|•24•|Hyunjin

882 63 20
                                    

Dwa dni...
Dwa pieprzone dni, odkąd nie widziałem Jeongina.

Od tamtego pamiętnego wieczora, chłopak dosłownie zapadł się pod ziemię. Nie odpisywał mi na wiadomości, ani nie odbierał moich telefonów. Nawet jeśli próbowałem się dodzwonić do niego z numeru członków zespołu, ignorował mnie.

Zaczynałem się o niego martwić, jednak dotarło mnie do mnie, że chłopak mnie po prostu zlewa, po tym jak Sejun poinformował nas o tym, że Jeongin bierze wolne na kilka dni.

- Hyunjin? Wszystko w porządku? - zapytał Changbin, dosiadając się do mnie. Cała nasza szóstka zebrała się na sali, aby dowiedzieć się jaki jest kolejny plan na kilka miesięcy.
- Nie. - warknąłem.
- Co się stało? - zapytał, a ja popatrzyłem na niego wymownie.

Jednak po chwili kompletnie go zignorowałem, ponieważ zauważyłem jak do sali wchodzi Sejun. Nie czekając ani chwili wstałem z ławki i podszedłem do managera. Chwyciłem go za bluzę i przyciągnąłem blisko siebie. Widząc całą ta sytuację pozostali członkowie zbiegli się.

- Hyunjin! Co ty wyprawiasz?! - krzyknął Bang, chwytając mnie za ramię, jednak ja tylko bardziej zacisnąłem swój uchwyt na ubraniu Sejuna, który swoją drogą wyglądał na zagubionego przez całą tą sytuację. Jednak w tym momencie miałem to gdzieś.

- Podaj mi adres Jeongina. - wycedziłem wolno przez zaciśnięte zęby. Miałem dość tej bezczynności i czekania na chłopaka. Muszę... Nie, ja potrzebuje się z nim zobaczyć teraz. - No, dawaj go!

- Ale nie mogę, Hyunjin. To naruszenie jego prywatności. Nie mogę zdradzać takich informacji o pracownikach. - odpowiedział Sejun.
- W dupie mam to co możesz, a co nie. Daj mi ten adres.
- Hyunjin, proszę cię...

- Daj mu go. - przerwał Bin. - On nie odpuści.
- Changbin, przecież sam wiesz, że...
- Wiem. Biorę to na swoją odpowiedzialność.

Sejun mierzył się przez chwilę wzrokiem z Changbinem, po czym wyrwał się z mojego uścisku i westchnął ciężko. Wyciągnął jakąś kartkę, na której zapisal adres i podał mi ją. Bez żadnego dziękuję, chwyciłem ją i skierowałem się w stronę drzwi.

- A ty gdzie? - zapytał się Minho. - Mamy spotkanie.
- Nie teraz. - odpowiedziałem. Nie zwracając uwagi na dalsze protesty, wyszedłem z sali.

***

Stałem przed drzwiami, za którymi prawdopodobnie był Jeongin. Ściskałem mocno kartkę z adresem w dłoni, nie wiedząc co dalej robić. Nie myślałem ani trochę trzeźwo, ponieważ praktycznie przez 48h nie spałem, za sprawą tego dziecka. Ilekroć zamykałem oczy, w myślach widziałem Jeongina. Ciągle myślałem o tamtym pocałunku, który zainicjował chłopak i podczas którego oddał mi się całkowicie, aby potem uciec i zostawić mnie z milionem pytań.

Po dłuższym rozmyślaniu, podniosłem dłoń i nacisnąłem dzwonek, ponieważ dłużej nie wytrzymam bez Jeongina oraz wyjaśnień. Czekając, usłyszałem po chwili przekręcanie zamka, przez co serce podeszło mi do gardła. Jednak zamiast mojego Jeongina, drzwi otworzył mi Felix, który ubrany był jedynie w bokserki. Widząc mnie oparł się nonszalancko o futrynę i zmierzył mnie swoim zimnym wzrokiem.
- Czego chcesz? - zapytał po chwili.
- Jest Jeongin?
- Dla ciebie nigdy nie było i nie będzie Jeongina. - odparł cicho.

Podszedłem bliżej chłopaka i popchnąłem go, przez co nasza dwójka znalazła się w przestronnym korytarzu. Nie czekając ani chwili dłużej zrobiłem to, o czym marzyłem od dłuższego czasu. Z całej siły zamachnąłem się i uderzyłem wyższego chłopaka w twarz, przez co zatoczył się do tyłu. Oparł się o ścianę, z krwawiącymi ustami i zsunął sie po niej, siadając na ziemię.

Dłoń piekła mnie niemiłosiernie, jednak widząc chłopaka w takiej pozycji czułem wręcz dziką satysfakcję. Nie trwała ona jednak zbyt długo, ponieważ w korytarzu pojawił się Jeongin, który widząc Felixa na ziemi, podbiegł do niego i złapał za twarz.
- Co ci się stało? - zapytał zaniepokojony, oglądają jego rany.
- Ma więcej krzepy niż przypuszczałem. - odpowiedział Felixa, wskazując na mnie.

Jeongin odwrócił się w moja stronę. Gdy mnie zobaczył, jego oczy otworzyły się szeroko. Zilustrował mnie szybko, jakby szukając czegoś. Jednak, gdy jego wzrok zatrzymał się na mojej dłoni, wstał z ziemi i podszedł do mnie. Chwycił za krwawiąca dłoń i popatrzył na nią ze smutnym wyrazem twarzy.
- Hyunjin, ty krwawisz. Boli cię? - zapytał patrząc na mnie z istnym przerażeniem.

- Fascynujące... - mruknął Felix, wstając z ziemi i wycierając kącik ust. - To mnie napadnięto, a o niego się martiwsz.
- Na pewno go sprowokowałeś, więc zamknij się. - odpowiedział Jeongin, nadal lekko trzymając moją dłoń. - Chodźmy do kuchni to opatrzę waszą dwójkę.

Felix, mrucząc coś pod nosem ruszył przed siebie, znikając za ścianą. Przeniosłem spojrzenie na Jeongina i aż powietrza mi zabrakło. Widząc go miałem ochotę rozpłakać się z ulgi, ponieważ dopiero teraz do mnie dotarło jak bardzo tęskniłem za nim tęskniłem.

Wyrywając mnie z rozmyślań, chłopak trzymając nadal moją dłoń zaprowadził mnie do średnich rozmiarów kuchni. Usiadłem przy stole, na przeciwko Felixa, którego wzrok wyrażał mord.

Jeongin kręcił się chwilę po kuchni, po czym na stole postawił apteczkę. Usiadł na krzesełku obok mnie, wyciągając przy tym gazy, które namoczyl woda utlenioną. Ujął jeszcze raz delikatnie moją dłoń i zaczął przemywać miejsca, w których była zdarta skóra i sączyła się krew.

Czując lekkie pieczenie, syknąłem cicho. Jeongin od razu odłożył gazę i zaczął lekko dmuchać na rany, aby usmierzyć ból.

Taki piekny...
Taki kochany...
Taki idealny...

Po skończonej pracy, przykleił mi kilka plasterków na największe rany, po czym odłożył delikatnie dłoń na stół, uśmiechając się przy tym przepraszająco.

Następnie wstał i podszedł do Felixa, który czekał na swoją kolej. Postawił apteczkę i z całej siły chwycił dłonią twarz chłopaka, zmuszając go na spojrzenie na niego. Przycisnął mocno gazę do rany na ustach, aż Felix krzyknął cicho.
- To boli! - oburzył się.
- Mnie nie boli, więc siedź spokojnie. - warknął, ściskając jeszcze mocniej jego policzki. Poczułem prawdziwe szczęście, gdy zauważyłem, że Jeongin jest oschły dla wyższego, w przeciwieństwie do mnie.

Po chwili Jeongin odsunął się od Felixa. Pozbierał wszystko ze stołu i odstawiłem na blat kuchenny, o który się następnie oparł. Popatrzył na nas karcącym wzrokiem.

- Przeproś go. - odezwał się nagle. Nie wiedząc o którego z nas chodzi otwierałem już usta, ponieważ byłem w stanieją wszystko zrobić dla Jeongina. - Nie ty, Hyunjin.
- Ale za co? To on mnie uderzył, a ja mam go przeprosić?!
- Przeproś go durniu jeden.
- Dobra no! Przepraszam! - powiedział podniesionym głosem Felix. - Teraz zadowolony?
- Ubierz się, bo wstyd.
- Ja nie mam cię czego wstydzić. Wszystko jest na swoim miejscu. - pochwalił się poruszając wymownie brwiami, przez co zrobiło mi się gorąco ze zdenerwowania.

- Nie słuchaj go, Hyunjin. - uspokoił mnie Jeongin, widzac zapewne moją rekacje. - On jest taki zawsze. Gada co mu ślina na język przyniesie. A tak właściwie to nie przedstawiłem was sobie. Felix to Hyunjin, mój.... - zaciął się i popatrzył mi niepewnie w oczy. - Jeden z szefów... Hyunjin, to jest Felix mój brat.

__________________
25.07.2021 r.

Because You •|hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz