Wróciłem do domu, kiedy wszedłem do środka oni sprzątali już po śniadaniu. Podszedłem bliżej i wyszeptałem na ucho Lee Yeon
- Dziękuję.
Ona zrobiła to samo odpowiadając
- Nie ma za co.
Wtedy jednak Han to zauważył i podszedł do nas obejmując swoją żonę w pasie i powiedział
- Co tam szepczecie? Co chcesz od mojej Lee Yeon?
- Nic, spokojnie. ( odpowiedziałem).
- Chan mi po prostu podziękował. ( oznajmiła jasnowłosa).
- Podziękował? Za co? ( zaśmiał się Jisung i spojrzał na torbę). A czyli wszystko jasne, Bang Chan był na z chatce z Mi Rose. No ładnie, ładnie. Tylko wiesz, lepiej uważajcie, żeby nas tu nie przybyło. ( ponownie się zaśmiał).
- Lepiej sobie uważaj! ( krzyknąłem).
- Oo, czyli coś jest na rzeczy. ( odezwał się Seungmin).
- Jesteście głupi. ( oznajmiłem i wyszedłem z kuchni).Idąc do pokoju, myślałem o dzisiejszym śniadaniu u Mi Rose, ale też i o tym co powiedzieli chłopaki Han i Seungmin. Fajnie by było gdyby kiedyś biegał po domu mały Bang Chan'ek. Ale po tym szybko się w myślach zbeształem, a w rzeczywistości wymierzyłem sobie policzek. Niestety widziała to Yeon Ah, która schodziła z góry. Popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła. Ja poczułem, że zapadam się pod ziemię ze wstydu i poszedłem dalej.
Gdy już leżałem na łóżku, dostałem telefon. Nie wahając się ani chwili, od razu odebrałem.
- Halo. ( powiedziałem).
- Za dwa dni jedziecie w trzymiesięczną trasę koncertową po Europie, więc macie być w wytwórni za godzinę. ( powiedział menadżer i się rozłączył).Odłożyłem telefon na półkę i pobiegłem na dół.
Mi Rose
Mieliśmy akurat anatomię, gdy nagle przed oczami zrobiło mi się dziwnie jasno, a potem ciemno. Chciałam je przetrzeć rękoma, jednak wtedy cofnęłam się do czasów, gdy miałam sześć lat. Chodziłam wtedy po parku z Minho i bawiłam się, ze swoją kotką Lucky. Ale w pewnej chwili ona obrała kierunek drogi. Pobiegłam za nią, lecz wtedy o mało nie wpadłam pod samochód. Udało mi się wyjść cało, ponieważ jakiś chłopak uratował mnie odciągając w ostatniej chwili na bok. Kotka też przeżyła, bo uciekła na drugą stronę jezdni. Mój starszy brat przybiegł do mnie i zaczął oglądać czy nic mi się nie stało. Nieznajomy, który mnie uratował wręczył mi Lucky i się uśmiechnął. Wtedy nie wiedziałam kim on był, ale teraz wiem, że był nim Chan. W tym momencie chciałam go przytulić, lecz nie mogłam tego zrobić bo jego przy mnie nie było.
Z oczu uroniłam kilka kropel łez, a następnie usłyszałam jak ktoś mnie pyta czy wszystko w porządku.
- Wszystko w porządku?
Spojrzałam w górę i zobaczyłam nad sobą stojącego czarnowłosego chłopaka.
- Tak, wszystko w porządku. ( otarłam mokre policzki ręką i wróciłam do pisania).
- Jestem Seomin. ( wyciągnął rękę).
- Mi Rose, miło mi cię poznać. ( oderwałam się na chwilę od pisania i podałam mu rękę).Seomin wrócił na miejsce, a ja wróciłam do czynności z przed chwili.
Bang Chan
Po telefonie od menadżera zbiegłem na dół do chłopaków i oznajmiłem, że musimy się powoli zbierać, ponieważ mamy za godzinę być w wytwórni. Na szczęście udało nam się szybko zapakować do busa i wyruszyć w drogę. Dotarliśmy na czas. Nie czekając zbyt długo poszliśmy na salę, w której ćwiczyliśmy układy do różnych piosenek. Potem przećwiczyliśmy teksty każdej z nich. Gdy skończyliśmy była już dwudziesta druga trzydzieści pięć. Musieliśmy tak długo trenować, aby dobrze wypaść na trasie i kraje, które odwiedzimy po raz pierwszy były zadowolone z naszego występu. Wychodząc z sali zostaliśmy zatrzymani na korytarzu i poproszeni, aby iść do biura prezesa. Będąc pierwszym przy drzwiach, zapukałem jak się należy i po uzyskaniu zgody na otwarcie drzwi, wszedłem pierwszy do środka, a reszta za mną.
- Dobry wieczór panie prezesie.
( powiedzieliśmy chórem).
- Wejdźcie chłopcy. Siadajcie. ( pokazał nam ręką prezes, a my usiedliśmy na wygodnej sofie).
Chciałem was widzieć po to, aby przekazać wam gdzie polecicie najpierw. ( wyjaśnił tajemniczo mężczyzna).
- Mam im powiedzieć czy ty powiesz prezesie? ( zapytał menadżer).
- Spokojnie bracie ja powiem. ( zapewnił go czterdziestoczterolatek).Tak właśnie, nasz menadżer jest młodszym bratem naszego prezesa. Ale to jest mało ważne, taka tylko ciekawostka dla was.
- A więc chłopaki jedziecie do... Dobrze to by było na tyle, więc możecie już iść oprócz ciebie Chan. Z tobą chciałbym jeszcze porozmawiać.
- Dobrze.Chłopaki wyszli, a wraz z nimi menadżer. Wewnątrz zostałem tylko ja i prezes. Nie wiedziałem po co prezes mnie zatrzymał, ale zostałem tak jak prosił. Chwilę zajęło za nim zaczął mówić, aż w końcu przemówił.
- Chan pamiętasz o naszej umowie prawda?
- Tak pamiętam.
- Więc pamiętasz też na pewno, że nie wolno ci się spotykać z nikim, dopóki się ona nie skończy?
- Tak pamiętam. ( powtórzyłem).
- Wiesz, że to poświęcenie godne dobrego przyjaciela i dobrego lidera prawda?
- Tak prezesie.
- To dobrze. Cieszy mnie to. Jednak doszły mnie słuchy, że masz kogoś na oku?
- Ja? Skądże znowu?
- Więc nie byłeś nieopodal centrum ostatnio?
- Byłem, ale to dlatego, że chciałem odwiedzić swoją przyjaciółke i jednocześnie młodszą siostrę Lee Know. Nie dawno wróciła na studia do stolicy i byłem ciekaw jak sobie radzi.
- Dobrze już dobrze. To tylko żarty, umowa już się skończyła. Była tylko na rok, więc możesz być spokojny.
- Jak to mówił Pan, że jest na pięć lat i wtedy nie wolno mi z nikim być, ani tym bardziej się żenić.
- Oj Chan wy młodzi myślicie, że my chcemy wam na złość zrobić ale zaręczam Ci że nie. W tej branży już tak jest, jeśli chcesz zostać idolem musisz stać się produktem masowej produkcji, czyli robić tak jak chcą inni, a dokładniej fanki. One myślą, że jesteś ich i nie możesz nikogo mieć. To od nich zależy jak zareagują czy zrozumią cię i zaakceptują twoją drugą połówkę i Twój wybór czy zaczną się odwracać. Owszem nie popieram tego, ale tak już jest. Dlatego my musimy się temu podporządkować. Pamiętasz co było jak Lee Know ogłosił, że jest w związku, a jak się żeni i będzie miał dziecko, to już była katastrofa. Dlatego postanowiliśmy was przenieść do Incheon, abyście byli bezpieczni. Dlatego też kazałem Ci później to podpisać, to był sprawdzian czy obietnica zostanie dotrzymana. Dotrzymałeś i dodatkowa umowa jaką miałeś w tajemnicy wygasła. Możesz już normalnie otworzyć swoje serce na pewną młodą panienkę. ( zaśmiał się, a ja poczułem ulgę).To prawda miałem drugą umowę z wytwórnią, którą była obietnicą, że jeśli przez pięć lat się nie ożenię i nie będę się spotykał z żadną dziewczyną to stray kids zostanie. Jeśli jednak nie dotrzymam obietnicy nasz zespół zostanie zniszczony, czyli rozpadnie się mówiąc inaczej. Teraz jednak okazało się, że była ona tylko na rok. Poczułem ulgę, ponieważ rok a pięć lat to spora różnica, a przecież nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć.
Pożegnałem się z prezesem i poszedłem do busa. Gdy dojechaliśmy pod dom była już pierwsza w nocy, więc po cichu weszliśmy i udaliśmy się do swoich pokoi. Gdy próbowałem zasnąć myślałem o tym jak powiedzieć Mi Rose, że wyjeżdżam na trzy miesiące z chłopakami w trasę. Zaraz, ale czy ja musze się jej tłumaczyć? ( pomyślałem). Ale z drugiej strony będzie się martwić, może napisać jej sms'a, czy lepiej zadzwonić? Nie. Pojadę do niej. Jutro znaczy dzisiaj po próbie ją odwiedzę. Tak, tak właśnie zrobię.
***
Dobrze, więc na tym kończymy ten rozdział. Nie pisałam tutaj gdzie się oni wybierają w trasę koncertową, ponieważ jest to mało ważne. Dlatego, że w tym czasie zajmiemy się naszą główną bohaterką. No i jest jeszcze nowa postać, nowy bohater Seomin. On będzie przez jakiś czas, bo odegra pewną rolę, a nawet ważną rolę bym powiedziała chociaż może i nie, to już tajemnica. Z tego rozdziału dowiedzieliśmy się, że Chan miał tajemnicę, o której nikomu nie powiedział. Co o niej myślicie? No i oczywiście jak wam się podoba końcówka? To tyle już was nie męczę. Buziaczki 😘
CZYTASZ
Moc przeznaczenia
FanfictionCzy jedna wróżba może odmienić całe nasze życie? Czy ta moc jest mocą przeznaczenia? Lee Mi Rose to dwudziestoletnia studenka medycyny. Będąca młodszą siostrą jednego z członków zespołu Stray kids. Mi Rose jest delikatną i wrażliwą osobą, która jesz...