Rozdział 3

109 17 0
                                    

Gdy tak stałam nad tą paczką nie wiedząc co mam zrobić do salonu wszedł mój ojciec. Nic nie mówiąc wziął karton ze stołu i położył na podłodze. Po czym się do mnie odezwał mówiąc

- Kto to zrobił? Skąd to masz? Wszystko z tobą dobrze? Nic ci nie jest? Ktoś cię śledził?
- Wszystko w porządku. ( odpowiedziałam już nieco uspokojona)
- Co za ulga. ( westchnął ojciec tak, jakby mu ulżyło)
- To znowu oni? ( zapytałam lekko zdenerwowana)
- Niestety.

Ojciec po śmierci mojej mamy zmienił się zaczął grywać w kasynach i zadawać z lichwiarzami. Ta paczka była od nich. Powoli zaczynałam się bać tego co może jeszcze się stać. Byłam przerażona tym wszystkim i nie wiedziałam czy zostać czy uciekać.

- To co teraz będzie? ( zapytałam mając nadzieję, że coś dobrego usłyszę)
- Musisz wyjechać.
- Co, a moje studia?
- To nie jest teraz ważne. W każdej chwili mogą cię porwać i zabić.
- To oddaj im te wszystkie pieniądze.
- Nie mogę tego zrobić. Przerwiesz studia i pojedziesz do babci Lee do Busan.
- Dlaczego do Busan?
- Bo tam będziesz bezpieczna. Ja skryje się u dziadka Kim'a.
- Dobrze.

Dziadek Kim to ojciec mojej matki i ojca Seungmin'a bo ojciec Seungmin'a i moja mama to było rodzeństwo. Tak samo jak mój ojciec i jego matka.

Następnego dnia rano poszłam na uczelnie i załatwiłam  całą papierologię. Kiedy wróciłam do domu spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, czyli większość moich rzeczy i pojechaliśmy do Busan.

Gdy byliśmy na miejscu przed domem czekała już na mnie babcia Lee, ponieważ zawsze ją tak nazywałam. Tata wniósł moje rzeczy do środka, po czym sam pożegnał się z babcią, czyli ze swoją mamą i pojechał do dziadka Kim'a do Samcheok.

Weszłyśmy do środka i tam zaczęłyśmy rozmawiać o całym naszym życiu.

- Mi Rose pamiętasz mamę?
- Tak babciu, przecież kiedy ona zginęła miałam sześć lat.
- To dobrze. Twoja mama nigdy nie mówiła ci tego, ale przygotowała dla ciebie list oraz prezent ale dostaniesz go dopiero w dniu urodzin.
- Dobrze, a mogę wiedzieć których?
- Dwudziestych pierwszych oczywiście.
- To jeszcze trochę.
- To prawda. Cieszę się, że będziesz ze mną mieszkać.
- Ja też się cieszę babciu Lee Yoo Mi. ( zwróciłam się do niej jej pełnym imieniem)

Babcia Yoo Mi była i jest naprawdę kochaną osobą. Babcia Yoo Mi już od kiedy byłam mała  kazała mówić na siebie babcia Lee, ponieważ uważała, że jej imię jest słabe, a za to nazwisko lepiej brzmi i jest popularne w Korei. Przez to ja i Lee Know mówimy na nią babcia Lee.

- Mi Rose słoneczko może pójdziemy do ogrodu? ( zaproponowała mi babcia, a ja się zgodziłam)
- Oczywiście babciu.

Wyszłyśmy  do ogrodu i tam usiadłyśmy na dużej huśtawce, którą zrobił dziadek Chan. Tak mój i Lee Know dziadek nazywał się Lee Chan i lubił pracę w ogrodzie. Pomimo, że miał swoją własną firmę, którą później przepisał na mojego ojca.

- Powiedz babciu nie tęsknisz za dziadkiem? ( zapytałam babcie nie pewnie)
- Pewnie, że tęsknie i to bardzo, ale co mogę zrobić nic. Bardzo go kochałam i nadal kocham. To się nigdy nie zmieni. ( odpowiedziała mi babcia)
- Babciu, a powiesz mi jak poznać, że to właśnie miłość?
- Wiesz to się czuje. ( oznajmiła mi babcia)
- Ale jak? ( zapytałam będąc bardziej ciekawa)
- Chcesz być z tobą osobą cały czas. Pragniesz jej szczęścia. Nie boisz, że źle cię zrozumie. Czujesz się przy niej bezpiecznie i wiesz, że możesz na niej polegać. Wszystko co robisz, robisz małymi kroczkami, bo wiesz że on poczeka ile będzie trzeba. Nie musisz się spieszyć. Przymajmniej ja miałam tak z twoim dziadkiem.
- Rozumiem.
- Co się dzieje skarbie?
- Wiesz babciu, bo ja nie mam nikogo kogo bym mogła lubić w taki sposób. ( powiedziałam to smutnym głosem)
- To nic kochanie. Na pewno nadejdzie dla ciebie taki czas. Zobaczysz. Może już nadszedł, a ty tego nie umiesz dostrzec.
- Wątpię babciu.
- No już nie smuć się. Przyniosę album ze zdjęciami i pooglądamy.
- Dobrze.

Babcia Lee poszła po zdjęcia, a ja napisałam do chłopków.

Wiadomość do Bang Chan'a
Cześć co tam u was słychać?

Wiadomość do Felix'a
I jak tam?

Wiadomość do Seungmin'a
Co tam kuzynie?

Wiadomość do I. N
Jak tam w Incheon?

Po chwili babcia wróciła i zaczęłyśmy oglądać album.

- To ja?
- Tak jak się urodziłaś miałaś jasne włoski i takie piękne oczka jak teraz.
- Dziękuję babciu. Ale to dziwne bo teraz mam ciemne.
- Owszem ale w naszej rodzinie raz na pięćdziesiąt lat takie dziecko się rodzi, a później ma ciemne włosy. ( oznajmiła mi babcia)
- Skąd to wiesz? ( zapytałam bardzo zaskoczona)
- Z pokolenia na pokolenie matki zawsze przekazywały takie informacje swoim córkom. Stąd wiem.
- Rozumiem. To skoro tak to pewnie moje dzieci nie będą mieć takich jasnych włosków.
- Nie wiadomo kochanie.
- No tak. A tutaj... ( nie dokończyłam, bo dostałam wiadomość). Przepraszam babciu zobaczę kto to.
- Dobrze wnusiu.

Sprawdziłam i okazało się, że to wiadomość od Felix'a, Bang Chan'a, Seungmin'a i I. N'a.

Wiadomość od Felix'a
Wszystko dobrze, a u ciebie?

Wiadomość od Bang Chan'a
Cześć wszystko dobrze. Nie mów nikomu, ale Felix chyba ma dziewczynę. Changbin za to szaleje za Yuri,to jego dziewczyna. Są razem i to jest pewne.

Wiadomość od Seungmin'a
W porządku kuzynko.

Wiadomość od I. N' a
W Incheon super, wreszcie spokój.

Odpisałam i wróciłam do oglądania zdjęć. Dzięki nim wróciły wszystkie dobre wspomnienia, jakie miałam z rodzicami i Lee Know. Zdjęcia babci Kim i dziadka Kim'a też były. Nawet dziadek Chan je miał. Po tym wszystkim, aż zrobiło mi się ciepło na sercu.

Gdy skończyłyśmy to poszłyśmy robić obiad, a kiedy zjadłyśmy to poszłyśmy na spacer. Po powrocie obejrzałyśmy razem film. Nasz ulubiony film.
Tak minęło parę dni, aż pewnego dnia mój tata zadzwonił mówiąc.

- Mi Rose córeczko proszę cię wybacz mi wszystko co ci uczyniłem.
- O czym ty do mnie mówisz? ( zapytałam od razu)
- Spłaciłem jeden dług ale drugiego nie dam rady. Oni mnie zabiją wiedz, że zawsze będę cię kochał i wspierał nie ważne gdzie będę. Wybacz mi wszystko to co złe.
- Dobrze wybaczam. Ale gdzie ty jesteś?

Tata rozłączył się, a do naszych drzwi zadzwonił dzwonek. Kiedy otworzyłam do środka weszło dwóch mężczyzn. Jeden w ręku trzymał broń, drugi chyba go osłaniał.

Wtuliłam się w babcie, a ona zapytała ich o co chodzi.

- O co chodzi panowie?
- Jej ojciec nie spłacił nam długu. Jeśli oddacie to wszystko będzie dobrze i nic wam się nie stanie.
- Nie oddamy. Dzwonię na policję. ( powiedziała babcia)

Wtedy on wystrzelił broń i gdyby nie babcia to nie przeżyłabym. Widząc to oddałam im należny dług. Wtedy drugi z nich odebrał pierwszemu broń i na moich oczach zabił tamtego. Po czym sam wystrzelił broń i odebrał sobie życie również na moich oczach.
Próbując im pomóc zadzwoniłam na pogotowie oraz policję, ponieważ jeden z nich był martwy.
Na tyle ile mogłam pomagałam uciskać ranę oraz tamować krwotok z nogi tego mężczyzny. Było ciężko ale jakoś dałam radę.

Po piętnastu minutach przyjechała już karetka i policja. Zabrali ciało i zaczęli ze mną rozmawiać. Karetki natomiast zabrały moją babcię i tego mężczyznę. Policjanci zadali mi parę pytań i opuścili dom. Ja po tym wszystkim położyłam się spać biorąc wcześniej bardzo zimny prysznic.
Parę dni później dowiedziałam się, że mężczyzna, którego zabrała karetka również zmarł. Miał operacje i w trakcie niej zmarł. Babcia wyszła ze szpitala i czuła się dobrze. Nic jej nie było. Ja natomiast umyłam podłogę, która była cała we krwi.

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz