Rozdział 4

98 12 0
                                    

Poszłam spać, babcia również. Rano kiedy już dokonałam swojej codziennej rutyny dostałam telefon od taty. Ulżyło mi, ponieważ tata miał się dobrze i nic mu nie było. Przynajmniej tak myślałam. Odebrałam telefon i usłyszałam tylko
- Pakuj się i przyjeżdżaj do nas.
- Ale ja nie chce! ( odrzekłam)
- Nie masz wyjścia niebezpieczeństwo wcale nie minęło. Wybieraj albo Samcheok albo Seul.
- Wolę Busan.
- Nie możesz tam zostać! ( powiedział mi ojciec i rozkazał przyjechać do Samcheok)

Rozłączyłam się i upadłam na podłogę płacząc. Przyszła do mnie babcia i pozwoliła się wypłakać. Kiedy już skończyłam babcia zapytała o co chodzi. Opowiedziałam jej wszystko, a ona powiedziała żebym szła za głosem serca.

- Iść za głosem serca?! ( pomyślałam) Co to oznacza?

Potem jednak pomyślałam o Incheon i  zadzwoniłam do Chan'a, on co dziwne od razu odebrał.

- Halo.
- Chan pomóż mi proszę.
- O co chodzi?
- To długa historia. Jestem w Busan u babci Lee proszę przyjedź po mnie. Niebezpieczeństwo nie minęło. Muszę z wami zamieszkać. Proszę.
- Dobrze szykuj się.

Rozłączyłam się i spakowałam wszystkie swoje rzeczy. Po około dwóch godzinach przyjechał po mnie Chan. Zadzwonił dzwonkiem i wyszłam. Jednak babcia otworzyła mu drzwi i powiedziała

- Opiekuj się moją wnuczką.

Kiedy wychodziłam z domu szeptem powiedziała

- Świetnie razem wyglądacie. Ładna para z was będzie.
- Babciu!
- Wie pani to raczej niemożliwe. ( powiedział Chan uśmiechając się ciepło do babci)
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
- Do widzenia.
- Do widzenia.

Pojechaliśmy do Incheon, w domu akurat byli Han, Changbin, Felix, Seungmin, I. N. Widać było, że byli zaskoczeni widząc mnie z walizkami ale mimo wszystko przyjęli mnie ciepło.

Weszłam do salonu i powiedziałam

- Cześć chłopaki.
- Mi Rose! Cześć! Co ty tu robisz! ( krzyknęli na mój widok chórem)
- Będę z wami mieszkać.
- Co?!
- To Bang Chan wam nic nie mówił? ( zapytałam zdziwiona)
- No nie. ( odpowiedzieli po chwili)
- Rozumiem. Chodzi oto...

Wyjaśniłam wszystko i zgodzili się, abym z nimi mieszkała.

- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować. Przynajmniej nie będzie im tak smutno jak my się wyprowadzimy.
- Co? Jak to? ( zapytałam zaskoczona tym co słyszę)
- Bo wiesz ja i Changbin będziemy ojcami. Mina moja dziewczyna jest w ciąży, a Yuri dziewczyna Changbin'a a właściwie już narzeczona również spodziewa się dziecka. Dostaliśmy dom więc się wyprowadzamy wy zostajecie tutaj. ( oznajmił mi Felix)
- To gratulacje.
- Dzięki.
- Dzięki.

Po rozmowie z nimi, poszłam do pokoju i rozpakowałam rzeczy. Potem zrobiłam obiad i pomogłam Felix'owi i Changbin'owi w pakowaniu.
W końcu nadeszła noc, na dworzu zapadł zmrok. Wykąpałam się i poszłam spać. W nocy jednak miałam koszmary i krzyczałam przez sen budząc tym samym chłopaków tak jak wtedy w Seulu kiedy u nich nocowałam.

- Nie Taehwan proszę nie! Babciu!

- Mi Rose obudź się proszę. Proszę cię to ja Chan.

Obudziłam się i zobaczyłam Chan'a siedzącego przy mnie. Wtuliłam się w niego i rozpłakałam.

- Cii, już dobrze jestem przy tobie skarbie. Jesteś cała rozpalona przynieście termometr.

Chłopaki słysząc to co powiedział Chan dziwnie patrzyli się na siebie. Ja natomiast nie zwracałam na to uwagi, bo ledwo żyłam.
Po chwili do mojego pokoju przybiegł I. N i podał termometr Bang Chan'owi.

- Proszę.
- Dziękuję. Prawie 39. Dobra wracajcie spać ja się nią zajmę.
- Na pewno? ( zapytał Jisung)
- Tak Han.
- Dobra to idziemy.

- Proszę przebierz bluzkę.
- Wyjdź.
- Dobrze wyjdę na zewnątrz. Oczywiście. Będę za drzwiami jak coś wołaj.
- Ym. ( kiwnęłam na tak, a on wyszedł)

Przebrałam bluzkę i upadłam na podłogę, bo zrobiło mi się słabo. Słysząc to Chan i Han wbiegli do środka.

- Mi Rose!

Po tym jak krzyknął poczułam jak bierze mnie na ręce i kładzie na łóżku, a potem słychać było jak coś mówi do Han'a, po chwili poczułam jak ktoś pryska mnie wodą.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopaków jak stali nade mną.

- Co się stało?
- Zemdlałaś masz gorączkę. Zrobię Ci okład i przyniosę coś na zbicie temperatury.
- Dobrze.

- Ja przyniosę ty zostań. ( oznajmił Han i poszedł po leki)

Chan natomiast cały czas robił mi okłady. Po jakiś pięciu minutach przyszedł do nas Han, a po kolejnych pięciu minutach Chan zmierzył mi gorączkę. Powoli spadała. Wzięłam jeszcze leki i poszłam spać.
Kiedy się rano obudziłam zobaczyłam siedzącego przy moim łóżku Chan'a, który był przez całą noc odkryty.
Było wcześnie rano, więc delikatnie zaczęłam go budzić. Obudził się i zapytał o co chodzi

- O co chodzi? Chcesz pić?
- Nie. Połóż się koło mnie i spróbuj zasnąć.
- Co? Przecież... No dobrze.

Bang Chan położył się koło mnie i od razu zasnął, lecz ja znowu zaczęłam go budzić.

- Co chce droga pani? ( zaśmiał się pod nosem)
- Przytulić. ( oznajmiłam uroczym tonem)

Przytulił mnie i tak spaliśmy jeszcze dobre kilka godzin. Później obudził nas Hyunjin, który akurat przyszedł odwiedzić chłopaków.
Byliśmy przytuleni, więc widząc to nie wytrzymał i zawołał Felix'a i Changbin'a.

- Zobaczcie. ( wyszeptał po cichu Hyunjin)
- Co? Ale się porobiło. ( odparł Felix)

Obudziliśmy się i na ich widok nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć.

- No to ładnie. Od kiedy to trwa? ( zapytał zaciekawiony Han)
- Ale co? ( zapytał go Chan)
- No to co jest między wami. ( odpowiedział mu Jisung)
- Nic nie ma.
- Nie musicie udawać tego przed nami. ( powiedział Hyunjin)

Nie wiedząc co mam zrobić odwróciłam się w drugą stronę. Wtedy zwrócił się do mnie Felix

- Ej co jest?
- Nic. ( powiedziałam przez płacz)
- Już dobrze, nie płacz.

Płakałam tak głośno, że przyszli chłopaki z dołu zobaczyć co się dzieje, a wraz z nimi Somi żona Hyunjin'a, która niedługo miała urodzić dziewczynkę.
To było dziwne bo każdy się na nas patrzył i nie wiedział co ma powiedzieć, ponieważ ja płakałam bardzo mocno a Chan mnie przytulał. W końcu odezwał się Seungmin mówiąc

- Dobrze, że Lee Know tego nie widzi bo chyba wpadłby w furie.

Po tym oderwaliśmy się z uścisku i spojrzeliśmy na siebie. Ja otarłam łzy, a on spytał mnie czy wszystko dobrze.

- W porządku?
- Tak. Wyjdźcie proszę chcę się ubrać.

Wszyscy wyszli, a ja zaczęłam się ubierać. Potem zeszłam na dół i już ze schodów słyszałam jak reszta chłopaków prawiła Bang Chan'owi morały na temat tego, że spaliśmy razem. Zeszłam na dół i wszystko ucichło. Zjadłam śniadanie i wróciłam do nich z powrotem.

- Jak się czujesz Somi? ( zapytałam jej bo byłam ciekawa)
- Dziękuję ja i mała mamy się dobrze. Niedługo się urodzi więc będzie fajnie.
- No pewnie. Mogę dotchnąć?
- Oczywiście ciociu Mi Rose.

Obie spojrzałyśmy na siebie i zaśmiałyśmy się na głos. Po jakiejś godzinie Felix i Changbin opuścili nasz dom i udali się do swojego. Hyunjin i Somi również wrócili do domu.
Obejrzeliśmy film i chłopaki pojechali do wytwórni na próbę. Ja zajęłam się domem i tak zleciał mi czas. Kiedy wrócili wszystko było gotowe już na stole. Od razu bez słowa poszli umyć ręce, po czym wrócili i usiedli do stołu, a ja włączyłam sobie telewizję.

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz