Rozdział 9

64 7 0
                                    

Kiedy wróciłem do naszego domku zorientowałem się, że nie ma żadnych rzeczy Mi Rose od razu wiedziałem, że pojechała do domu, ale nie do Incheon do Seulu. Wróciłem więc z chłopakami do domu, a potem pojechałem do niej.
Zadzwoniłem do drzwi, a ona otworzyła.

- Proszę daj mi wszystko wyjaśnić.
( powiedziałem jej smutnym głosem)
- Nie musisz, kochasz ją? ( zapytała mnie mając  łzy w oczach)
- Kogo?! ( zapytałem zdziwiony)
- Tą, z którą się całowałeś na plaży.
- Z nikim się nie całowałem. Mi Rose proszę uwierz mi.
- To dlaczego to wyglądało inaczej?
( zapytała mnie zdenerwowana, a po jej policzkach spływały łzy)

Wszedłem do środka i delikatnie przetarłem jej łzy. Nie wiedząc czemu pocałowałem ją czule i przytuliłem do siebie. Położyliśmy się spać i zasnęliśmy w swoich objęciach.
Rano porozmawialiśmy na spokojnie.

- Więc mówisz, że się myliłam?
- Tak skarbie. To znaczy Mi Rose. ( powiedziałem zmieszany)
- No dobrze ale jak mam z tobą wrócić skoro zaczęłam z powrotem studia?
- Normalnie. Będziesz studiować z domu.
- No dobrze.

Wróciliśmy razem do Incheon i tam zastaliśmy niespodziankę, w środku byli Ateez, Mont oraz Oneus i reszta stray kids z rodzinami.
Widząc ich podbiegłam się przywitać i wtedy odezwał się Han mówiąc

- I jak po wspólnie spędzonej nocy?
- Co?! ( zapytałam Jisung'a bo nie wierzyłam w to co słyszę). Weź, przestań.

Siedzieliśmy i się śmialiśmy kiedy Ravn nagle się odezwał mówiąc

- Co słychać u ciebie Rose?
- Dziękuję wszystko dobrze. Chodzę na studia.
- Jakie? ( zapytał Xion)
- Medyczne, chce zostać pediatrą i leczyć dzieci. ( oznajmiłam po krótce)
- To fajnie jak nam Seo Jin zachoruje to wyleczysz. ( powiedział Hyunjin)
- Nie mów takich rzeczy. ( oburzyła się Somi)
- No już przepraszam. ( powiedział Hyunjin przytulając żonę). Po prostu przez tą ciąże stałam się nerwowa.
- Co?!
- Będziesz drugi raz tatą cieszysz się?
( zapytała nie pewnie Somi)
- Jeszcze jak. Córeczko będziesz miała siostrzyczkę albo braciszka. ( powiedział zachwycony Hyunjin)

Tak nam zleciał wieczór. Kiedy ja i Chan posprzątaliśmy wszystko ze stołu, zapytałam nie pewnie.

- Mogę spać z tobą?
- Jasne u mnie czy u ciebie?
- U mnie.
- To chodźmy.
- Dobrze.

Złapał mnie za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Tak minęła noc, kiedy rano poszłam robić śniadanie. Przyszedł Chan i zaczął obejmować mnie w talii. Odwróciłam się i powiedziałam

- Wiesz, co wczoraj zrobiłeś?
- Nie. Co zrobiłem?
- Ukradłeś mój pierwszy pocałunek. ( oznajmiłam uroczym tonem)
- Naprawdę? Przepraszam. ( powiedział całując mnie jeszcze raz)
- Ej!
- No już przepraszam. Pomóc Ci?
- Tak poproszę.

Uszykowaliśmy wszystko, a kiedy było gotowe Seungmin i Han zeszli na dół. Po śniadaniu jak zwykle posprzątałam, a potem zabrałam się za naukę. Po nauce zrobiłam obiad i potem wrócili chłopaki ale nie sami bo z Ateez.

- Jesteśmy!
- Dobrze obiad gotowy.
- Ale ładnie pachnie. ( powiedział Hongjoong)
- O cześć miło, że przyszliście. Siadajcie.
- Dobrze.
- I co tam?
- Nic ciekawego.

To było dziwne, spojrzałam na Han'a widać było po nim, że ma jakiś problem. Kiedy reszta się śmiała, on potajemnie wycierał łzy, potem wyszedł na dwór, a ja za nim. Siedział w ogrodzie i miał opuszczoną głowę. Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego.

- Co się stało? ( zapytałam troskliwym tonem)
- Nie ważne. Wszystko w porządku.
( oznajmił mi mając spuszczoną głowę)
- Przecież widzę. Coś się stało.
- Daj mi spokój.
- No dobrze.

Wszedł do domu i poszedł na górę. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i zajęliśmy się swoimi sprawami. Często chodziłam pomagać dziewczynom przy dzieciach i tak minęły dwa tygodnie.
Pewnego dnia kiedy ja i Han byliśmy razem stało się to. Właściwie to nic się nie stało, ale dla osoby z zewnątrz wyglądało to dość dwuznacznie. Ale było to tak...

Wróciłam do domu, tam zastałam siedzącego Han'a był w złej formie zaczęłam z nim rozmawiać. Na początku było wszystko dobrze. Później nie wiedząc czemu poszedł do kuchni i przyniósł wodę. Wracając potknął się o coś i przewrócił się na mnie. Potem złapał za nadgarstki i będąc nade mną popatrzył mi w oczy i nie wiedząc czemu zaczął całować mnie po szyi, a jego ręce błądziły po moim ciele.
Próbowałam się mu wyrwać i wtedy do domu wszedł zadowolony Chan i zobaczył to, od razu zaczął krzyczeć dotkliwie mnie przy tym obrażać.
Wyszedł, w końcu wydostałam się, popychając Han'a, że upadł na podłogę. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do mojego brata i reszty. Tam wszystko im wyjaśniłam co zobaczył Chan, nie mogli mi uwierzyć ale mimo to pozwolili zostać.

Tymczasem u chłopaków

- Gdzie ona jest? ( powiedział zdenerwowany Chan)
- Nie wiem. ( odpowiedział mu Seungmin). Co się stało?
- Ta... i Han oni tu... Właśnie to.
- Co ty mówisz? Skąd wiesz?
- Bo ich zastalałem.
- No ale mieli na sobie ubrania?
- Tak. Ale... Nie chcę nawet o tym mówić. Wychodzę idę do Felix'a i Changbin'a.
- No dobrze jak chcesz.

Do domu wrócił zadowolony Han.

- A tobie co tak wesoło?!
- Bo wreszcie ich rozdzieliłem.
- I to cię cieszy?
- Owszem. Kolejny chciał być szczęśliwy nie ma mowy.
- Co ty gadasz? ( oburzył się Seungmin)
-  Jak to co? Niech trochę sobie pocierpi.

Powiedział z triumfalnym tonem, Seungmin nie zastanawiając się zabrał wszystkie swoje rzeczy i udał się do domu Lee Know i chłopaków gdzie była tam Mi Rose.

- Kuzyn?! ( zapytałam zdziwiona)
- Tak to co zrobił Han to przegięcie dlatego został w domu sam. ( powiedział Seungmin)
- Jak to?
- Bang Chan wyprowadził się do Felix'a więc Han został sam.
- Oby sobie nic nie zrobił, ostatnio wygląda źle. Ale za to mu się należało.

Po kilku dniach Han odwiedził nas i prosił, abyśmy wrócili nie chcieliśmy tego zrobić. Pozostawaliśmy nie ugięci i to był nasz najwyższy błąd, jaki mogliśmy popełnić.

Wiadomość Han'a do reszty
Pewnie mnie już nie ma kiedy to czytacie, ale chce żebyście wiedzieli, że zawsze byliście i jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi, rodziną, na której można polegać. Przepraszam za wszystko co złe, wybaczcie mi.
Han

Kiedy to przeczytałam nie wiedziałam co mam robić. Wzięłam kartkę z naszego stołu z salonu i pobiegłam do reszty. Przeczytałam i zaczęliśmy go szukać, lecz nigdzie go nie znaleźliśmy. Zaczynałam się martwić jak i obwiniać, ale nadal go szukałam z nadzieją że będzie cały i zdrowy. Lecz tak się nie stało...

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz