Rozdział 13

61 7 0
                                    

Lee Yeon

Siedziałam na tarasie i rozmyślałam o moim życiu. Nagle poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy. Wystraszyłam się i z miejsca od razu się podniosłam. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam stojącego Han'a, trzymał w ręku bukiet róż i był ubrany w garnitur. Byłam zaskoczona, chciałam coś powiedzieć lecz wtedy on uklęknął przede mną i wyjął małe czerwone pudełeczko. Po czym powiedział

- Wyjdziesz za mnie?
- Tak.

Zgodziłam się, a on założył mi na palec pierścionek, po czym wstał i wręczył mi ten piękny bukiet róż. Potem zaczęliśmy rozmawiać.

- Kochasz mnie? ( zapytał poważnym tonem)
- Tak, dlaczego pytasz?
- To dlaczego mi nie powiedziałaś o tym, że drugi raz poroniłaś. Czy ja już się dla ciebie kompletnie nie liczę?
- Nie mów tak. Liczysz się i to bardzo. Nie chciałam cię martwić.
- Wkrótce będę twoim mężem, a ty nie chciałaś mnie martwić?
- Tak.
- Głuptas.

Przytulił mnie, a ja nic się nie odzywałam. Zasnęłam, a on zaniósł mnie do pokoju. Przykrył mnie kocem, pocałował w czoło i wyszedł.

~~~

Han

Kiedy usłyszałem, o tym że Lee Yeon poroniła drugi raz. Zadzwoniłem do domu i opowiedziałem o wszystkim. Chciałem poradzić się mamy, jak w takiej sytuacji rozmawiać mam z Lee Yeon, żeby jej niczym nie urazić. Ona poradziła, żebym mówił i robił wszystko to co czuje.
Po rozmowie z nią przeanalizowałem wszystko i doszedłem do wniosku, że kocham Lee Yeon i chce z nią być już do końca naszych dni.

Wsiadłem więc w samochód i pojechałem po pierścionek. Kilka dni później pojechałem do Taebaek. Po drodze kupiłem jeszcze bukiet, pięknych, czerwonych róż.
Gdy byłem już na miejscu, wysiadłem z samochodu i tam spotkałem rodziców Lee Yeon.
Widząc mnie ubranego w garnitur i trzymającego bukiet róż domyślili się, co chce zrobić. Uśmiechnęli się, a potem mama Lee Yeon pokazała mi wyjście na taras gdzie mogłem zrobić Lee Yeon niespodziankę.

Zakryłem jej oczy i czekałem na to jak zareaguje. Ona nagle wstała, a potem odwróciła się do mnie przodem. Chciała coś powiedzieć, lecz ja wtedy zadałem jej pytanie

- Wyjdziesz za mnie?

Odpowiedziała - Tak.

Słysząc to poczułem ogromną ulgę i szczęście. Wyjąłem pierścionek z pudełeczka i wsunąłem jej na palec, potem wstałem i wręczyłem jej bukiet róż. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy szczerze rozmawiać.

Przytuliłem ją, a ona zasnęła. Zaniosłem ją do jej pokoju, położyłem delikatnie na łóżku, przykryłem kocem i pocałowałem w czoło. Następnie wyszedłem i zamknąłem drzwi za sobą.

Nie wiedząc co robić zszedłem na dół i tam zawołali mnie rodzice Lee Yeon. Usiadłem z nimi przy stole i zacząłem rozmawiać, o wszystkim co nas obojga dotyczyło. Byli w szoku ale jednocześnie cieszyli się, tym jak bardzo się kochamy. Opowiedziałem im też o tym, jak Lee Yeon przyszła do mnie i oznajmiła, że zabiła siostrę, a potem zatarła ślady.

- Naprawdę?
- Tak sama mi o tym powiedziała, jest mi głupio, że przez mnie musiała to zrobić. ( powiedziałem smutnym tonem)
- Nie myśl o tym Jisung, ona musiała się bronić jakoś przed nią i dlatego to się stało. ( powiedział do mnie tata Lee Yeon)
- Postaram się proszę pana.
- Mów mi tato i tak niedługo będziemy rodziną.
- Dobrze tato. ( powiedziałem nie pewnie)
- W takim razie mnie nazywaj mamą. ( dodała mama Lee Yeon)
- Dobrze mamo. ( powiedziałem również nie pewnym tonem jak przedtem)

Po dwóch godzinach, jednak Lee Yeon obudziła się i zeszła na dół mówiąc...

- Moglibyśmy pobrać się jak najszybciej? ( zapytała tajemniczym głosem)
- Tak ale dlaczego pytasz?
( spytałem zaskoczony)
- Widziałam ogłoszenie, że dom dziecka poszukuje rodziców adopcyjnych dla dwójki małych dzieci i pomyślałam o nas.
- To świetny pomysł.

Wtedy odezwali się moi przyszli teściowie.

- Lee Yeon przecież Ty na pewno będziesz mieć jeszcze wiele dzieci. Nie potrzebujecie podejmować tak ważnej decyzji od tak sobie.
- Już przemyśleliśmy. ( powiedziałem to pewny siebie)
- Róbcie jak chcecie. ( powiedział tata Lee)

- Tak właśnie zrobimy.

Parę dni później ja i Lee Yeon wzięliśmy ślub, na którym byli moi i jej rodzice.
Po uroczystości wróciliśmy do domu i tam zjedliśmy obiad.

Po kolejnych dniach ja i Lee Yeon pojechaliśmy do Busan skąd pochodzą te dzieci. Poszliśmy do domu dziecka i opowiedzieliśmy im o tym co zdecydowaliśmy.
Okazało się, że musimy zrobić jakiś kurs.
Lecz zrobiliśmy kurs i pojechaliśmy po dzieci, które kiedyś poznaliśmy podczas zabawy z nimi w domu dziecka.

Dzieci widząc nas od razu rzuciły nam się na szyję. Zapytaliśmy je jak mają na imię.

- Jak macie na imię?
- Ja jestem Lina.
- A ty? ( zwróciłem się do chłopca)
- Minuś. ( odpowiedział nieśmiało)
- Minho bardzo ładne imię. Wiesz, że twój wujek też ma tak na imię?
- Nie. ( odpowiedział zaskoczony)
- Tak to prawda Minho. Lina podoba Ci się imię czy wolałabyś zmienić?
( zapytała ją Lee Yeon)
- Nie podoba mi się mamo.

- Możemy zmienić jej imię i nazwisko?
- Oczywiście, chłopcu też?
- Myślę że zmiana nazwiska wystarczy.
- Dobrze.

Wypełniliśmy formalności i wyszliśmy zabierając ich rzeczy. Od teraz byliśmy rodzicami dwójki dzieci, Sunny oraz Minho. Pięć i dwa latka. Te dzieci były tak kochane, że jak im nie dać rodziny, ani domu. Zasługiwały na to, zasługiwały na szczęśliwe życie.

Po tym jak je zabraliśmy z domu dziecka, to pojechaliśmy na wakacje. Kiedy już skończyliśmy odpoczywać to wróciliśmy do domu, do Incheon.

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz