co się dzieje ze mną.
- Jak było w studiu? Udało coś wam nagrać? - zmieniłem temat, ponieważ nie chciałem, żeby Chan musiał się zbytnio martwić.
- Słabo... - westchnął ciężko, spuszczając głowę w dół. - Nie potrafimy teraz stworzyć nic konkretnego. Wszystko wydaje się takie... nijakie? A tak w ogóle, to dziś wychodzi twoja piosenka?Pokiwałem głową. Dziś o północy miał wyjść singiel, który sam napisałem. Siedziałem nad nim ponad pół roku, starając się, żeby był idealny. Nikt nie widział jego słów, nawet zespół.
- To dla niego, prawda? - zapytał Chan. Przeniosłem wzrok z zegraka i uśmiechnąłem się smutno w stronę lidera.
- Mam nadzieję, że to przesłucha. Teraz to chyba jedyna forma komunikacji na jaką mogę liczyć.
- Pamiętaj Hyunjin, że my zawsze będziemy cię wspierać. Możesz nam ufać, bez względu na wszystko.
- Wiem, Chan. Nie musisz się martwić.
- Jak mam do cholery się nie martwić, skoro wyglądasz jak wrak człowieka? - warknął lider, patrząc się na mnie posępnym wzrokiem. - Cierpisz, a gdybym wiedział wcześniej...
- Nie zaczynaj. - przerwałem mu szybko. - Już o tym rozmawialiśmy nie raz. Nawet gdybyś wiedział, niczego by to nie zmieniło.- Ale nadal boli mnie to, że nie przyszedłeś ze swoimi problemami do mnie. Jestem do cholery liderem, który musi o ciebie dbać! A nie potrafiłem nawet dostrzec tego, że się zakochałeś. - wyrzucał z siebie słowa podniesionym głosem. Nienawidziłem tego, że Chan obwiniał siebie o to co się stało. Nie miał na to najmnuejszrgo wpływu, jednak nie dało mu się tego przetłumaczyć.
Widząc zbolałą twarz Chana, podeszłem do niego i przytuliłem go mocno. Po chwili poczułem jak jego ciało zaczyna drżeć. Odsunąłem się od niego i zobaczyłem, jak po policzkach spływają mu łzy.
- Też za nim tęsknię... - wymamrotał, ocierając rękawami łzy i pociągając nosem. Patrzyłem na niego, a serce mo krwawiło. Nie tylko ja cierpiałem, ale cały zespół.Nadal pamiętam dokładnie ten dzień, jakby wydarzyło sie wczoraj. Jeongin wyszedł wtedy z sekretarką Parka. Ja, reszta chłopaków i Sejun czekaliśmy na niego wtedy ponad godzinę, zastanawiając się czemu chłopak nie wraca. Ze stresu serce biło mi jak oszalałe, a palce zaczynały krwawić od nadmiernego obgryzania paznokci. Po dłuższym czasie, do sali wszedł Jeongin, uśmiechając się wtedy smutno. Od razy rzuciliśmy się na niego z potokiem pytań, jednak on stwierdził, że potrzebowali po prostu jego pomocy. Był jednak inny odkąd wrócił, mało się odzywał i przyglądał się nam wszystkim intensywnie, jakby starał się zapamiętać najmniejszy szczegół.
Gdy jednak zbieraliśmy się już do wyjścia, pożegnał się z nami jak zawsze, po czym odszedł... Tylko w tamtym momencie nie sądziłem, że więcej już go nie zobaczę...
- Jesteście nienormalni, że stoicie na mrozie w samych bluzach. - odezwał się Changbin, który pojawił się na balkonie. Jednak widząc w jakim stanie jest Chan, podszedł do nas i sam otoczył go ramionami. - Będziecie chorzy. Chodźcie zrobię wam coś ciepłego do picia.
Pokiwaliśmy głowami na zgodę, po czym przenieśliśmy się do ciepłego dormu. Usiedliśmy przy stole w kuchni, a Changbin nastawił wodę. Następnie przysiadł się do nas, podając przy tym Chanowi chusteczki i wpatrując się w moją twarz, która nie wyrażała żadnych emocji.
Tak moje życie wyglądało od ponad pół roku... Było pozbawione wszelkich emocji. Na początku cierpiałem niemiłosiernie, gdy zorientowałem się, że Jeongin zostawił mnie bez jakichkolwiek odpowiedzi. Po czterech miesiącach ciągłego płaczu i histerii, zamknąłem się w sobie. Nie potrafiłem cieszyć się z najmniejszych rzeczy, a wszystkie czynności wykonywałem mechanicznie. Nie miałem już na nic siły. Byłem przede wszystkim zmęczony psychicznie, przez co nie miałem siły nawet na płacz. Dobijało mnie przede wszystkim to, że nie miałem żadnego pojęcia dlaczego Jeongin mnie opuścił.
Nadal jednak w środku czułem ogromną tęsknotę za Jeonginem. Brakowało mi jego kojącego głosu i tego uśmiechu, który mogłem podziwiać każdego dnia. Brakowało mi przede wszystkim jego wsparcia i bliskości, jaką mnie otaczał. Bez tego byłem niczym pusta skorupa, która po prostu starała się przetrwać każdy dzień.
- Dziś wychodzi piosenka? - zapytał Changbin, stawiając przed nami kubki z parującymi napojami.
- Taa...
- Na pewno jest wspaniała. Siedziałeś nad nią chyba wieki.
- Musiała być idealna, bo... To dla Jeongina. - wzdrygnalem się, wypowiadając jego imię.
- Na pewno ją usłyszy. - zapewniał mnie Changbin.
- Wszystko jedno... - mruknąłem, jednak w głębi serca modliłem się o to, aby chłopak przesłuchał tą piosenkę i dowiedział się, jak bardzo za nim tęsknię.Ponieważ był on moim wszystkim...
_______________
29.10.2021 r.Zapraszam was na kolejny maraton, który potrwa do poniedziałku ^^
Miłego czytania!
CZYTASZ
Because You •|hyunin|•
FanfictionGdzie Jeongin zostaje asystentem menadżera zespołu Stray Kids. Lub Gdzie Hyunjin spiesząc się na próbę przewraca się o dzieciaka, który zasnął przed drzwiami sali treningowej. ![możliwa zmiana wieku]! Początek: 30.03.2021 Koniec: 22.12.2021