|•5•|Hyunjin

1K 60 22
                                    

Było już po 21, gdy skończyliśmy trening i mogliśmy się przebrać w coś innego niż spocone dresy i koszulki. Wszyscy mimo zmęczenia, nadal mieli sporo energii, przez co na sali co chwila roznosił się śmiech.

Jednak ja nie mogłem się skupić na tym co się dzieje wokół. Jedyne o czym myślałem to, o jak najszybszym przebraniu. Chciałem jeszcze porozmawiać z chłopakiem, który lubi spać za wózkami sprzątaczek.

Gdy związałem sznurówki i spakowałem ubrania do torby, od razu skierowałem się do Chana.

- Poczekam na was w holu. - powiedziałem.
- Daj nam chwile to wszyscy razem zajedziemy. - zaproponował lider, mocując się z koszulką.
- Nie, muszę coś na szybko załatwić.

Chan popatrzył na mnie uważnie, jakby analizował co mam w planach. Jednak po chwili skinął głową i wrócił do przebierania się.

Od razu skierowałem się w stronę drzwi, ignorując przy tym pytania Minho, który chciał wiedzieć gdzie idę.
Zamknąłem za sobą drzwi i truchtem ruszyłem do windy.

Mam nadzieję, że Jeongin nadal jest w budynku i zdążę z nim porozmawiać. Wcześniej nie miałem okazji zamienienia z nim chodź by jednego słowa, ponieważ cały dzień Sejun wysyłał go z różnymi papierami, a ja ćwiczyłem choreografie razem z chłopakami. Ciekawiło mnie dlaczego wziął całą winę dla siebie, skoro tak na prawdę spóźniłem się przez to, że zaspałem.

Gdy drzwi od windy otworzyły się, od razu zacząłem rozglądać się po holu, szukając chłopaka. Jednak im więcej się rozglądałem, tym moja determinacja bardziej wygasała, ponieważ nigdzie go nie było. W sumie jest już bardzo późno, więc nie dziwię się, że wrócił do domu.

Westchnąłem ciężko i usiadłem na kanapie przy wyjściu, bo teraz jedynie mogę poczekać na chłopaków.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni, żeby zabić jakoś czas, gdy do uszu dobiegły mi znajome głosy.

Podniosłem głowę i ujrzałem Sejuna razem z Jeonginem, którzy wychodzili z windy.

- Jutro piątek, więc napiszesz raport z treningów z tego tygodnia. - polecił chłopakowi manager, kiedy byli niedaleko kanapy, na której siedziałem.
- Coś musi być tam konkretnego?
- Napisz co ci tam ślina na język przyniesie.
- Czyli?
- Czyli, że trochę poskakali, trochę zjedli, dużo ćwiczyli. Cokolwiek. Jyp nawet tego nie czyta, tylko udaje, że cokolwiek kontroluje. - stwierdził Sejun, który w sumie miał rację.

Ostatnio ceo zarządził cotygodniowe raporty z ćwiczeń każdego zespołu, aby mieć podgląd na to co robią idole. Prawda jest jednak taka, że jedyna kariera jaką uznaje to jest swoja własna, więc raporty idą do koszta nieprzeczytane. - Hyunjin, ty tu? Nie przebierasz się jeszcze z chłopakami?

- Skończyłem szybciej, więc pomyślałem, że poczekam tu na nich. - powiedziałem, wstając z kanapy. W tym samym momencie zadzwonił telefon managera, więc pomyślałem, że to idelana okazja, żeby pogadać z Jeonginem.

- Dajcie mi chwilę. - powiedział Sejun, odchodząc od nas. Od razu przeniosłem wzrok na chłopaka, który wpatrywał się w odchodzącego mężczyznę. Zostaliśmy sami i co dalej? Jak mam zacząć? Czy w ogóle powinienem coś powiedzieć?

- Jak ręka? - Podskoczyłem w miejscu, gdy usłyszałem pytanie. Nie spodziewałem się tego, że on pierwszy zacznie.
- A tak, dobrze. Przez treningi zapomniałem o niej kompletnie. Wiesz, tak właściwie to jeszcze ci się nie przedstawiłem. Jestem Hyunjin. - wytarłem spoconą dłoń w spodnie, po czym wyciągnąłem ją w stronę chłopaka, który wpatrywał się w nią niepewnie. Po chwili jednak ścisnął ją stanowczo i krótko, jakby obawiał się, że ktoś to będzie mógł zauważyć.

- Jeongin. - odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.
- Zszedłem wcześniej, żeby Ci podziękować.
- Za co?
- Wziąłeś winę za moje spóźnienie. Nie musiałeś tego robić, każdy i tak jest do tego przyzwyczajony.
- Nie spłacę twoich dłoni, to chociaż tak mogłem sie zrehabilitować. - wzruszył ramionami, gdyby nigdy nic. Słysząc jego odpowiedź, prychnąłem. - Ale i tak jeszcze raz przepraszam.
- Musisz po prostu spotykać sprzątaczki z większymi wózkami.

Jeongin roześmiał się głośno, co w pewnien sposób było satysfakcjonujące, że akurat mi się udało wywołać na jego twarzy uśmiech.

- Już jestem. - byłem tak wpatrzony w chłopaka przede mną, że nawet nie zauważyłem, kiedy pojawił się Sejun. - Jeonginie, ty jeszcze nie na przystanku? Zdąrzysz na autobus?
- Jeszcze 10 minut. - stwierdził, zerkając na zegarek w komórce.
- A może odwieść cię?
- Przecież to kompletnie inny kierunek, poradzę sobie. - zaśmiał się Jeongin, klepiąc Sejuna po ramieniu.

Po jego słowach, drzwi windy otworzyły się, a hol wypełniły głosy chłopaków z zespołu.
- To będę już szedł. Dobranoc. - powiedział Jeongin, kłaniając się lekko w stronę Sejuna i moją. Nim zdąrzyłem zareagować, chłopak już był za drzwiami budynku. Westchnąłem i podeszłem do pozostałej piątki. Od razu podszedł do mnie Bang.

- Co robiłeś? Wszystko w porządku?
- Tak, Chan. Nie musisz się martwić.
Zarzuciłem rękę na jego ramię, żeby chociaż trochę go uspokoić, po czym ruszyliśmy w stronę wyjściowych drzwi.

Gdy byliśmy na zewnątrz owiało nas chłodne powietrze, które ochłodziło rozgrzaną skórę. Na szczęście bus już czekał, żeby zawieść nas do dormu.

Nim wsiadłem do pojazdu, spojrzałem jeszcze w stronę przystanku autobusowego. Jeongin nadal czekal na środek transportu, z założonymi słuchawkami bujał się w rytm muzyki, która tylko on słyszał, co wyglądało bardzo zabawnie.

- Wsiadaj, Hyu. Wracamy. - powiedział Minho. Potrząsnąłem lekko i wsiadłem do busa.

***

Pierwsze co zrobiłem, gdy wszedłem do pokoju, to położenie się na łóżku. Tak bardzo za nim tęskniłem, że nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Zmęczony, przetarłem twarz dłońmi, w które następnie zacząłem się wpatrywać. Nadal były przyklejone dwa plasterki od Jeongina z napisem ,,Jesteś dzielna". Przejechałem po nich kilka razem kciukiem, rozmyślając o przy tym o nowym chłopaku.

Był on w pewnien sposób interesujący. Jednak nie ma co się do niego zbytnio przywiązywać, bo może wszystko się skończyć, tak jak z poprzednim asystentem Sejuna.

Dlatego też, chwyciłem za plastry i zerwałem je jednym ruchem. Dłoń nadal była zaczerwieniona, ale rany już nie piekły.

Powoli wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę biurka, pod którym stał kosz. Jednak, gdy moja dłoń zawisła nad nim, zawahałem się i zamiast wyrzucić zużyte opatrunki, pinezkami przyczepiłem je do tablicy korkowej.

W dziwny sposób, te dwa słowa dawały mi wsparcie, które uspokajały moje serce.

___________________
12.04.2021 r.

Because You •|hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz