|•47•|Hyunjin

685 52 21
                                    

Siedziałem samotnie w pokoju czytając książkę. Dzisiejszy dzień był wyczerpujący, ponieważ większość dnia spędziłem na sali treningowej, a końcówkę na wymianie zdań z Jeonginem.

Chłopak nadal był nieugięty, starając się zniechęcić mnie do siebie. Zauważyłem jednak, że Jeongin nie potrafi podać konkretnych argumentów, a jedyne co robi to gubieni się we własnych słowach. Wiedziałem, że prędzej czy później chłopak się ugnie i zacznie mówić.

Przekręcałem właśnie kolejną stronę, gdy poczułem niedelikatne szarpnięcia za ramię. Przeniosłem wzrok znad książki, a moim oczom ukazał się przerażony Seungmin. Był cały blady, a spojrzenie miał rozbiegane. Widząc jego stan, wyjąłem z uszy słuchawki.

- Hyunjin, szybko! - powiedział przerażony, łapiąc mnie za dłoń i ciągnąc, żebym zszedł z łóżka.
- Co się stało? - zapytałem i nagle usłyszałem krzyk, dochodzący z salonu. Zaniepokojony, zszedłem z łóżka i wybiegłem z pokoju, a to co tam zastałem, sprawiło, że odebrało mi mowę.

Pośrodku salonu stał Jeongin, który mierzył wszystkich członków morderczym wzrokiem. Wokół niego porozrzucane były kawałki szkła, które pochodziły z rozbitego stolika.
- Gdzie do chuja jest Hyunjin?! - krzyknął, kierując słowa do Chana, który starał się go uspokoić. Z tej odległości mogłem stwierdzić, że był pijany.

- Innie? - zapytałem podchodząc bliżej chłopaka, starając sie uważać na szkła. Gdy tylko Jeongin usłyszał swoje imię, szybko obrócił się w moim kierunku. Z jego twarzy momentalnie zniknął gniew i obłęd, a zastąpił go smutny uśmiech. Po chwili jednak, w jego oczach zaczęły zbierać się łzy, które następnie spływały po jego policzkach.

- Mój Hyunjin... - wybełkotał, po czym upadł na ziemię i głośno zapłakał. Skulił się, przez co wygladał tak bardzo bezbronnie.

Serce mi krwawiło na jego widok, dlatego nie czekając ani chwili podeszłem do chłopaka i otoczyłem go ramionami. Cały się trząsł i pachniał alkoholem.
- Już cichutko malutki... - szepnąłem. - Jestem przy tobie...
- J-ja tak za-za tobą tę-skni-skniłem.. - wyjąkał, chwytając się mocno mojej koszulki. Odsunąłem chłopaka od siebie, po czym ująłem jego twarz i ścierałem kciukami spływające łzy. - Tęskniłem...

- Też tęskniłem, ale już jestem przy tobie. - zapewniłem Jeongina, jednak gdy tylko usłyszał moje słowa, odsunął się ode mnie i patrzył na mnie z istnym przerażeniem.
- N-nie możesz! On n-nie poz-zwa-la. - odpowiedział, po czym znów zaniósł się płaczem. Zmarszczyłem brwi i zacząłem się zastanawiać o czym mówi.
- On?
- Nie pozwala! A ja przysięgam... - urwał, aby znów się do mnie przysunąć. Ujął moje dłonie i popatrzył mi głęboko w oczy. - J-Ja bym o-o-o ciebie za-dbał! Usunąłbym się w c-cień. Nikt n-ie m-musiał-by o mnie wie-dzieć. Mógłbyś mieć dz-dziew-czynę, t-to by m-mi nie przeszkadzało! T-tylko, żebym m-miał szansę b-być przy t-to-bie. A-ale ty jesteś naj-najważnie-jeszy.

O czym on do cholery mówił? Jaki on i jaki nie pozwala? Z każdym wypowiedzianym słowem przez Jeongina, w mojej głowie robił się coraz większy mętlik.

- Musisz się najpierw uspokoić, Innie. Potem porozmawiamy.
- Nie! B-bo znów c-cię więcej nie zo-baczę! - krzyknął wytaraszony, ściskając przy tym mocniej moje dłonie, jakby obawiał się tego, że zaraz wyjdę i więcej nie wrócę.
- Nigdzie się nie wybieram. A już na pewno nie bez ciebie.
- O-obie-c-cujesz?

Zamiast odpowiadać, wtuliłem się w chłopaka. Trzymając w objęciach cały mój świat, poczułem jak pod powiekami mi również zaczynają zbierać się łzy. Jednak wiedziałem, że muszę być silnym, aby móc zawalczyć o naszą miłość.

***

Po godzinie ciągłego płaczu, krzyku i histeri, Jeongin padł ze zmęczenia. Spał już od dobrych dziesięciu minut, jednak ani ja, ani zespół nie mieliśmy odwagi się ruszyć. Obawaliśmy się tego, że gdy chłopak się obudzi, znów będzie w takim opłakanym stanie.

Nadal siedziałem na ziemi trzymając Jeongina w ramionach i przeczesując jego miękkie włosy. Reszta chłopaków natomiast porozsiadała się po salonie, czekając na moją decyzję.

Najgorzej ta sytuację przeżył Seungmin, ponieważ dopiero gdy Jeongin zdołał się uspokoić, mogłem zauważyć, że miał twarz zalaną łzami. Cała ta sytuacją przytłoczyła go na tyle, że nie dał rady sobie z nią poradzić, dlatego siedział teraz obok Chana, który szeptał mu kojące słowa.

- Pomożecie mi go przenieść na łóżko? - zapytałem najciszej jak potrafiłem. Od razu z kapany podniósł się Minho, który podeszel do nas, uważając przy tym na walające się po podłodze szkła. Bardzo powoli podniosł jedno z ramion Jeongina, a swoje dłonie ulokował na jego plecach i pod kolanami. Bez trudu dźwignął chłopaka z ziemii i skierował się do pokoju, który dzieliłem z Seungminem.

Gdy zniknęli z mojego pola widzenia, wstałem z ziemii i na zdrętwiałych nogach przeszedłem do części kuchennej. Ściągnąłem z suszarki na ubrania czystą ściereczkę, którą następnie zmoczyłem w ciepłej wodzie. Musiałem obmyć spuchniętą twarz Jeongina, aby jutro wyglądał jakby nic się nie stało.
- Jak się czujesz? - zapytał Jisung, pojawiajac się u mojego boku.
- Kładź się lepjej spać. To był ciężki dzień. - zbyłem go.
- Nie zamykaj się znów przed nami. - odparł Chan, dołączając do nas.
- Ale sam nie wiem co czuję. Jestem jednocześnie wkurwiony, smutny i szczęśliwy. Mam mętlik w głowie. - przyznałem, wzdychajac ciężko.

Wszystko co powiedziałem było zgodne z prawdą. Kłębiły się w moim sercu skrajne uczucia. Byłem wkurzony, że Jeongin został doprowadzony do takiego stanu. Byłem smutny, ponieważ Jeongin cierpiał bardziej niż przypuszczałem. Byłem szczęśliwy, ponieważ Jeongin przyszedł w końcu do mnie sam, z własnej woli.

Jednak nie to teraz mnie najbardziej zastanawiało. Ciągle myślałem o tej osobie, która nie pozwala mu być u mojego boku. Z tego co kojarzę, bardzo mało osób wiedziało o naszych relacjach, a ci którzy wiedzieli, nie mieli nic przeciwko.

Tak więc kto?

_______________
20.11.2021 r.

Because You •|hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz