Rozdział 62

40 4 0
                                    

Bang Chan

Stałem przy stole, gdy inni siedzieli. W głębi mojej duszy miałem ochotę płakać, ale musiałem się powstrzymywać, żeby nie domyślili się, że coś jest ze mną nie tak. Tak bardzo za nią tęskniłem i tak bardzo ją kochałem, a ona powiedziała, że wróci jak pewne sprawy się ułożą, ale tylko na chwilę, a potem zniknie na zawsze. Czułem jak łamie mi to serce. Nigdy czegoś takiego nie miałem. To był pierwszy raz kiedy kogoś tak mocno i szczerze pokochałem, a teraz straciłem. Przez jedną małą głupotę, po alkoholu. Chociaż wiem, że to dało mi wielką, ważną lekcje. Najchętniej pobiegłbym wtedy za nią na górę, ale nie mogłem tego zrobić. Słowa, które usłyszałem od niej odbijały mi się ogromnym echem wszędzie, co bym nie usłyszał to zaraz słyszałem to. Od czasu kiedy jej nie było myślałem tylko o niej i o tym co ona robi, jak się czuje, czy wszystko z nią w porządku. Aż w końcu mogłem ją zobaczyć, a mimo to się martwiłem, bo jej przy mnie było. Lee Yeon zlitowała się nade mną i poszła zobaczyć co robi, ale potem szybko wróciła i powiedziała, że Mi Rose śpi. Ulżyło mi na chwilę, aż poczułem wielki ciężar. Jakby kamień na sercu zamieniający w ogromny głaz. Wszyscy się śmiali i dobrze bawili, a ja siedziałem jak za karę i myślałem o niej, jakbym miał jakąś obsesję. To dziwne, ale miałem wrażenie, że mnie potrzebuje, a ja jestem tu z nimi. Natomiast ona tam sama cierpi w męczarniach. Jednak pozbyłem się tej myśli i wsłuchiwałem się ich rozmowie. Co trochę spoglądając na schody. Nikt tego nie zauważył, bo byli zajęci sobą. Chciałem tam iść, ale moja odwaga nagle zniknęła, nie wiadomo gdzie i jak, więc zostałem i słuchałem. Około dwudziestej trzeciej trzydzieści Mi Rose sama zeszła na dół. Oblana potem przykucnęła na moment i wyjęła coś spod kurtki. Później upadła obok, a my byliśmy zdezorientowani tą sytuacją i nie wiedzieliśmy co to jest. Dopiero Lee Yeon uświadomiła nas, że to zawiniątko, które tak dobrze było ukryte pod pieluszkami, to dziecko.

- Dziecko.

Pomyślałem i zacząłem układać wszystkie fakty. Potem popatrzyłem na nie i już wiedziałem całą prawdę. W tym momencie odezwał się Lee Know mówiąc łamiącym się głosem.

- Moja gwiazdka urodziła dziecko.

Wtedy dziecko zaczęło płakać, Lee Yeon zniżyła się do jego poziomu i ostrożnie wzięła je na ręce, a ja powiedziałem szeptem.

- Już po mnie.

Jednak wypowiadając to usłyszał to Hyunjin i zapytał

- Mówiłeś coś?.

Fala gorąca spowodowała u mnie jeszcze większy stres i strach. Ale udawałem, że wszystko jest dobrze i odpowiedziałem mu tylko

- Nie. Musiało ci się wydawać.

Gdy nagle odezwała się Seolin i przedstawiła swój pomysł.

- Myślę, że każdy z chłopaków powinien je potrzymać. W końcu nawet i noworodek pozna swojego tatę. ( zaśmiała się i dodała). Tak naprawdę to mam nadzieję, że w ten sposób się uspokoi.
- Więc tak zróbmy. ( zgodziła się Lee Yeon).

Dziecko wędrowało z rąk do rąk, a ja momentalnie stałem się tchórzem i nie potrafiłem powiedzieć prawdy, której byłem pewny. Pierwszy dziecko trzymał Lee Know, drugi Hyunjin, trzeci Felix, czwarty Changbin, piąty Seungmin, szósty Han, a siódmy I. N i na końcu ja. Kiedy I. N podał mi dziecko, ono uspokoiło się i poszło spać. Po prostu zasnęło i spało. Spojrzałem na Mi Rose i nie wytrzymałem. Oddałem dziecko I. N'owi i wyszedłem za dom. Ten widok leżącej Mi Rose na podłodze był dla mnie za ciężki, musiałem wyjść, ponieważ za dużo mnie to kosztowało bólu. Miałem dziecko, miałem syna, bo kiedy Lee Yeon podnosiła go. Znalazła, także kartkę z informacjami o nim. On był taki malutki, nie wiedziałem co będzie jutro. Chciałem przewietrzyć głowę, bo właśnie przed chwilą dowiedziałem się, że dziewczyna, którą kocham dała mi syna. Urodziła mi syna, a sama zemdlała. Bałem się o nią, a jednocześnie czułem się bezsilny i czułem jakby mi wbijano nóż prosto w serce. Wdychałem świeże powietrze, aż nagle ktoś przyszedł do mnie i powiedział

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz