Rozdział 8

69 9 0
                                    

- Jeszcze się policzmy!

W głowie cały czas miałam te słowa. Po mimo, że od tamtego czasu wiele się zmieniło, ponieważ Felix i Mina się pobrali i byli już małżeństwem. Tak samo jak Changbin i Yuri oraz I. N i Lucy, która zrobiła to za zgodą jej brata, który miał nad nią opiekę.
Pewnego dnia kiedy siedziałam sobie cicho usłyszałam

- Mi Rose przepraszam cię córeczko. Pamiętaj, że cię kocham i będę kochać.

To były słowa mojego taty, jestem w stu procentach pewna, że usłyszałam jego głos. Obudziłam się i nie było nikogo. Przecież chłopaki byli w trasie, wybiegłam z domu całkowicie go zamykając i pobiegłam w stronę domu chłopaków z Mont, na szczęście byli i pomogli dostać mi się do Samcheok.
Kiedy dotarłam na miejscu, zobaczyłam dziadka i babcię, którzy w oczach mieli łzy. Podeszłam bliżej i zapytałam

- Babciu Lee co się stało?
- Twój tata... Mój syn...

Zaczęła się jąkać, aż w końcu powiedział dziadek

- Twój tata nie żyje. Znaleźli go w lesie mamy jechać na identyfikacje zwłok.

- Co?!
- Tak, twój tata jakiś czas temu zaginął, a że nie miał przy sobie dokumentów policja musi się upewnić czy to on. Dlatego jedziemy.
- Jadę z wami Dziadku Kim.
- Nie zostaniesz z kolegą w domu.
- Oczywiście. ( odezwał się Bitsaeon). Wejdźmy do środka

Weszliśmy, a dziadek z babcią pojechali taksówką. Kiedy wrócili oznajmili że niedługo pogrzeb. Czułam się jakby mój świat runął do góry nogami. Cały czas nie mogłam w to uwierzyć. Kilka dni później odbył się pogrzeb taty. Byliśmy na nim ja, babcia, dziadek, Seolin i dzieci Mi Yeon i Min Yeok.

Tymczasem u chłopaków

- Gdzie Han? ( zapytał Felix)
- Gdzieś wyszedł. ( odpowiedział Seungmin)
- Dobrze, że już niedługo wracamy. Ciekawe co u mo... co u Mi Rose.
- Czekaj czy ty chciałeś powiedzieć mojej? Bang Chan wiesz dobrze, że Lee Know ci nie odpuści jeśli się do niej zbliżysz.
( powiedział I. N)
- Dokładnie. ( dodał Changbin)
- Przestańcie już. Dobrze?!
- Dobrze, dobrze. ( powiedziali chłopaki i dali mu spokój)

Nagle przyszedł Lee Know i powiedział

- Mój ojciec nie żyje. Wczoraj odbył się pogrzeb. Wracam wcześniej.
- Wracamy wszyscy długo już tu jesteśmy. W końcu mamy rodziny, nie prawda? ( powiedział Chan). To znaczy wy macie.
- No, bo już myślałem że o czymś nie wiem. ( powiedział zdenerwowany Lee Know)
- Dobra to się pakujemy.

Nazajutrz chłopaki wrócili do domu.

Trzy miesiące później

- Mi Rose chce Ci coś powiedzieć.
- Wiem, zostaniesz ojcem i z tego powodu wyprowadzasz się. Szkoda, znaczy fajnie gratuluję ale pusto tu będzie bez ciebie.
- Co?! Nie wyprowadzam się i nie będę ojcem. Spokojnie. Po prostu ja i Han i Seungmin chcemy jechać z tobą nad morze.
- Naprawdę?!
- Tak, jeśli chcesz.
- Pewnie, że chce.

W tym momencie byłam taka szczęśliwa że nie patrzyłam na nic podskoczyłam i przytuliłam Chan'a, że przewróciliśmy się na podłogę. Akurat wtedy do domu weszli chłopaki, na szczęście nie było Lee Know.
Widząc ich szybko się podniosłam, a po mnie zrobił to Chan.

- Przepraszam, że wam przeszkodziliśmy. To my pójdziemy.
( powiedział Hyunjin kierując się do drzwi)
- Czekajcie! ( zawołał Chan)
- Naprawdę nie przeszkadzajcie sobie. ( powiedział I. N)
- Do cholery jasnej, możecie przestać. Rozmawialiśmy o wyjdzie nad morze ja, Mi Rose, Seungmin i Han i wtedy Mi Rose się ucieszyła i podskoczyła, potem kiedy chciała mnie przytulić to się przewróciliśmy, a potem weszliście wy. ( wyjaśnił im Chan)
- Dobrze już dobrze. Nie denerwuj się.

- Co u Miny, Yuri, Lucy i dzieci?
- Wszystko dobrze tylko Mina coś chodzi wkurzona ostatnio i nie wiem o co jej chodzi.
- Rozumiem. Pewnie jej przejdzie.
- Oby.
- A reszta?
- W porządku.
- To fajnie.

Parę dni później pojechaliśmy nad morze, było cieplutko i słonecznie. W połowie wyjazdu zapragnęłam iść na plażę ale to co zobaczyłam złamało mi serce. Nie wiem czemu, przecież z Chan'em się tylko przyjaźniłam.

Spacerując w oddali zobaczyłam Chan'a, cała uśmiechnięta zaczęłam biec w jego stronę. Kiedy byłam blisko zobaczyłam jak całuję się z inną dziewczyną. Widząc to pobiegłam do naszego domku, zabrałam rzeczy i taksówką wróciłam do domu.
Nie zostawiając im znaku życia. Po trzech dniach wyjechałam do Seulu, poszłam na uczelnie i znów stałam się studentką medycyny.

~Kochani jak obiecałam tak jest rozdział troszke dłuższy. Nie miejcie mi tego za złe. Żeby was nie nudzić troszkę szybciej pokazuje wam tą historię. Jak myślicie czy Bang Chan mógł się całować z tą dziewczyną czy chodziło o coś innego? Kim ona i czy zostanie dłużej? Piszcie proszę w komentarzach co sądzicie. Mam nadzieję, że kolejny rozdział też wam się spodoba i liczę na to, że to wam się podoba.

Ps. Jeśli chodzi o Mine to nie chodzi tutaj o Mine z Twice, po prostu użyłam tego imienia.

Pozdrawiam cieplutko wszystkich, którzy poświęcają czas na czytanie tej historii 🥰😘😀

Moc przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz