Rozdział 12

65 7 0
                                    

Usiadłam na ławce i pogrążając się w myślach zaczęłam momentalnie płakać. Przyszedł do mnie Chan i zapytał, dlaczego płaczę.

- Coś się stało? Dlaczego płaczesz?
- Myślę nad tym, że Lee Yeon jest u rodziców i cierpi z powodu poronienia, a Han jest tutaj i zamartwia się o nią. Dlaczego to jest takie trudne do zniesienia?
- Nie wiem Mi Rose.
- Jak mam to wytrzymać? Przecież nie dam rady cały czas udawać, że wszystko jest w porządku.
- Wiem. Chodź tutaj.

Wyciągnął ręce, a ja się w niego wtuliłam. Po paru minutach przyszli chłopaki. Widząc mnie płaczącą od razu zaczeli spekulować nad tym co być może chciałabym im powiedzieć.

- Co tu się dzieje?! ( zapytał Leedo)
- Nic! ( krzyknęłam)
- Spokojnie Mi Rose. Po prostu to powiedz jakoś to zniosę. ( usłyszałam od swojego brata)
- Ale co?!
- Nie udawaj. Wiem o wszystkim.
- Słucham?! ( byłam zaskoczona jego zachowaniem). Niby co wiesz?! ( zapytałam)
- Jesteś w ciąży tak? Ojcem dziecka jest Chan i nie wiesz jak to powiedzieć?
- Co?! ( odezwał się Chan). Ciebie do reszty pogięło?!
- Chan daj spokój. ( powiedziałam do niego spokojnym głosem). Nie jestem w ciąży i nie, Chan nie będzie ojcem.

Zdenerwowana wróciłam do domu. Oni zostali na dworzu.

~~~

Bang Chan

- Co tu się dzieje? ( zapytał mnie Lee Know)
-Nic. Mi Rose miała zły humor i przez to płakała.
- Jakoś ci nie wierzę.
- To twoja sprawa.

Odszedłem od nich i poszedłem do kuchni. Wziąłem za rękę Mi Rose i zaprowadziłem do pokoju, tam zdrzemnęliśmy się.
Po przebudzeniu zaczęliśmy się przedrzeźniać. Potem ustaliliśmy, że w nocy zrobimy to ostatni raz, ostatni raz będziemy się przedrzeźniać w ten sposób.

Wstaliśmy i zeszliśmy na dół. Obiad był gotowy, więc po zjedzeniu posprzątaliśmy i rozmawialiśmy, o tym co mamy robić aby udawać, że nie ma Lee Yeon.

~~~

Lee Know

Kiedy Keonhee powiedział na co zobaczył w salonie. Postanowiliśmy im się bardziej przyjrzeć. Dlatego widząc jak sprzątają po obiedzie, wszyscy oprócz dzieci, Seolin, Somi i Lucy staliśmy i podsłuchiwaliśmy, o czym rozmawiają i co robią. Jednak to co usłyszeliśmy nas kompletnie zaskoczyło. Szczególnie Han'a, który nic nie wiedział.

~~~

Mi Rose

- Szkoda mi Lee Yeon, wiesz?
- Wiem mi też szkoda. Najgorsze, że Han o tym nie wie i nic nie możemy mu powiedzieć.
- Dokładnie. Taka tragedia, stracić dziecko będące w brzuchu, które wiesz, że nigdy nawet nie będziesz mógł czy mogła wziąć na ręce,ani nawet nie zobaczysz, nie słyszsz, nie przytulisz i nie poczujesz. To musi być potworny ból.
- Wolę nie wiedzieć.
- Wiesz dobrze, że z tym skończyliśmy. Fajnie było się przedrzaźniać ale to już robiło się niebezpieczne. Zawsze ktoś się pojawiał i musieliśmy wymyślać, że wszystko jest dobrze i to co widzą nie jest tym o czym myślą.
- To prawda. Chodź będzie mi tego brakować.
- No mi też. Dobrze, że odwiązłeś Lee Yeon do Taebaek, przemyśli sobie wszystko i wróci do nas z powrotem.

Po tej rozmowie rozeszliśmy się po domu. Kilka dni później Han nagle wyjechał i nikt nie wiedział dokąd. Hyunjin i Somi  wrócili do Incheon. Lee Know i Seolin z dziećmi pojechali do jej rodziców, także Seungmin i Yeon Ah z Melissą wyjechali.
My zostaliśmy jeszcze na kilka dni. Tuż przed wyjazdem ja i Chan poszliśmy na spacer na plażę. Chodziliśmy i rozmawialiśmy, potem poszliśmy coś zjeść i wróciliśmy do domku.

W nocy przyszedł do mnie Chan i ostatni raz się przedrzeźnialiśmy. Potem poszliśmy spać. Kolejnego dnia wróciliśmy do Incheon.
Tam dowiedzieliśmy się, że Somi urodziła zdrowego chłopca, który nazywa się Daemin.

Dni mijały, a Han i Lee Yeon nie wracali do domu. Lecz pewnego wieczoru oboje pojawili się w domu, ale nie byli sami.

~W kolejnym rozdziale przedstawię wam co tak naprawdę wydarzyło się u Han'a i Lee Yeon.

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz