Rozdział 31

37 6 0
                                    

Yeon Ah

Skoro zostałam sama w parku to stwierdziłam, że wrócę do domu. Ta ciąża mnie trochę przerażała, bo nie wiedziałam jak zareaguje na nią Seungmin. Może się ucieszy, ale może i nie. Bałam się tego jak to będzie, bałam się gorzej teraz niż wtedy kiedy byłam w pierwszej ciąży z Melissą. Ale musiałam to komuś powiedzieć, w końcu i tak by to wyszło na jaw za jakiś czas, więc wzięłam taksówkę i pojechałam do domu.

Będąc tuż przed domem, zapłaciłam taksówkarzowi za kurs i zamknęłam drzwi od auta. Weszłam do domu kompletnie bezsił i pokierowałam się do kuchni. Usiadłam sobie na krześle i płakałam. Wtedy przyszła do mnie Lee Yeon, cała uśmiechnięta i powiedziała

- Co za ulga, to tylko ty. Myślałam, że to złodziej albo gorzej jak sasaeng fanka( psychofanka).

Popatrzyła na mnie i spytała

- Co się stało, że płaczesz?
- Ja jestem w ciąży. ( oznajmiłam ocierając łzy).
- I to dlatego?
- Tak. Boję się, że Seungmin nie będzie chciał tego dziecka, a ja nie chce go zabić. Rozumiesz?! ( wykrzyczałam prosto w twarz).
- Spokojnie Yeon Ah, przede wszystkim nie możesz się denerwować, bo to szkodzi dziecku. Idź się prześpij i ochłoń ja zajmę się dziećmi.
- Skąd ty masz tyle siły? ( zapytałam cała zapłakana).
- Skąd mam tyle siły? No cóż kocham moje dzieci i kocham mojego męża, a to dodaje mi sił. Zawsze lubiłam dzieci i nadal lubię, a nawet kocham. Wiesz wydaje mi się, że pokochałam je jeszcze bardziej kiedy w moim i Jisung'a życiu pojawili się Sunny i Minho. Dali nam tyle siły ile nie można sobie nawet wyobrazić. Uwierz w to rodzina potrafi dodawać sił. To dziecko was jeszcze bardziej umocni. ( mówiąc to dotknęła mojego brzucha i pogładziła go ręką). Przy okazji wiesz, że dzisiaj przychodzą chłopaki i dziewczyny z dziećmi co?
- Naprawdę? ( zapytałam zdziwiona, bo nie wiedziałam nic na ten temat).
- Naprawdę. Pójdę już do dzieci, a ty odpocznij.

Położyłam się w pokoju i zasnęłam. Po południu wrócił Seungmin i reszta, lecz ja o tym nie wiedziałam. Dopiero obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi od pokoju. Spojrzałam, a tam stał Seungmin z pięknym bukietów czerwonych róż.

- O co chodzi? ( zapytałam, lecz on mnie pocałował, a potem powiedział).
- Yeon Ah dziękuję i cieszę się, że będziemy mieli drugie dziecko. To dla ciebie.
- Dziękuję, ale nie trzeba było.
- Trzeba, trzeba. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.

Chłopak mnie przytulił, a nagle drzwi się otworzyły i do środka weszła Melissa.

- Tato, Mamo co lobicie? ( zapytała nas nasza córeczka).
- A nic przytulamy się, też chcesz się przytulić? ( zapytał ją tatuś).
- Taak. ( podbiegła i się do nas przytuliła).
- Cóż za miły widok. ( zaśmiała się Lee Yeon i poszła do dzieci).

My tylko spojrzeliśmy i uśmiechnęliśmy się do siebie. Tak zleciał dzień, a wieczorem przyszli stray kids ze swoimi rodzinami. Wreszcie poczułam ulgę i zostało mi się tylko cieszyć.

Seungmin

Wchodząc na górę z bukietem czerwonych róż, miałem pewne obawy co powinienem powiedzieć. Lecz musiałem coś zrobić, aby Yeon Ah mogła być spokojna, dlatego postanowiłem mówić wszystko to co czuje. Po cichu otworzyłem drzwi, ponieważ nie chciałem jej przestraszyć, ani obudzić a od Lee Yeon wiedziałem, że moja żona wcześniej się położyła i możliwe jest że śpi. Jednak ona kiedy usłyszała drzwi odwróciła się w moją stronę, a potem wstała zaskoczona i zapytała o co chodzi, więc ja zrobiłem tak jak sobie obiecałem mówiłem to co czuje.

- Yeon Ah dziękuję i cieszę się, że będziemy mieli drugie dziecko. To dla ciebie. ( powiedziałem spokojnie i wręczyłem jej bukiet kwiatów).
- Dziękuję, ale nie trzeba było. ( oznajmiłem ze szczerym uśmiechem na twarzy).
- Trzeba, trzeba. Kocham cię. ( potwierdziłem i wyznałem jej po raz kolejny w życiu miłość).
- Ja ciebie też kocham. ( odrzekła)

Potem ją przytuliłem, a chwilę później przyszła Melissa i ją również przytuliłem. Dzień zleciał szybko, bo zjedliśmy obiad, a na wieczór przyszli chłopaki z żonami i dziećmi.

Mi Rose

Nazajutrz kiedy wstałam, było już grubo po godzinie ósmej, więc szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Potem ubrałam się i poszłam na uczelnie. Niestety troszkę się spóźniłam, ale wykładowca nawet tego nie zauważył, więc usiadłam obok jednej z koleżanek i słuchałam oraz zapisywałam to co mówił. Nie było jakoś trudno, odkąd wróciłam na te studia, ale brakowało mi już domu. Bardzo mi brakowało, każdego z osobna po trochu. Zaczynałam się bać, że nie będę mogła ich już zobaczyć. Było to dla mnie bardzo smutne, ale wgłębi duszy wierzyłam, że dam jakoś radę bez nich i dokończe te studia, a potem wrócę i będzie wszystko dobrze.

Zajęcia nie trwały długo, jakieś dwie czy trzy godziny. Dlatego szybciej pojawiłam się w swoim domu. Pustym, cichym mieszkaniu gdzie nie dało się słyszeć jakichkolwiek głosów, ani żadnych kroków, aby ktoś przyszedł porozmawiać. Usiadłam w swoim domowym zaciszu i obserwowałam innych ludzi. Patrzyłam w telefon, żeby upewnić się czy nikt nie zdzwoni. Nie było żadnej wiadomości, więc otworzyłam swoje notatki i zaczęłam je czytać. Zleciał mi tak cały dzień, nawet nie miałam  ochoty nic jeść, tylko siedziałam patrzyłam i czytałam. Z naprawdę radosnego życia, zrobiło się ono puste i ponure, a to wszystko przeze mnie. Przez moją własną decyzję, ale przynajmniej wiem ile dla nich znaczę.

***
Tutaj na chwilkę wracamy do 30 rozdziału, ale potem pojawia się już Mi Rose. Co będzie dalej to się okaże. Do następnego rozdziału kochani 🥰

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz