Rozdział 29

35 5 0
                                    

Wróciłam na studia i wcale nie żałowałam, bo w tym roku uda mi się zaliczyć kolejny rok. Tym razem to już drugi rok i wreszcie będzie on spokojny. Muszę przeżyć te studia, a później niech się dzieje co chce. Z takim nastwieniem codziennie chodziłam na wykłady, notowałam ważne rzeczy i pilnie się uczyłam. Czy medycyna jest prosta? Otóż nie, nie jest, widać to już nawet na filmach a co dopiero w prawdziwym życiu. Każdy mój dzień wyglądał tak samo, siódma rano pobudka, śniadanie, przygotowanie się jakoś, zabranie notatek, zamknięcie mieszkania i wyjście. Wszystko idealnie, lecz do czasu. Przecież nadal nie jestem do końca sobą i w końcu przyjdzie mi się z tym zmierzyć prawda i co wtedy? Będę musiała walczyć o siebie, o nich i jeszcze wkuwać na studia, aby przejść przez ten i kolejny rok.

Siedziałam akurat w mieszkaniu i, wpatrywałam się w ulice. Nigdy nie mieszkałam w bloku i nie mogłam zobaczyć widoku, mamy idącej z dzieckiem za rączkę, starszej pani spacerującej w parku czy ludzi pędzących do pracy. Teraz jednak widziałam to wszystko i z jednej strony wzbudzało to moją ciekawość a z drugiej mocno przybijało, bo w końcu moje życie będzie tak wyglądać. Może nie będę chodzić z dzieckiem za rączkę, ale w moim życiu pojawi się bieg, nie kończący się bieg, aby odnieść sukces. To mnie trochę dobijało, a nauka przestała mi wchodzić do głowy i wtedy włączyłam sobie filmiki z stray kids, a dokładniej ich śmieszne momenty. Zawsze mnie to odprężało i pozwało się wyciszyć, uspokoić i zrelaksować dlatego też lubiłam je oglądać. No i oczywiście lubiłam patrzeć na swojego biasa, którym był i jest nie kto inny jak Chan, chodź nikomu o, tym nie mówię. Tak wiem to głupie oglądać go w internecie, jak mogę go zobaczyć w realu. Jednak nie wszystko jest takie proste. Teraz mieszkam tu w Seulu, a on jest w Incheon, więc nic nie mogę na to poradzić, że brakuje mi jego głosu i widoku, w końcu w pewnym sensie go lubię, ale jak przyjaciela. Chodź może i nie, sama nie wiem. Jeszcze trochę tak posiedziałam, a potem poszłam się uczyć. Ale momentami przywoływały mi się wspomnienia moje z Chan'em.
Dzień zleciał i nastał wieczór, pora kąpieli i snu. Właśnie tak zrobiłam poszłam pod prysznic, a potem spać, ale nigdy bym nie przypuszczała, że podczas snu mogę przeżywać coś takiego. Coś co było mi od jakiegoś czasu pisane i było nieuniknione.

Widziałam dwie kobiety, to było w tym świecie, gdzie ja trafiłam zabrana morską falą. Tam gdzie walczyłam z mistycznym przeznaczeniem i w końcu udało się pokonać. Podeszłam bliżej i przysłuchiwałam się rozmowie.

- Więc mówisz, że to będzie dziewczynka?
- Tak pani. Będzie to dziewczynka, ale nie będzie mieć dobrego przeznaczenia. Zostanie generałem, ale razem z braćmi skazana będzie na śmierć. Ale dzięki dziewczynie, która urodzi się w innym wymiarze pokona Mistyczne przeznaczenie i dostanie nowe życie, które przeżyje w, zdrowiu, szczęściu i bardzo długo. Obydwie się połączą i tworzyć będę całość i jedność, aby później się rozdzielić i żyć własnym życiem.

Po tych słowach odeszłam i wróciłam do rzeczywistości, a tak naprawdę obudziłam się. Rozejrzałam dookoła mojego nowego pokoju i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Było ciemno, a ja w samotności i po ciemku siedziałam i piłam gorący napój. Oczywiście też dmuchałam, aby się nie poparzyć. Nazajutrz kiedy wstałam, było już grubo po godzinie ósmej, więc szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Potem ubrałam się i poszłam na uczelnie.

Bang Chan

Gdy odwiozłem Mi Rose do jej nowego mieszkania, poczułem pustkę. Bardzo dziwną pustkę, ponieważ wiedziałam, że przez długi czas nie będę mógł jej zobaczyć. Co było dla mnie jak nóż wbijany prosto w serce. To dziwne prawda, nic do niej nie czuje, a wywołuje ona u mnie takie emocje. Czy to normalne? Tego nie wiem, ale wiem, że już za nią tęsknie. Tak tęsknie, dobrze słyszycie. Nie wiem czy je, jak sobie radzi. Czy dobrze śpi? Znowu te myśli zaprzątają mi głowę. Kiedy pomogłem jej rozpakować rzeczy, pojechałem do wytwórni na próbę. Wziąłem z samochodu torbę z rzeczami i poszedłem do środka. Szybko się przebrałem i wbiegłem na salę

- Wreszcie jesteś. ( powiedział Felix).
- No to zaczynamy. ( zarządziłem i, wszyscy ustawiliśmy się do układu do piosenki Get cool, a potem Levanter i Back Door).

W przerwach wygłupialiśmy się, jednak myślami byłem gdzieś indziej. Byłem przy Mi Rose, myślałem nad tym jakby to zrobić, aby była przy nas, a nie sama siedziała w tym mieszkaniu. Po kilku minutowych przerwach, z powrotem ćwiczyliśmy układy, a potem poszliśmy na obiad. W drodze jednak spotkaliśmy Mi Rose, która wracała z uczelni. Dlatego też zabraliśmy ją ze sobą. Minho jak zwykle nie odzywał się do niej słowem. Dużo mówiliśmy, a ona nas cierpliwie słuchała, czasem się uśmiechając. Po zjedzonym posiłku w restauracji, odwiozłem ją do mieszkania i pojechałem do domu.

***
Na koniec takiego inne wspomnienie Bang Chan'a. Mam nadzieję, że się podoba rozdział ❤️

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz