Rozdział 58

40 2 0
                                    

Byłam już w czwartym miesiącu ciąży, gdy akurat tego dnia siedziałam sama w domu. Lee Yeon i Yeon Ah poszły na zakupy, a chłopaki wracali dopiero dzisiaj z trasy koncertowej, więc nikogo obok mnie nie było. Oglądałam sobie moją ulubioną dramę, która leciała w telewizji, a nosiła tytuł  Moon Lovers Scarlet Heart Ryeo, gdzie bohaterka na początku piła alkohol i rozmawiała z jakimś mężczyzną, a później ratując dziecko wpadła do wody i dzięki pełni Księżyca przeniosła się do starożytnego świata i tam musiała zmierzyć się z tym co ją czeka. Oglądając tą dramę, myślałam co ja bym zrobiła na jej miejscu, ale nie znalazłam rozwiązania. Tylko zamknęłam oczy i poszłam spać. Po jakimś czasie obudził mnie ból brzucha. Przeraziłam się i poszłam do łazienki, ale wróciłam w miarę szybko i położyłam się na łóżku, gdzie wcześniej spałam. Przykryłam kocem i próbowałam uspokoić. Bałam się, że je stracę. Z moich oczu leciały łzy, a serce z rozpaczy przestawało bić. Na szczęście usłyszałam głos chłopaków, cały czas uspokajając się i trzymając za brzuch. Byli radośni, więc na pewno koncert im się udał. Lecz ja już krwawiłam.

- Nie odchodź maleństwo!

Mówiłam sama do siebie w myślach. Gdy nagle do salonu weszli Felix, Changbin, Han i Chan. Z nerwów było mi gorąco, więc uchyliłam koc. Oni podeszli bliżej i zauważyli to czego nie powinni.

- Mi Rose co się stało? Dlaczego ty... ( nie dokończył Felix, bo w tym samym czasie Krzyknął Han).
- Mi Rose ty krwawisz!

Wtedy wszyscy czterej na mnie spojrzeli i ostatkiem sił, powiedziałam

- Chan boję się. Proszę przytul mnie.

Nie patrzyłam na to, że ktoś może to źle zrozumieć, bo w tym momencie potrzebowałam jego wsparcia.

- Już jestem. Spokojnie.

Chan przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie, natomiast ja mówiłam w myślach do mojego dziecka, do mojego i Chan'a dziecka.

- Dziecko, proszę w końcu jest z nami twój tatuś. Tak bardzo tęskniłeś zanim, a on w końcu przyjechał. Zobacz jest obok nas, przytula twoją mamę. Z pewnością ty też chcesz, aby cię przytulił, ale nie możemy tego zrobić. Proszę cię bądź grzeczny i wytrzymaj mamusia pojedzie do lekarza, ale nie odchodź, bo inaczej będę smutna.

Po tym przestałam krwawić, a dziecko w moim brzuchu poruszyło się. Poczułam ulgę, a Chan po chwili powiedział, że jedziemy do lekarza.

- Jedziemy do lekarza.

Nie protestowałam, bo sama byłam ciekawa co z moim dzieckiem. Po około dziesięciu minutach, byłam w szpitalu. Od razu zrobiono mi badania jak i przekierowano do lekarza.

- Musi pani uważać na siebie. Z badań wynika, że wszystko jest w porządku i naprawdę nie wiadomo skąd pojawiło się u pani to krwawienie.
- Czyli on żyje?
- Tak, pani synek żyje.
- Czy zostanę w szpitalu?
- Narazie nie ma takiej potrzeby. Trzeba odpoczywać i nie denerwować się.
- Dobrze.
- Czy chce pani zawołać ojca dziecka, aby go uspokoić?
- Nie trzeba. On jeszcze o tym nie wie.
- Rozumiem. To wszystko.
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia.

Wyszłam z gabinetu, a Chan zdenerwowany siedział pod drzwiami. Usiadłam obok niego i nie wiedziałam co powiedzieć. On odwrócił się w moją stronę i przytulił mnie mówiąc

- Martwiłem się o ciebie. Proszę nie ukrywaj nic przede mną. Chcę zawsze być przy tobie.

Nie odzywałam się, ani słowem. Jedyne co zrobiłam to wtuliłam się w Chan'a i odetchnęłam z ulgą. Przez głowę przewinęła mi się myśl czy nie powiedzieć mu o dziecku. Jednak przypomniało mi się, że Minho by tego nie zniósł i zaprzestałam tej myśli od razu. Wróciliśmy do domu, przebrałam się tylko i poszłam spać. Mając nadzieję, że malutki nie będzie mi już płatał figli i będzie grzeczny. Jakimś cudem tak się stało i przespałam sobie dobre dwie godziny, aż nie przyszła do mnie Lee Yeon i nie obudziła mnie na obiad.

- Mi Rose i jak się czujesz? ( zapytała zatroskana).
- Dobrze.
- Han mi powiedział co się stało. Mi Rose przepraszam, że spytam, ale czy ty nie jesteś przypadkiem w ciąży?

To było coś czego najbardziej się bałam. Mogłam od razu jechać taksówką do szpitala, bo przecież teraz wszystko wyjdzie na jaw. Ale muszę coś wymyśleć, bo inaczej będzie po mnie.

- Mi Rose, ja cię przepraszam, ale Han mówił, że byłaś bardzo przerażona, a ja cię kocham jak siostrę. Naprawdę w moim sercu od początku jesteś moją siostrą i chcę, abyś czuła, że zawsze możesz ze mną porozmawiać o wszystkim. ( dodała).
- Lee Yeon ja nie jestem w ciąży, po prostu byłam zestresowana i stąd to krwawienie. Brzuch bolał mnie tak, że myślałam, że nie dam rady. Dlatego tak się zachowywałam. Przepraszam, że cię zmartwiłam.
- Nic nie szkodzi. ( przytuliła mnie Lee Yeon, a ja poczułam się głupio, że ją okłamałam).

Wstałam i zeszłam na obiad. Gdy usiadłam wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli. W końcu postanowiłam się odezwać.

- O co chodzi? ( zapytałam ciekawa tego co usłyszę).
- Co...? , a nic. ( powiedział Han).
- To dlaczego mnie tak obserwujecie? (  spytałam).
- Nie, spokojnie. Jedz Mi Rose. ( rzekła Lee Yeon).

Cały dzień czułam się nie swojo, dlatego postanowiłam, że muszę się już wyprowadzić, bo inaczej coraz ciężej będzie mi trzymać to w tajemnicy.

***

Koniec rozdziału. Dziękuję za przeczytanie i za bycie po prostu. Pa pa 🥰.

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz