|•16•|Jeongin

869 54 3
                                    

Po skończonej promocji, od kilku dni nie widziałem się z chłopakami z zespołu. Trochę za nimi tęskniłem, ponieważ sprawiali, że w pewien sposób ta praca była ciekawa. Jednak z drugiej strony cieszyłem się, ponieważ mogłem dzięki temu uniknąć Hyunjina.

Może wychodzę na tchórza, jednak od tamtej sytuacji w garderobie staram się nie wchodzić chłopakowi w drogę. Na moje nieszczęście, nie wychodziło mi to dobrze, ponieważ Hyunjin co chwila mnie zaczepiał i spędzał ze mną czas. Byłem wtedy jednocześnie podekscytowany i wkurzony, przez powstający coraz większy mętlik w mojej głowie.

Nadal nie udało mi się uporać z tym, co sądzę o tej całej sytuacji. Dlatego też dzięki zakończonej promocji, miałem okazję uspokoić buzujące w mojej głowie myśli, ponieważ cała szóstka dostała tydzień urlopu.

Na moje nieszczęście, po zakończonym comebacku i promocji, należy wypełnić milion wyliczeń wydatków, dlatego też siedziałem w biurze Sejuna po godzinach. Było już bardzo późno, a oczy same zaczynały mi się zamykać.

Wyciągnąłem się na krześle, aby chociaż trochę rozciągnąć kości, które za długo były w bezruchu. Jęknąłem, czując jak kilka kości przemieściło się w stawach, po czym spojrzałem na zegarek. Było już po dwudziestej.

Całe szczęście, że uprzedziłem rano mamę o mojej pracy po godzinach. Dzięki temu zaproponowała mi, że przyjedzie po mnie i odbierze mnie spod wytwórni, dzięki czemu nie musiałem się martwić o powrót.

- Jak idzie? - zapytał Sejun, wchodząc do pokoju z dwoma parującymi kubkami. Odkręciłem się w jego stronę i podziękowałem za kawę, która postawił przede mną. Następnie obszedł biurko i usiadł naprzeciwko mnie.
- Został tylko do wyliczenia budżet z transportu. - poinformowałem go.
- Nienawidzę końca promocji, zawsze jest wtedy więcej roboty, niż w trakcie jej trwania. - powiedział manager, popijając parujący napój. Sam również chwyciłem swój kubek, aby chociaż trochę pozbyć się sennego nastroju.

Siedzieliśmy przez chwilę w kompletnej ciczy, gdy po chwili odezwał się Sejun.
- Nie miałem się okazji wcześniej spytać... Jak podoba Ci się ta praca?
- Nie mogę powiedzieć, że jest lekko, jednak w pewnien sposób polubiłem to co tu robię.
- Czyli nie zamierzasz odejść?
- Zbyt dobrze mi płacisz. - stwierdziłem, przez co Sejun roześmiał się głośno.
- Nawet ta banda dzieciaków nie przestraszyła cię?
- Przebywanie z nimi, chyba najbardziej podobało mi się do tej pory.
- Jesteście praktycznie w tym samym wieku, więc nie dziwię się, że złapałeś z nimi wspólny język.

Gdy Sejun nadal rozwodził się nad zespołem i moją pracą, moje myśli zaczęły krążyć wokół osoby Hyunjina. Już przestałem liczyć, który raz chłopak pojawił się w mojej głowie podczas dzisiejszej pracy.

- Wiesz Jeongin, pomyślałem, że może byśmy podpisali umowę na dłuższy okres czasu. - powiedział manager. - Jesteś bardzo rzetelny, a dodatkowo nie uprzykrzasz się chłopakom.
- W sumie nie jestem pewien. - odstawiłem kubek na stół i spojrzałem w oczy Sejuna. - Myślałem, że potrzebna jest Ci tylko pomoc na tą promocje.
- Była i nadal jest. Jeśli się zgodzisz, to dam Ci pełne zatrudnienie. Podpiszemy umowę na rok, a ty zobaczysz, czy podołasz temu zadaniu.

Nie tego się spodziewałem. Sądziłem, że po promocji, zakończy się nasza współpraca, tak ja było omawiane to na początku.

- Oczywiście wiąże się to z podwyższką, a obowiązków będziesz miał tyle co teraz. - dopowiedział.

- Kiedy podpiszemy umowę? - zapytałem spokojnie, jednak chciałem skakać ze szczęścia, ponieważ udało mi się w tak młodym wieku znaleźć naprawdę dobrą pracę.

***

Dobiegała dwudziesta pierwsza , gdy nasza dwójka zakończyła podliczanie wszystkich wydatków i pisanie raportów. Zbierałyśmy się powoli do wyjścia, dlatego też, wyciągnąłem telefon z kieszeni, aby zadzwonić po mamę. Gdy palec zawisł mi nad numerem telefonu, usłyszałem jak zaczyna dzwoń komórka Sejuna.
- Halo? - odezwał się, a po jakimś czasie rozmowy jego twarz pobladła. - Jak to teraz?! Co.. Nie! Już, jadę!

Zaskoczył rozmowę, po czym spojrzał na mnie z rozbieganym spojrzeniem. Chwycił teczkę leżącą na biurku i wręczył mi ją.
- Jeongin mam do ciebie prośbę, bo... Widzisz moja żona jest w ciąży i właśnie zaczęła rodzić. Muszę do niej jechać, a ten dokumenty trzeba dostarczyć Chanowi. Musi on je podpisać.

- Wszystko załatwię, a ty jedź. - odpowiedziałem bez zastanowienia. Słysząc moje słowa, manager podszedł do mnie i szybko mnie uściskał.

- Wyślę Ci wiadomością adres dormu.
- Poradzę sobie. Idź już, żona cię potrzebuję. Powodzenia!

Krzyknąłem w stronę managera, który już oddalał się w stronę wyjścia, zostawiając mnie samego. Kilka razy wspominał mi o tym, że on i jego żona spodziewają się dziecka. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, a cała trójka będzie cała i zdrowa.

Wyszedłem z gabinetu i skierowałem się w stronę wind. Gdy wysiadałem z niej, telefon poinformował mnie o wiadomości, w której znajdował się adres zamieszkania chłopaków. Wklepałem wszystko w mapę i odetchnąłem z ulgą, gdy zauważyłem, że autobusy jeżdżą w te miejsce, nawet w nocy.

***

Wysiadłem z autobusu, a po jego odjechaniu, skierowałem się w stronę budynku, który znajdował się kilkanaście metrów od przystanku. Po niecałych pięciu minutach, byłem na miejscu. Jednak ku mojemu przerażeniu, zauważyłem, że zapomniałem zabrać z wytwórni swojej przepustki.

Na początku udało mi się urobić ochroniarza, który z lekkim oporem, ale przepuścił mnie przez bramki. Całe szczęście, że miałem zdjęcie swojej przepustki, jednak problem pojawił się, gdy stanąłem przed kobietą w recepcji.
- Nie mogę pana wpuścić. - oznajmiła. - To, że posiada pan jej zdjęcie, nie zobowiązuje do tego, że posiada pan ją naprawdę.
- A mogłaby pani się chociaż skontaktować z zespołem? Na prawdę mam ważne papiery dla nich.
- Przykro mi, ale nie ma nikogo w ich mieszkaniu. - odpowiedziała recepcjonistka, bez żadnych emocji. - A teraz jakby mogł pan opuścić budynek, byłabym naprawdę wdzięczna.

Zrezygnowany odsunąłem się od blatu i wyszedłem na zewnątrz. Pech chciał, że zaczęło padać, podczas mojej rozmowy z recepcjonistką, przez co zrobiło się zimno.

Oberzałem się w stronę drzwi, jednak gdy zobaczyłem, jak kobieta nadal podejrzanie się na mnie patrzy, wyszedłem spod daszku, który chronił mnie przed deszczem.

Ustałem pod ścianą, a deszcz w kilka chwil zmoczył całe moje ubranie. Wsadziłem teczkę za bluzę, aby uniknęła kontaktu z wodą, a sam ukucnąłem skulony pod ścianą.

Pewnie to głupota co teraz robię, ale nie zaszkodzi jak chwilę poczekam. Z tyłu głowy krążyla mi myśl, że powinienem zadzwonić do Hyunjina, jednak szybko ten pomysł wyparował mi z głowy, gdy zobaczyłem stan baterii telefonu.

Jedyne co mi pozostało to czekanie w strugach deszczu na kogoś z zespołu.

___________________
05.06.2021 r.

Przyznam się, że to była pierwsza scena, która wymyśliłam do tego ff🙈
Miłego dnia/wieczorku!!

Because You •|hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz