Mi Rose
Kiedy wyszedł ode mnie Chan, niespodziewanie pojawili się Mont, którzy bardzo moim zdaniem dziwnie się zachowywali. Miałam co do tego podejrzenia, więc napisałam do niego, żeby sprawdzić czy też mają jakiś gości. Może to był przypadek, a może też i nie. Musiałam to sprawdzić, ale nie dostałam od razu odpowiedzi, więc byłam niespokojna co dało się zauważyć.
- Dobrze się czujesz? ( zapytał mnie Roda).
- Tak.
- Jesteś strasznie niespokojna. ( powiedział Narachan).
- Zdaje ci się Nari. ( odparłam śmiejąc się).
- Czyli dobrze się czujesz. ( zaśmiał się i atmosfera zrobiła się bardziej przyjazna).
- Dobrze się czuje. Wogóle przepraszam, że zapytam ale co was do mnie sprowadza?
- Byliśmy w wytwórni i postanowili do ciebie zajrzeć, nie masz nic przeciwko? ( spytał Bitsaeon).
- Nie skądże znowu. Cieszę się bardzo. W końcu dawno się nie widzieliśmy.
- To prawda. ( przytaknął Narachan).
- Może wpadniesz do nas kiedyś na obiad? ( zadał pytanie jeden z nich).
- Właściwie to czemu nie. ( odpowiedziałam szczerze).Po pewnym czasie dostałam wiadomość od Chan'a, która potwierdzała, że u nich również są goście, a mianowicie Ateez i Onues. Czytając to zrobiłam się spokojniejsza mimo wszystko i wtedy zdano mi pytanie.
- Chodzą słuchy, że Ty i Bang Chan jesteście razem. Czy to prawda?
Spojrzałam na Narachan'a, którego nazywam Nari i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, więc chwilę milczałam. Lecz później zaczęłam mówić.
- Wiesz, nie wiem kto tak mówi, ale ja i Bang Chan tylko się przyjaźnimy i nic więcej.
- Naprawdę? ( zapytał zaskoczony).
- Tak, naprawdę.
- Rozumiem.Posiedzieliśmy jeszcze jakieś dobre dwie godziny, a potem chłopaki wrócili do siebie do domu.
***
Następnego dnia, kiedy sprzątałam w mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Zaskoczona poszłam otworzyć, a tam zobaczyłam nikogo innego jak Chan'a. Był cały zdyszany i bardzo szybko mówił. Zaprosiłam go do środka i dałam mu szklankę wody. Gdy już złapał normalny oddech, poprosiłam, aby powiedział wszystko jeszcze raz.
- Więc o co chodzi? Możesz mi to wyjaśnić jeszcze raz? Bo niestety, ale nic nie zrozumiałam.
- Chodzi o to, że Yeon Ah zaczęła rodzić i karetka wzięła ją do szpitala. Ale zanim przyjechała to Yeon Ah już miała silne skurcze i bardzo krzyczała, więc ja żeby ją zagłuszyć puściłem dzieciom muzykę, a konkretniej Double Not i Get cool.
- Serio?
- No tak, ale nie znam się na dzieciach, więc lepsze to niż nic. Prawda?
- To fakt.
- No właśnie i ogólnie kiedy muzyka się skończyła, nie miałem pomysłu co z nimi robić, a dzieci były nie spokojne, więc zadzwoniłem do Seolin, aby się nimi zajęła, a ja przyjechałem do ciebie.
- No dobrze, a Lee Yeon i Mina?
- Były z Yeon Ah.
- A Yuri?
- Yuri, pojechała wspomóc Somi i Lucy, bo one też zaczęły rodzić.
- Co i co teraz?
- Wszyscy czują się dobrze i tak Yeon Ah urodziła chłopca, Kim Soo, a Somi Hwang Naemin'a. Natomiast Lucy Yang Lan Mi. Zobacz.Chan pokazał mi zdjęcia, a ja aż się rozmażyłam.
- Są takie malutkie, słodziaczki. Dobra, lecę się przebrać i jedziemy.
Pięć minut zajęło mi wyciągnięcie czegoś z szafy i założenie na siebie. Potem wyszłam z pokoju i pojechaliśmy do domu. Gdy weszliśmy na schodach było słychać płacz dziecka. Słysząc to, bez zastanowienia pobiegłam na górę. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak Seolin próbuje uspokoić Changbok'a. Widząc to jak się denerwuje, wzięłam od niej chłopca i zaczęłam nosić, a potem coś nucić. Chłopczyk od razu się uspokoił, a nawet zaczął się śmiać.
- Dobrze, że przyjechaliście w końcu, bo sama bym chyba nie dała rady.
- I tak dałaś sobie radę. Dziękujemy za pomoc.Wtedy do środka wszedł Chan, a ja widząc go podeszłam z małym i zaczęłam mówić.
- Chang zobacz kto przyszedł. Przyszedł wujek, cieszysz się?
Chłopiec wyciągnął rączki, a Chan nachylił się i zaczął do niego mówić jakieś rzeczy. Seolin popatrzyła na nas i się uśmiechnęła, a mi zrobiło się dziwnie głupio. Chwilę później Bang zapytał mnie o co chodzi.
- O co chodzi?
- Wiesz, Seolin tak dziwnie na nas popatrzyła i uśmiechła się, a potem sobie poszła.
- Nie przejmuj się tym to nic złego. Co będziemy teraz robić?
- Może puścimy dzieciom jakieś dziecięce piosenki i trochę się powygłupiamy?
- W sumie możemy tak zrobić.Zrobiliśmy tak jak zaplanowaliśmy i zaczęliśmy się wygłupiać. Lecz po pewnym czasie Yongbin i Changbok zrobili się bardzo zmęczeni, więc wyłączyliśmy muzykę i zaśpiewaliśmy im kołysankę. W tym celu położyliśmy się na podłodze i nie wiedząc nawet kiedy wszyscy usneliśmy.
Gdy się obudziłam, zobaczyłam, że Sunny, Melissa i Minho śpią na własnych łóżkach. Byłam zdziwiona, ale mimo wszystko postanowiłam przenieść chłopców do łóżeczka. Więc najpierw wzięłam Changbok'a, a potem Yongbin'a. Chodź przy tym drugim Chan się obudził i zapytał się co robię.
- Co robisz?
- Nic, śpij przenoszę tylko chłopców do łóżeczka.
- Daj ja wezmę.Wstał i wziął ode mnie Yongbin'a i położył do łóżeczka. Potem spowrotem, wrócił do czynności, którą robił i zanim go obudziłam. Chciałam zejść na dół, ale złapał mnie za rękę i pociągnął do tyłu. Wtedy nie chcąco się potknęłam i nasze usta spotkały się w przypadkowym pocałunku. Niestety zobaczyła to Lee Yeon i Han.
- Co wy? ( zapytał zaskoczony Jisung).
- To nie tak jak myślicie. ( zaczęliśmy mówić).
- Wyjaśnicie to nam na dole. Przy wszystkich.
- Co? To znaczy?
- To znaczy przy Felix'ie, Changbin'ie, Hyunjin'ie, Seungmin'ie, Jeong in'ie, Minho, Minie, Yuri i Seolin.
- Co?! Ale dlaczego?
- Jak zejdziecie to się dowiecie. ( powiedziała tajemniczo Lee Yeon i zeszliśmy na dół).Nie pewnie szliśmy tuż za nimi, aż usiedliśmy przy stole gdzie siedziała reszta.
- Co to za miny? ( spytał się Hyunjin, a my nie wiedzieliśmy co powiedzieć).
- To pewnie przez ten... ( nie dokończył Han mówić, bo Lee Yeon zasłoniła, mu ręką usta).
- Więc o co chodzi? ( ponowił pytanie Hwang).
- O nic. ( oboje powiedzieliśmy w tym samym czasie).
- No dobra. ( odparł zaskoczony i nie drążył tematu).
- Gratulacje, tak wogóle. Dzieci są takie słodkie, że aż nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia. Takie maleństwa.
- Uu ktoś tu nam się rozmarzył. ( zaśmiał się Felix).
- E tam. ( odparłam wymijająco).Po chwili usłyszeliśmy płacz dziecka. Nie wiedząc czemu ja i Chan pobiegliśmy razem do pokoju, a reszta została na dole. Wszyscy tylko się na nas spojrzeli i rzucili sobie wiadome spojrzenia. Wchodząc do pokoju zobaczyliśmy trzymającego się prętek od łóżeczka Yongbin'a, który bardzo płakał.
- Już słoneczko, ciocia weźmie cię na ręce. ( mówiąc to faktycznie wzięłam chłopca na ręce).
- Napewno dasz radę zejść z nim po schodach? ( zapytał zatroskany Chan).
- Tak, dam radę. Nie musisz się martwić. ( odpowiedziałam mu i szłam z małym w stronę schodów).
- Dobrze.Jednak mały cały czas płakał i Bang wpadł na pomysł, aby zacząć nas gonić. Co spodobało się Yongbin'owi i zaczął się śmiać i wyciągać do niego ręce.
- Złapie was! ( krzyknął spokojnie Chris).
- Co?! Nie damy Yongbin'a! Nie damy! ( mówiłam i uciekałam, a Lee Yeon za chwilę krzyknęła, aby przestać).- Lee Mi Rose, Bang Christopher Chan! Oddawać mi syna!
Biegałam z nim po kuchni, a lider chłopaków nas gonił. Aż w końcu prawie się potknęłam z dzieckiem, ale w ostatnim momencie złapał mnie Chan i oboje patrzyliśmy sobie w oczy, bardzo, bardzo głęboko. Potem usłyszeliśmy chrząknięcie i przestaliśmy tak robić. Jisung zabrał Yongbin'a, a my popatrzeliśmy się na resztę, która patrzyła na nas z otwartą buzią.
- To ja pójdę zobaczyć co z resztą. ( powiedziałam zażenowana i spuściłam głowę na dół, próbując złapać oddech szłam na górę po schodach i wtedy usłyszałam...)
- Pomogę Ci. ( spojrzałam i był to Minho, mój brat. Pomyślałam, że to już koniec ale na szczęście myliłam się).***
Dziękuję serdecznie za przeczytanie. Do następnego 🥰😘
CZYTASZ
Moc przeznaczenia
FanfictionCzy jedna wróżba może odmienić całe nasze życie? Czy ta moc jest mocą przeznaczenia? Lee Mi Rose to dwudziestoletnia studenka medycyny. Będąca młodszą siostrą jednego z członków zespołu Stray kids. Mi Rose jest delikatną i wrażliwą osobą, która jesz...