Rozdział 66

29 2 0
                                    

Byłam w kolejnej ciąży i nadal studiowałam. Przy Chan'ie pomagała mi babcia Yoo Mi. Bang jak tylko mógł opiekował się mną i naszym dzieckiem. Sypiał mniej niż ja, abym mogła wypoczywać i spełniać swoje marzenia o byciu lekarzem, pediatrą. Powoli zaczynałam się o niego bać, bo naprawdę dziesięć godzin dziennie mieli próby, z czego między przerwami przyjeżdżał do domu, a potem wracał z powrotem na próbę. Co trochę do mnie dzwonił i pisał czy dobrze się czuje. Naprawdę miałam wielkie szczęście, bo nie każdy ma takie wsparcie jak ja. Chan był taki uparty, że nie chciał, aby naszym dzieckiem zajmował się ktoś inny poza nim, ponieważ bał się, że ta osoba zrobi mu krzywdę. Oczywiście oprócz mnie, ale mnie nawet  nie dopuszczał, bo wiedział, że jestem w ciąży i to jego zdaniem zwalniało mnie z pewnych obowiązków. Czasem byłam na niego zła, a czasem nie. Chodź później nauczył się tego, iż kiedy czuje się dobrze zajmuje się Lee Chan'em, a kiedy nie, musi to zrobić ktoś inny lub wtedy kiedy ja po prostu nie mogę tego zrobić. Bałam się o  niego, bo jednak ile można wytrzymać tak napięty grafik jaki on miał. Niby długo, ale zawsze może się to skończyć źle, a tego bym nie chciała. Za bardzo go kocham, abym mogła go stracić albo widzieć w gorszym stanie.
Dlatego muszę coś zrobić, aby on w końcu przestał się przemęczać. Tym bardziej, że niedługo mają trasę koncertową i tam też nie będzie lekko. Kilka godzin dziennie koncerty, próby, jedzenie raz na jakiś czas, bo oczywiście z nerwów więcej się nie da. Może nie zawsze, ale z tego co mówił to czasem tak właśnie jest. Wiem jednak, że cała ich ósemka to kocha i nie chciałaby z tego zrezygnować. Muszę więc zrobić coś, aby on mógł sobie wreszcie odpocząć.

Kilka miesięcy później

Mój mąż był gdzieś daleko, a mi przyszło znowu rodzić samej. Chociaż myślę, że to chyba jest nawet lepiej, bo zobaczy mnie jak już będzie wszystko dobrze i nasze dziecko będzie obok mnie. Nie wiemy czy to chłopiec czy dziewczynka, ponieważ na każdym badaniu wychodziło inaczej. Mam przeczucie jednak, że może to być dziewczynka, ale jeśli drugi chłopiec to i tak będę szczęśliwą mamą, która będzie kochać swoje dzieci najmocniej jak się da. Lee Chan też jest mały i też potrzebuje mojej uwagi, a nie tylko taty czy cioci bądź babci i dziadka. Ale dam radę, dałam radę urodzić Chan'a to i z tym dam radę. Taka jest rola matki.

***

Mówią, że pierwszy poród jest najgorszy, ale w moim przypadku to się sprawdziło, bo naprawdę urodzenie drugiego dziecka zajęło mi mniej niż godzinę, co u nie wszystkich kobiet jest to możliwe. Ale gdy dostałam bóli wszystko bardzo szybko się potoczyło i dziecko przyszło na świat. Płacząc tak samo jak zrobił to Lee Chan. Poczułam to samo ciepło co wtedy i gdy dostałam moje dziecko w ramiona, od razu je przytuliłam, a później napisałam do Chan'a, aby poinformować go, że został po raz drugi tatą. Tylko tym razem urodziłam mu córkę. Nie musiałam długo czekać, bo od razu przysłał mi odpowiedź.

Kochana Mi Rose!

Właśnie zeszliśmy ze sceny i weszliśmy za kulisy, kiedy ty przysłałaś mi wiadomość, że na świecie pojawiła się nasza córka, nasz drugi mały skarb. Bardzo się cieszę, że jest ona już z nami na świecie i mam nadzieję, że wszystko u was dobrze i zarówno ty jak i ona czujecie się dobrze. Postaram się do was dotrzeć bardzo szybko. Kocham was, moje trzy skarby.

Na koniec dał jeszcze uśmiechniętą buźkę. Ale to nie było ważne, ważne było to, że odczytał tą wiadomość i coś napisał. Dla mnie to było ważne i tym bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że nas kocha i nawet gdy nie jest blisko to interesuje się nami. Patrząc na małą kruszynę, uśmiechnęłam się i pomyślałam o Lee Chan'ie, że brakuje mi go i że tęsknie już zanim, aż tu nagle faktycznie go zobaczyłam i to nie samego. Był z kimś kogo bym się nie spodziewała kompletnie, że dzisiaj przyjdzie.

Bang Chan

Cieszyłem się, gdy w dniu naszego ślubu Mi Rose powiedziała nam o ciąży. Miałem być drugi raz tatą, chodź nasz synek był jeszcze mały. Ale nie przeszkadzało mi to, ucieszyłem się tak bardzo, że we wszystkim ją wyręczałem, a przynajmniej w tym co mogłem. Nie chciałem, żeby coś jej się stało. Jej i naszemu dziecku, dlatego taki byłem. Wiem, że to było głupie, no ale cóż już sam po sobie widzę, że przesadziłem, bo jednak te próby przed trasą były tak długie, że powoli czuje się zmęczony. Ale gdy dostałem od niej wiadomość, że urodziła córeczkę poczułem wielką radość, bo tyle na to czekaliśmy. Przy Chan'ie było inaczej, bo na początku ogarniał mnie strach i zdezorientowanie, ponieważ o jego istnieniu dowiedziałem się kiedy przyszedł na świat, a o naszej kruszynie wiedziałem wcześniej. Gdy była sobie w brzuszku u swojej mamusi i taka to właśnie jest różnica. Ale i Chan'a i ją czuję, że będę rozpieszczał, bo i on i ona są tacy mali i tak ich kocham, że sam się dziwię, że tak bardzo da się kogoś kochać i to różną miłością.

***
Witajcie, oto kolejny rozdział ode mnie dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba i z wielką chęcią przeczytacie ❤️. Buziaki 🥰😘

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz