Rozdział 46

42 8 0
                                    

Chciałam skontaktować się z Mi Lan, więc wpadłam na genialny pomysł jak to zrobić. Skoro mogłam ją usłyszeć i rozmawiać gdy straciłam przytomność to mogłam też wrócić do tego stanu, poprzez zwykłe uderzenie się w głowę. Dlatego w tym celu zaczęłam głową uderzać w ścianę, i to tak mocno, że nabiłam sobie guz, który później był ogromny i bardzo widoczny. Dzisiaj był piątek, co oznaczało, że miałam najdłużej i najcięższe zajęcia. Dzięki swojej mądrości musiałam, także chodzić z tym wielkim różowo - fioletowym siniakiem na czole. Świetnie prawda? Wychodząc z domu wpadłam na Seomin'a i zauważyłam, że zastanawia się nad tym co mi się stało. Więc nie pozostawało mi nic innego jak wszystko mu opowiedzieć.

- Co przepraszam?! ( zapytał krzycząc mi nad uchem).
- No co, uderzałam głową o ścianę, aby móc z nią porozmawiać. ( wyjaśniłam mu spokojnie).
- Czy ty masz pięć lat? ( zadał mi pytanie, w sposób bardzo śmieszny, bo zrobił taką dziwną mine).
- Z czego się śmiejesz?
- Z twojej miny. ( wybuchłam śmiechem).
- A co z moją miną jest nie tak?
- Nic, tylko wygląda jakbyś krzyczał na swoją córkę. Zmarszczyłeś brwi, przymróżyłeś oczy i nachyliłeś się jak do dziecka.
- I to cię tak bawi?
- No. ( odpowiedziałam jednym słowem).
- Ach. ( westchnął i poszedł dalej).
- No to powiedz mi jak mam to zrobić, aby się z nią porozumieć?
- Może spróbuj pomyśleć o czymś, co cię dręczy, smuci i za czym tęsknisz. Może to ją przywoła.
- Spróbuję tak zrobić.

Zaczęłam myśleć o tym co kiedyś mi powiedziała, a brzmiało to tak

- Zaufaj swojemu sercu. Podążaj za nim, ono poprowadzi cię do szczęścia.

Wtedy faktycznie usłyszałam jej głos.

- Nadal myślisz o tym co ci powiedziałam? ( zapytała).
- Tak. O co chodzi?
- Zaprzeczyłaś mówiąc, że nic do niego nie czujesz, a już bardziej go NIE KOCHASZ. Wtedy poczułaś takie dziwne ciepło, jakby rozrywające. Prawda?
- Tak, właśnie tak i dlaczego?
- Dlatego, że coś do niego czujesz, a jeszcze jestem ja. Wiesz mam chyba pomysł, jak mogłybyśmy się rozdzielić, ale to będzie trudne i musiałabyś poznać całe moje życie to i to wcześniejsze zanim się urodziłam.
- Dobrze, zrobię to. Jestem na to gotowa. Możesz mi je pokazać?
- Tak mogę. Mam nadzieję, że jakoś mi to wszystko wyjaśnisz, bo ja nic z tego nie rozumiem.
- Dobrze, pokaż mi to.
- Nie mogę sobie przypomnieć.
- Skup się proszę to ważne.
- Dobrze, spróbuję.

Kiedy Mi Lan myślała jak mi to wszystko opowiedzieć ja, odezwałam się do Seomin'a mówiąc

- Udało się. Rozmawiałam z nią.
- Tak i co ci powiedziała?
- Że ma jakiś plan, jak nas od siebie uwolnić, ale musiałabym poznać jej całe życie również to poprzednie. Ona tego nie rozumie i chce żebym ja to jej jakoś wyjaśniła.
- Więc musisz uważnie patrzeć na to co Ci pokaże lub powie.
- Wiem i jestem gotowa, na to żeby nas uwolnić.
- W takim razie życzę Ci powodzenia.
- Dziękuję.

Poszliśmy na uczelnie, kiedy już wracaliśmy byłam bardzo zmęczona. Zasypiałam na stojąco, aż nagle zobaczyłam coś co mi pokazała.

***

- Panie. ( ukłoniła się młoda kobieta przed królem).
- Moja ukochana. ( powiedział to król przysuwając ją do siebie).

Widać było, że bardzo ją kocha i jakby mógł oddałby za nią życie. Był jednak problem, bowiem jego ukochana była bezpłodna nie mogła dać mu żadnego dziecka, nawet córki. Jedyne co pozostawało to poszukać kobiety godnej urodzenia męskiego potomka. Tak się stało, bo królewska matka zadbła o to, aby jej jedyny syn zapewnił ciągłość ich rodu. Dlatego też każdego dnia wysyłała mu nową kobietę, aby w końcu ta mogła urodzić mu syna, a najlepiej kilku synów. Król nie był zachwycony tym pomysłem, lecz gdy zobaczył jedną z nich. Kruczowłosą kobietę o pięknych ciemnych oczach troszkę niższą od niego, kompletnie się zauroczył i co noc gościł ją u siebie. Dużo rozmawiali, poznawali siebie, aż w końcu zakochali się w sobie i nie widzieli poza sobą świata. Król niedługo później doczekał się pierwszego syna i ożenił się z kobietą, która skradła mu serce. O dawnej ukochanej zapomniał, aż w końcu rozwiódł się z nią i wygonił z pałacu. Ta była bardzo zrozpaczona i postanowiła się zemścić, tak aby ich wszystkich zniszczyć. Król i królowa żyli pełni szczęścia i dostatku, co rok na świat przychodziło ich nowe dziecko. W sumie mieli ich dwanaście, jedenaście synów i jedną córkę, której imię było Mi Lan. Po tym zła kobieta rzuciła na ich rodzinę przeklęty czar, który miał ich wszystkich zniszczyć.

***

Będąc już w mieszkaniu pobiegłam do szafki i wzięłam pierwszy lepszy, czysty zeszyt i długopis i zapisałam wszystko to co zobaczyłam.

Król i jego ukochana, bezdzietni. Matka króla co noc wysyłała mu nową kobietę, aby ta mogła kiedyś urodzić mu syna. Kobieta, która później została żoną króla i urodziła mu jedenastu synów i jedną córkę. Byli szczęśliwi. Wygnana kobieta rzuciła klątwę, a dokładniej przeklęty czar.

Przeczytałam to kilka razy i zaczęłam mówić do Mi Lan.

- Znam część tego co widziałam, może dotyczyć to ciebie chcesz posłuchać? ( zapytałam).
- Tak. ( odpowiedziała, a ja kontynuowałam).

***
To koniec. Dziękuję za przeczytanie i przepraszam za jakiekolwiek błędy lub powtórzenia. 🥰

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz